PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=285624}

Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

The Chronicles of Narnia: Prince Caspian
2008
6,8 129 tys. ocen
6,8 10 1 128524
5,7 32 krytyków
Opowieści z Narnii: Książę Kaspian
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

Ten, kto czytał książkę, wie, o co mi chodzi; film nieprawdopodobnie krwawy w porównaniu do powieści, która notabene jest właściwie łagodniejsza od poprzedniej części. Tej akcji z wieżą w ogóle nie kojarzę z książki (a w filmie stanowiła jeden z punktów kulminacyjnych), sama fabuła rozpoczyna się w zupełnie innym momencie niż przedstawił to C.S.Lewis. Wyraźnie to kontrastuje z "Lew, Czarownica i Stara Szafa", gdzie fabuła moim zdaniem była niezwykle wierna książce, a tutaj różnic mogłabym wyróżniać jeszcze trochę.

ciotkaEliza

Nie mogli by zrobić inaczej bo film wydawał by się nudny.... ;)

dastan3000

O dziwo pierwszą część zrobili dokładnie według powieści i wyszła bardzo dobra produkcja; "Książe Kaspian" jako książka zawsze ogromnie mi się podobała, nie wiem, czemu miała by się wydawać nudna. A zrobili z niego coś w stylu Terminatora dla grupy wiekowej 7-12.

ciotkaEliza

;P No mi też się książka podobała tylko że ja najpierw obejrzałem film i do piero potem sięgnąłem po książkę i pewnie dlatego mam takie wrażenie ;)

ciotkaEliza

Faktycznie odbiega historia od książki, ale zauważ że jest to książka dla dzieci, a film miał być dobrą rozrywką dla osób w każdym wieku

gruby157

Czyli również dla dzieci, a raczej głównie dla nich. A film momentami był zbyt krwawy jak dla mnie w stosunku do tej grupy wiekowej.
Zresztą, jak to miało być- pierwszą część nakręcono niemal idealnie według powieści, a druga "na podstawie"? Przy oglądaniu można było mieć nawet wrażenie, że to zupełnie inna seria.

ocenił(a) film na 6
ciotkaEliza

To prawda, ale warto zauważyć, że dzieci rosną - te, którym spodobała się pierwsza Narnia, z pewnością były już starsze, gdy druga część wchodziła do kin ;) Może dlatego uznano, że film może być nieco bardziej krwawy.
No i jest jeszcze kwestia tego, że książka opiera się na motywie wędrówki Pevensie do Kaspiana, co nie jest zbyt emocjonujące, a (niestety) na to nie ma zapotrzebowania w dzisiejszym kinie. W sumie szkoda, że wyszło im aż tyle różnic w stosunku do powieści, ale w przypadku "Wędrowca..." czyli jednej z najpiękniejszych części "Opowieści" było znacznie gorzej, bo fabułę całkowicie przemielono i wypluto - że się tak kolokwialnie wyrażę. "Kaspian" ogólnie nie rozczarował mnie aż tak bardzo.

Puszka_26

"Kaspian" nie był zły, był nawet dobry, ale nie tak dobry jak "Lew, Cazrownica i Stara Szafa". Być może przebieg w powieści był trochę nużący, ale wystarczyło dodać jeden, dwa elementy z poza dla rozruszania akcji, zamiast totalnie modyfikować fabułę poprzez rozpoczęcie historii w zupełnie innym momencie, czy w szczególnosci- punkt kulminacyjny akcji. Film oglądałam stosunkowo dawno, ale pamiętam mniej więcej moje wrażenia po seansie. Nie jestem fanką zbyt krwawych filmów, a "Kaspian" pod tym względem zbyt wygórował się nad książką, którą polubiłam właśnie za mniej brutalne wątki niż w pierwszej części (ok, "brutalne" to może zły epitet, pasuje do tego trochę łagodniejsze słowo, ale i tak wiadomo, o co chodzi).

ocenił(a) film na 10
ciotkaEliza

To miała być baśń a te są właśnie mroczne i krwawe. Osobiscie szanuje ten film bo nikt tu nikogo nie tłucze nadmuchiwanym młotkiem po głowie jak w debilnych kreskówkach disneya. Tu jeżeli ktoś umiera to umiera na dobre, każda akcja pociąga za sobą ofiary, nie da się zasejwować :) Kapitalna postać głównego łajdaka. Facet ma styl, jest inteligentny, odważny, kogos tam jednak kocha. Ogólnie udany film.

