Lotnisko, napięcie sięga zenitu. Kto kogo, arabusy amerykańców, czy amerykańce arabusów, cywilizacja zachodnia, czy wschodnia, judeo- chrześcijaństwo czy islam, demokracja czy dyktatura. Samolot, wystartuje, czy nie wystartuje?
Wystartował! Stewardesa podnosi słuchawkę i ogłasza: Możemy podawać alkohol, opuściliśmy strefę powietrzną Iranu. Uff!
No to zdrówko!
Można się czepiać Amerykanów, że są żandarmerią świata, ale wolę takiego żandarma z USA niż z Iranu.
Teraz, co do samego filmu, skrojony na miarę epoki, o której opowiadał. W tamtych latach, właśnie według takiego schematu kręcono filmy. Nie było wówczas błyskawicznie migających obrazków, aby widz nie miał czasem możliwości delektowania się filmem.
Lubię filmy bardziej na slow niż fast, a Operacja Argo ładnie się w to slow wkomponował.
Ben Affleck należy do grona cenionych przeze mnie aktorów, ale w roli Tony Mendeza przypominał mi, innego aktora Alana Rickmana, którego mniej sobie cenię :) Daje 8!