Ten Film Afflecka może być stawiany na równi z "Buntownikiem z wyboru", choć tam napisał
tylko (i aż) scenariusz. Tutaj życie napisało scenariusz do "Operacji Argo". Ta historia jest
rewelacyjna, nie patrząc nawet na sam film.
Świetnie widać atmosferę tamtych dni. Ta gigantyczna nienawiść państw arabskich, a głównie
Iranu (po rewolucji Chomeiniego); palenie amerykańskich flag, wieszanie, tortury...
Już sama obsada mówi sama za siebie. No tylko spójrzcie na te nazwiska: Affleck, Cranston,
Arkin, Goodman, Garber, Donovan, Chandler, Ivanek, Welliver. Wszystkich ich lubię i darzę
dużo sympatią. Niektórzy występują tylko epizodycznie, ale samo to, że są w tym filmie,
sprawia, że się uśmiecham ;)
Kolejny plus to oczywiście muzyka Desplata, który w ostatnim czasie (albo mi się wydaje) stał
się niezwykle popularny. I wcale się nie dziwię. W pewnych momentach ciężko jest w ogóle
dostrzec ścieżkę dźwiękową, ale jak już ją znajdziemy to będziemy zadowoleni ;)
Czy Oscar? Za aktorstwo chyba nie ma co liczyć na nominację. Nie żebym miał coś do
zarzucenia, ale znam myślenie Akademii ;P Chciałbym nominacji za scenariusz i reżyserię (i
może zdjęcia).
Nic tylko iść do kina i rozkoszować się świetną produkcją. No i jak można nienawidzić
Amerykanów, skoro robią takie dobre filmy?