Film porusza bardzo ważna tematykę, nie tylko analizuje postaci, które nie ucierpiały [a powinny] za grzeszki z czasów komunizmu, ale ukazuje też konfrontację stron. Zrobiony w dość interesujący sposób, nieźle zagrany [no ale aktorki w obsadzie nie są byle jakie!], choć momentami irytująco infantylny i dlatego zaledwie 6/10.

Jakoś nie jestem przekonany, że Zofia została skrzywdzona. Po prostu sobie w życiu nie poradziła i nie potrafię jej współczuć, jak dla mnie nieprzekonująca rola.

A mi się bardzo podobał. Nie odniosłam wrażenia, że Zofia sama byłą sobie winna. jeżeli ktoś był przez kogoś zwyczajnie dręczony, to nigdy, nigdy, nigdy nie mozna twierdzić, ze to byla jego wina. Zresztą Zofia bYła o wiele mlodsza, psychicznie słabsza, no i nie chodziło tylko o tego chłopaka, ale o inne szykany. Ta baba to była po prostu wredna szuja, która podsłuchiwała ludzi, włazila im w prywatność, etc itp. Nie tylko nie została w jakikolwiek sposób ukarana za to, co zrobila Zoffi i innym (bo wątpię, by był to jednostkowy przypadek), ale jeszcze żyłą sobie jak pącze w maśle. Nic dziwnego, ze dziewczyny się troszkę zdenerwowaly. Jednak ostateczna konkluzja jest przeciez daleka od tego, czego moglibyśmy się spodziewać po filmie, który jest prostacki, stronniczy etc.
Odrzucam zresztą zarzuty o stronniczość, ponieważ nie mozna odwracać rzeczywistości i upierać się, ze czarne jest białe. Jasne, zdarzali się dobrzy Ubecy i Esbecy oraz podli opozycjoniści, jak to wszędzie bywa, jednak generalnie nikt nie powie przecież, ze PRL bylo super a Solidarność to wredne malpy.