Poza tym, ze nigdy nie widziałam większego gniota, to rozbawił mnie następujący ironiczny fakt - USA największy przeciwnik komunizmu, nienawidzący całym sercem Stalina...a propagandowe filmy hołdujące rozwojowi przemysłu tak nie wiele różnią się od tych od naszych rodzimych o traktorzystkach...
Dla fanatyków Marilyn - nie zawracajcie sobie głowy, bo ona jest może w dwóch krótkich scenach.
lol, co Ty gadasz. ja w tym filmie widzę propafandę, owszem, ale kapitalistyczną, a nie komunistyczną. Film wyraźnie mówi "wielkie koncerny są dobre". gdzie w tym widzisz jakiekolwiek podobieństwa do PRLu?