glandyth

Niemniej jednak to kontynuacja Lew, Czarownica i Stara Szafa, które aż tak mroczne i krwawe nie były :)

ocenił(a) film na 6
ciotkaEliza

Tak mi teraz przyszło do głowy, że to może być nawiązanie wydoroślenia głownych bohaterów - to już nie są małe dzieci, więc biorą udział w poważniejszej bitwie. Mimo wszystko uważam, że brutalność nie zaszkodziła całości, chociaż... faktycznie, mogłoby jej być mniej. Ostatecznie to Narnia - miejsce piękne i niemal idealne ;)

ocenił(a) film na 10
ciotkaEliza

Podobnie jak Hobbit, który był dużo mniej brutalny i mroczny niż jego kontynuacja: Władca Pierscieni. Poprostu akcja się rozkręca a śmierć nie jest udawana.

glandyth

Filmu nie widziałam (wybieram się jutro), ale książka faktycznie była trochę łagodniejsza od reszty cyklu Tolkiena. A Kaspain może na potrzeby świata filmu mógł być trochę urozmaicony i ubrutalniony, ale jak na mój gust- z obydwoma rzeczami ciut przesadzono :).

ocenił(a) film na 10
ciotkaEliza

No we Władcy nic mi sie tak nie podobało jak kiedy Aragorn dopada urug-hai który wykończył Boromira. Już nie pamiętam bo oglądałem dawno ale on mu chyba najpierw ręce obciął :)

ocenił(a) film na 6
ciotkaEliza

Właśnie się tak zastanawiałam, czy Hobbit (film) będzie bardziej brutalny od ksiażki. Zapewne tak, podobnie jak to było w przypadku Kaspiana ;) Oj, chyba musiałabym sobie jeszcze odświeżyć Władcę przed seansem... Zwłaszcza, że filmy z serii Hobbita (nie wiem, czy akurat Niezwykła Podróz też) mają zawierać wydarzenia pomiędzy Hobbitem a LoTR.
W każdym razie czekam na recenzję ciotkiElizy ;D

użytkownik usunięty
ciotkaEliza

I ten pocałunek Kaspiana i Zuzanny ;-)

ocenił(a) film na 6

No cóż, mnie ten wątek miłosny nieco zbulwersował, ale ostatecznie się z nim pogodziłam... Tak naprawdę to aż się o niego prosiło, dzięki temu bohaterowie stali się tacy bardziej ludzcy, uczuciowi. Zastanawiałam się wtedy, jak rozwiążą tę sprawę w "Wędrowcu do Świtu". I... nie rozwiązali ;/

użytkownik usunięty
Puszka_26

No jednak jako tako musieli się trzymać fabuły z książki :-)

ocenił(a) film na 6

Ponieważ powstanie SK lub innych części jest bardzo wątpliwe, nie będą mieli z tym problemu. Ale gdyby jednak kręcili Krzesło, mogłoby się wydawać zastanawiające (SPOILER), skąd Kaspian miał syna ;) We wcześniejszych częściach od tak sobie flirtował raz z Zuzanną, raz z córką Ramandu, a tu dziecko O.o
Chyba, że zaczęliby od wyjaśnienia, z kim tak naprawdę wziął ślub ;D

użytkownik usunięty
Puszka_26

No chajtnął się z tą od ramandu, jak pamiętam z książki. No i mieli syna, nie? A tak w ogóle, to wkurza mnie, że znów Narnia nie będzie kontunuowana. 20 lat temu po nakręceniu 4 części też zaprzestali kontynuacji,a teraz to samo... Nosz kurczę, czy to kiedykolwiek bedzie pociągnięte?!

ocenił(a) film na 6

Nie wyraziłam się jasno: dla kogoś, kto NIE CZYTAŁ książek, to mogłoby być pewne niedomówienie :D My tam znamy nawet najgłębsze sekrety z życia bohaterów ;P
Co do kontynuacji mam mieszane uczucia: z jednej strony chciałabym, żeby Narnię dalej kręcono i żebym miała na co czekać, z drugiej jednak patrząc na to, jak zniszczyli Wędrowca... Aż się boję, co mogliby zrobić ze Srebrnym Krzesłem. Typowy przykład tego, że filmy zaczęto kręcić tylko dla pieniędzy. Szkoda, tak chciałabym zobaczyć Konia i Jego Chłopca, albo chociaż Siostrzeńca Czarodzieja (nad którym też ponoć się zastanawiali)... Cóż, trzeba liczyć, że w przyszłości ktoś kompetentny weźmie się w końcu za Narnię tak, żeby fani byli zadowoleni ;D

