Ładnie, ładnie, film przeciętny (proszę na mnie nie najeżdżać, to tylko moje skromne zdanie), ale czy dla dzieci? Trupy ścielą się gęsto w dosłownie każdej minucie filmu, a choć nie ma krwi, to film i tak według mnie emanuje brutalnością. Na seansie widziałam małe dzieci. No cóż... może to tylko ja jestem staroświecka jak na swoje szesnaście lat i nie do końca wypaczono mi umysł bezsensownymi, krwawymi jatkami jakie serwuje nam hollywood?
Na pewno lepiej nie zabierac na to kilkulatka. To bardziej dla troszkę starszych!
Trochę starszych? ;) Ale co z dziećmi, które dorwały się do książki i chcą zobaczyć ekranizację? Szkoda, że filmu nie przekazali tak, jak Lewis podał nam tekst. Bez zbędnych walk, bez krwi... Po wyjściu z kina (a nawet podczas trwania filmu) miałam wrażenie, że fabuła opiera się głównie na widowiskowych scenach bitewnych. Trochę się rozczarowałam.
Można by uznać, że również jestem staroświecka na moje 14 lat i właściwie zaliczam się jeszcze do tych 'dużych dzieci', którym również nie powinno się serwować takich filmów. Jednakże, jestem jaroszem i samo zabijanie zwierząt wzbudza we mnie nieprzyjemne uczucia, bliższe raczej smutku. Ale, jak patrzę na moich 'kolegów', znajomych, to mam ochotę im czasami coś powiedzieć. 'W dzisiejszych czasach' brutalne zachowanie jest... "modne". Myślę, że to dobre określenie. A to z powodu filmów o walkach z powodu głupot, tak naprawdę. Bez obrazy dla fanów Narnii, ale ani książka, ani film nie wnosi nic do umysłów naszych cudownych czytelników i widzów. Bo to film dla dzieci. Podobno... Ale nikt się nie zastanawia na tak świetnie ukrytym przekazem, który jest zamieszczony w fabule. Przeważa tu morderstwo i w tej części rozwiązywanie konfliktów przemocą (pojedynek dwóch władców).
I pomóż tu tym rodzicom porządnie wychowywać dzieci... A stare babcie nawijają, że 'ta dzisiejsza młodzież to...'.
Może tyle wystarczy, bo zaraz skrytykuję owe babcie, politykę polską i książki o wampirach.