Precedens, na którego mocy ten projekt otrzymał wiadomą ilość znaczeń jest, jak sądzę trywialny
(z całym stonowaniem, wszystkich niewtajemniczonych chętnie wtajemniczę), toteż przejdę od
razu do rzeczy: filmik porządnie wyreżyserowany, choć koszmarnie zmontowany, typowo polityczny
zatem semeneud, Ben jak zwykle twarz cyborga, czyli standard. Dla politofilów.