użytkownik usunięty
Puszka_26

Wow, ni nieźle, bo mnie się własnie trójka najbardziej podobała. pamiętam jak wyd=szłam z kina nie mogąc nic powiedzieć, taka byłam zamurowana tym wszystkim. To wszystkow 3D było dla mnie tak zywe i magiczne, że urzekło mnie całkowcie. Oczywiście nie doświadczyłam tego samego oglądając to na DVD :-) No i pamiętam jak płakałm pod koniec, gdy Aslan im sie pokazał. Chodziło mi o to że jasno i wyraxnie miałam pokazaną metaforę Boga w naszym świecie i to sprawiło, że się popłakałam (jestem dość wrazliwa w kwestiach duchowych). No i trójkę jak dla mnie najlepiej nakecili, ale że masz inne zdanie to rozumiem :-) Chyba najmniej mi się Kaspain podobał, bo sceny walki nie były dość autentyczne i takie trochę... niedopracowane (np. scena gdy idą przez most czy przez cos tam innego i Narnijczycy podnosza nogi, a wtedy słychac TUP, jak opuszczają to nic - zabanie to wygladało). No szkoda że nie będzie dalej...

ocenił(a) film na 6

Ja żałowałam, że nie było przemiany Aslana z baranka w lwa, to byłoby jeszcze wyraźniejsze nawiązanie do chrześcijaństwa, jakich zresztą w "Opowieściach" jest pełno ;) Może stwierdzili, że to już będzie zbyt religijne, jeszcze jakiś ateista poczuje się zgorszony. Nie byłam na wersji 3D, więc się nie wypowiem, ale polski dubbing był tragiczny. NIestety, (przynajmniej w moim kinie) nie udostępnili wersji z napisami ;/ No i do samego filmu mam jeszcze tonę zastrzeżeń, ale to już nie ten temat. I oczywiście rozumiem, że masz inną opinię. De gustibus non est disputandum ;D

użytkownik usunięty
Puszka_26

Ale jakby nie patrzec, to przecież OzN były pisane z myślą o historii biblijnej. Chodzi mi o to że nawiązań jest wiele, jak sama powiedziałaś :-) Jak to czytałam z 5 czy 6 lat temu to tego nie zauwazyłam, dopiero potem gdzies przeczytałam i aż się w głowę walnęłam, że nie zauważyłam choćby tego motywu o odkupieniu (gdy Aslan oddaje życie za Edmunda). Inna sprawa np. z takim Władcą Pierścieni, gdzie kompletnie nie znalazłam nawiązań do Biblii, ale z tego co wiem, to Tolkien jednak się na tym wzorował, a konretniej na Apokalipsie św. Jana, ale jak wiadomo, to już inna historia.
Co do gustu to racja - się nie dyskutuje :-)

ocenił(a) film na 6

Na upartego to nawet w Matrixie można znaleźć nawiązania do religii ;) Mam pod tym względem odmienne zdanie niż moja przyjaciółka. Zawsze, gdy dyskutowałyśmy o Narnii, ja szukałam tych wszystkich, nawet najmniejszych symboli chrześcijańskich, natomiast ona wolała traktować OzN dosłownie. Filmy są może trochę mniej radykalne w przesłaniu, w końcu to nie jest produkt tylko dla wierzących, lecz dla całej społeczności. Pod wieloma filmami można znaleźć hasła typu: "chrześcijańska propaganda". Twórcy woleli tego uniknąć. A szkoda, bo strasznie chciałam zobaczyć np taką scenę jak odsmoczenie Eustachego - jako głęboką metaforę chrztu: woda, obdzieranie ze skóry, te sprawy ;) LCiSS miał tą religijną otoczkę dosć wyraźną, potem niestety już zanikała.

użytkownik usunięty
Puszka_26

No tak. Ale co do Tolkiena i Lewisa to przeciez nie byla jakaś tam chrześcijańska propaganda, co nie? Oni autentycznie byli chrześcijanami i naprawdę stworzyli te dzieła z religijnym podtekstem. Z tego co wiem to Tolkien powiedział Lewisowi po przeczytaniu Narnii, że kariery na tych książkach nie zrobi, a tu proszę - miła niespodzianka :-D

ocenił(a) film na 6

Więcej - to pod wpływem Tolkiena (katolika) nasz Lewis nawrócił się na chrześcijaństwo, dokładnie na anglikanizm, chociaż Tolkien i tak żałował, że nie na katolicyzm. Tak więc i tak należy mu dziękować, bez niego Narnia by pewnie nie powstała ;) Ach, kiedyś to byli wielcy ludzie... No bo kto z dzisiejszych pisarzy tworzy TAKIE rzeczy?

