amerykanin to takie zwierze któremu wystarczą dwie rzeczy w filmie dobro czyli usa, zło cokolwiek i
dużo megalomańskiego pseudo patriotyzmu. Film kojarzy mi się z podobnymi produkcjami III
Rzeszy, które miały za zadanie wzbudzić nienawiść wśród społeczeństwa do pokazywanego w
wroga pozbawionego jakichkolwiek dobrych cech,,,,ten film to takie preludium do wojny z Iranem
Film wcale nie pokazuje amerykanów jako wyłącznie tych dobrych. Co prawda, film kończy się na ich korzyść, jednak środek filmu, a nawet sam jego początek, przedstawia Amerykański Rząd w całkiem innym świetle. Zwłaszcza, właśnie przez to, że odtajniono w filmie informacje uwłaczające Rządowi Stanów Zjednoczonych, przez co producenci filmu mieli nie małe problemy. Film bardzo dobry, pokazujący z obu stron chęć walki, jednak ze strony Ameryki, widzimy ludzi dbający o wizerunek i pozory, a po stronie Iranu ludzi chcących sprawiedliwości i wolności - za wszelką cenę.
Po prostu ludzie bredzą od szablonu.
Jak amerykański to co tam w słowniku mamy? Megalomania, patos, pseudo patriotyzm!
Tymczasem film pokazuje władze, polityków w złym świetle (i dobrze, bo większość taka jest) a jedynie na wysokości zadania stają pojedynczy ludzie.
Jak jeszcze wziąc pod uwagę, że to film na faktach, to czytając takie bzdury jak kolegi powyżej, nie dziwi mnie już nic.
Jak to powiedział manaj17 Amerykańskim politykom też się obrywa. Film nie stara się ukryć tego że pomagali krwawemu dyktatorowi. Jest też kawałek który pokazuje jak Amerykański motłoch atakuje przypadkowego Araba tak jak Irańczycy atakowali przypadkowych Amerykanów na ulicach. Jest też postać gosposi która nie współpracowała z tajną policją, więc jednak nie wszyscy Irańczycy byli pokazani jako demony.
dokładnie. dzięki za poparcie i jeden przykład który ominąłem albo nie pamiętam.