Byłem sceptyczny co do Argo, jakoś nie ufałem ogólnej pompie jaka narosła wokół filmu jak i samemu Affleckowi, ale teraz przyznaje że te obawy były całkiem niepotrzebnie. Owszem, jest nieco nieścisłości historycznych, Tony Mendez też jakoś chodzi ciągle z jakimś zbolałym wyrazem twarzy przez cały film, ale summa summarum to naprawdę całkiem dobry film jako film. Bo to kto za co jest odpowiedzialny jeżeli chodzi o wydarzenia na bliskim wschodzie w czasie ubiegłego wieku nie jest przedmiotem mojej oceny (tego dowiadujemy się z książek a nie filmów), tutaj mamy po prostu trzymający w napięciu thiller z dobrze oddanym klimatem politycznej zawieruchy przełomu lat 70 i 80. I za to wielki plus.