użytkownik usunięty
Puszka_26

No właśnie NIKT. A przynamniej nie znam nikogo takiego. Wszystko co teraz powstaje jest dośc płytkie i nastawione jedynie na fabułę. A szkoda... Chociaż jak dla mnie to Coelho jeszcze ciekawie pisze. Wiem, że inni zarzucają mu pseudointelektualizm i mieszanie wielu nurtów filozoficznych i religijnych z chrzescijaństwem itd. ale mnie się wydaje, że on po prostu chce to wszystko jakoś pogodzić. te wszystkie różnice między wyznaniami, pokazać, że tak naprawde niczym się nie różnimy, że wierzymy w tego samego Boga itd. Ale może nastąpi jakiś przełom i ktoś stworzy coś tak pieknego i okraszonego tak wspaniąłymi światami i postaciami jak Władca Pierścieni i OzN? A może już ktoś coś takiego napisał tylko my o tym nie wiemy, bo książka nie wybiła się spośród bzdetów dla nastolatek, kryminałów dla dorosłych i książek typu: Jak odnaleźć szczęście w życiu?
Aha, zapomniałam dodac, że "Nedznicy" Wiktora hugo są równiez pięknym przykładem powieści chrzescijańskiej (że tak to nazwę) tyle że bez motywów fanatstycznych i nawiązań do Biblii :-)

ocenił(a) film na 6

Wygląda na to, że mam spore braki ;) Ze swojej strony czytałam kilka opowiadań Erica -Emmanuela Schmitta, pewnie znasz "Oskara i Panią Różę". Fajne opowieści o chrześcijaństwie i nie tylko, przedstawione w przystępnej formie. Polecam szczególnie "Dziecko Noego". Myślę teraz jeszcze o tym, co leży u mnie na półce, ale większość literatury dla młodzieży lub fantasy pomija całkowicie wątki religijne. Ot bohaterowie żyją sobie, o Bogu nie myślą... Ale Boże Narodzenie obchodzą zawsze i wszędzie! -.-
Może faktycznie coś gdzieś tylko czeka, aż to odkryjemy ;) Masz bardzo ciekawe spostrzeżenia.

użytkownik usunięty
Puszka_26

Czytałam te ksiązki Shmitta, które podałas :-) I jeszcze taką jedną, nie pamiętam tytułu, ale była o chłopcu, który uciekł od matki i zaczął trenować sumo. Tak, on faktycznie wplata te wątkiw swoje ksiązki, choć jakoś szczególnie za nim nie przepadam - nie wiem czemu. Ale dziecko Noego podobało mi się najbardziej :-) Co do tych moich spostrzezeń, to czytałam kiedyś wypowiedź pewnego literaturoznawcy, który mówił, że już od prawie 20 lat nie powstała, żadna ksiązka, która mogłaby sie wpisać w na listę dzieł literatury światowej. Zajrzałam wtedy do encyklopedii i faktycznie ostatnią pozycją była książka Świat Zofii z 1991 r. (chyba ten rok albo 1992 czy jakos tak). Ten gosciu mówił, że dziś rynek wydawniczy jest tak zatoczony i wciąż tego wszystkiego przybywa, że książki które mogłyby zostać uznane za wybitne są najzwyczajniej w świecie ignorowane, przez co nie mają szansy przebić się do szerszej rzeszy czytelników. No cóż, wiele na tym tracimy.
Pamiętam jeszcze jak czytałam Quo vadis ale zważywszy na to, że chyb każdy zna tematykę tej powieści, to nie muszą wyjasniac o czym jest, za to pamiętam jak biorac się za nią z przykrego obowiązku (musiałam przeczytać na konkurs) nastawiałm się na nudy (w końcu to Sienkiewicz, a W pustynii i w puszczy zaczynałam chyba 3 razy i nie zabrnęłam dalej niż do 16 rozdz.), a tu się okazało, że książka tak mnie poruszyła, że chyba przy żadnej się tak nie wypłakałam. Obecnie czytam kolejny tom Nedzników, o których wspomniałam wczesniej i musze przyznac, że powieśc piękna i wspaniała. Pokazuje, że każdy może się nawrócić, może się poświęcić i to ile moze z siebie dac innym. Naprawdę proszę Cie, żebyś to kiedyś przeczytała :-)
A co do tych ksiązek fantasy, od których się teraz roi w księgarnaich, to az mnie śmiech ogarnia jak czytam o tych upadłych aniołach (przykład: Szeptem, Upadli, Dary Anioła), które nie mają nic wspólnego z Biblią. takie tam inspirowane historią herosów z Biblii i straceniem Lucyfera do Piekla nic więcej. Zero polotu, oryginalności i czegoś głębszego.

ocenił(a) film na 6

Jak będę miała trochę czasu, to na pewno przeczytam ;) Problem w tym, że w tym roku szkolnym mamy jeszcze kilkanaście lektur, w większości po 600-700 stron -.-
Przypomniało mi się jeszcze "Tam, gdzie spadają anioły" - czyli opowieść o aniołach stróżach. Ogólnie fajny pomysł, ale niemal zupełnie pomija się rolę Boga (określanego jako "Światłość"). Jest parę słów o tym, jaki to On potężny i tak dalej... ale bohaterowie wolą wierzyć w aniołki niż w Niego. I wszystko się dobrze kończy, och jakie to oryginalne. A tak nawiasem jest tam pewne (banalne, ale jednak) nawiązanie do Narnii ;)
Faktycznie, gdy wchodzi się do jakiejś księgarni, jest taki nawał wszystkiego i wszystkiego, że trudno trafić na coś naprawdę wartościowego. Może problemem jest także to, że młodym twórcom bardzo ciężko wydać swoje książki. Jeżeli samemu nie finansuje się tego procesu, wydawnictwa są bardzo niechętne do współpracy. Poza tym zysk dla autora jest naprawdę niewielki. Jeśli ksiązka kosztuje 40 zł, to z tego przeciętnie 2 zł trafia do kieszeni pisarza. Wiem, że niektórzy nie piszą dla pieniędzy, ale jeśli ktoś wyda 11 tys za nakład 100 sztuk, na pewno chciałby, żeby to mu się kiedyś zwróciło. Być może przez to nigdy nie poznamy prawdziwych perełek, leżących na dnie czyjejś szuflady, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Trochę mi się tu zrobiło dramatycznie ;)

użytkownik usunięty
Puszka_26

Tam gdzie spadają anioły też czytałam ze 2 lata temu chyba ale jakoś książki Terakowskiej nie za bardzo mi się podobają jeśli chodzi o moralizację. Na początku książka była taka... fantastyczna... Te anioły na niebie, potem Ave i Vea (ten zły anioł był dla mnie ciekawszy), potem to pióro... Niby fajne, ale jakoś mi to w pamięć nie zapadło :-) "Poczwarka" ciekawsza :-)
No tak, teraz te problemy z wydaniem czegoś swojego są ogromne. Szczególnie jak ktoś stworzył coś innego niż do tej pory się sprzedawało. Bo to niewiadmoa, nie wiadomo czy się sprzeda itd. Zauważyłaś ile książek-podróbek powstało po sukcesie Zmierzchu? Od razu mieliśmy zalew książek o wampirach, który wciąż trwa. Ale gdzie tam, żeby dorównywały one one takim Kronikom wampirów Anne Rice albo książkom Amelie Atwater-Rhodes (które pisała swoje mając 13 lat!). O Bramie Stokerze i jego Draculi nie wspomnę nawet. Albo teraz kroluje na listach bestsellerów "50 twarzy Greya" (fanfiction Zmierzchu) i zaraz po nim pojawiła się masa książek, które już nie tylko fabułą nawiązują do niej ale też tytułami i podobieństtwem okładek. Smieszy mnie jak wchodzę do Biedronki i widzę np. "80 dni żółtych", które można by wziąć za kontynuację Greya. Poziom dzisiejszej literatury jest żenujący. To że coś jest bestsellerem nie znaczy że jakość książki sięga równie wysoko.
Co do zarobku dzisiejszych pisarzy, to własnie dlatego nie popieram ACTA - nikt mi nie wciśnie okradanie artystów, bo i tak ponad połowa zysku trafiado wydawców, dystrybutorów, producentów i sponsorów. gdzieś tam nikła cząstka tego idzie w ręce osoby, która naprawde na to zasłużyła.

ocenił(a) film na 6

Jeden pomysł z wampirami zarobił fortunę to teraz pojawił się wysyp ksiażek z takim motywem.
A tak wrócę jeszcze do Narnii - jakiś czas temu w gazetce "Egzorcysta" ukazał się artykuł w stylu porównanie OzN z Harrym Potterem (taa, bardzo nowatorskie...). Oczywiście, jak na katolicką gazetę przystało, całosć sprowadziła się do stwierdzenia: Narnia jest cacy, bo Aslan = Jezus, a Harry Potter jest be, bo tam jest MAGIA. No dobra, niech sobie tak myślą, ale wkurzyło mnie trochę zachowanie naszego księdza, który na religii zaprezentował nam ten artykuł. Jednym prostym stwierdzeniem (że przecież w Narnii też byli czarodzieje!) udowodniłam, że ksiądz Opowieści nie przeczytał ;) I tak mnie to trochę wyprowadziło z równowagi - jak ktoś, kto nie czytał książek, może nam wmawiać że wie, o czym są? Ciekawe, ile takich artykułów powstaje rocznie?

użytkownik usunięty
Puszka_26

No właśnie to irytujące jak Kościół mnipuluje czasem tym wszystkim. Poczytaj wypowiedzi Roberta Tekieli na temat Harry'ego Pottera - on uznaje te książki za poważne zagrożenie duchowe dla ludzi, bo Harry nigdy nie był karany za swoje wystepki, parano się czarną magią itd. Mnie się bardzo podoba idea Aslana jako Chrystusa i to wszystko z Narnią, ale mamy prawo też czytac inne rzeczy,a HP to jedna z najlepszych serii książek, jakie czytałam w dzieciństwie. Każdy tom czytałam w kilka dni, a kiedy przychodził poniedziałek leciałam oddać do biblioteki i wypożyczyć następny.
Nie wiem, czy mogę się okreslić jako katoliczka, bo nie chodzę do kościoła i nie chcę aby mnie ktokolwiek do tego zmuszał, skoro nie tam odnajduje Boga - naprawdę nigdy to co usłyszałam w kościele nie odmieniło mjego życia jak np. lektura przezyć Glorii Polo - dopiero po tym się nawróciłam. Obecnie jestem po prostu chrześcijanką (i nie obchodzi mnie czy Jezus miał żonę czy nie, bo nie to jest istotne w jego postaci - a zresztą niech sobie ma, przecież był człowiekiem i miał prawo kochać).
W Narnii tez były czary i to wszystko, no ale cholera przecież HP to fikcja! Nikt nie twierdzi, że Hogwart istnieje! A poza tym przecież tam tez obchodzono Boże Narodzenie (jak słusznie zauważyła kiedyś moja przjaciółka).
Obawiam się, że jest masa takich wywodów księży, którzy myślą, że 'uświadaiają" ludzi co do zła na tym świecie. Wiesz za co lubię Szymona Hołownię? Za to że jest katolikiem, ale nie broniącym zaciekle i ślepo Kościoła, tylko krytykującym go, próbującym dotrzeć do niewierzących, zwrócić uwagę księży na ich błedy, na to co przedstawiają ludziom i jaką opinie wystawiają o Kościele swoim zachowaniem i wypowiedziami. Mało jest takich inteligentych ludzi jak on.

ocenił(a) film na 8
ciotkaEliza

a mi się film podobał. i do tego znacznie bardziej niż książka. prawde mowiac, to jeszcze nie spotkalam sie z tym, by film podobal mi sie bardziej niz to, co wczesniej przeczytalam(nie liczac Narnii). np. Harry Potter - najpierw widzialam filmy, a potem ksiazki(niestety), ktore wygrywaja. jednak w przypadku Narnii jest odwrotnie. tez najpierw filmy (1 i 2), a dopiero potem ksiazki, ale to filmy uwazam za lepsze. moze dlatego, ze dosc pozno zabralam sie za sage? CS. Lewis napsial to dla dzieci, a ja juz dzieckiem nie bylam. filmy sa dla wiekszego grona odbiorcow i to odbiorcow w kazdym wieku; sa znacznie ciekawsze od ksiazek, ktore momentami nuza.
osobiscie kocham sceny batalistyczne, wiec ciesze sie ze w 1 czesci pieknie walke przedstawili, a nie potraktowali po macoszemu jak autor.
w gruncie rzeczy w ksiazce (kaspian) tez Narnijczycy i Telmarowie sie bili, ale nie w zamku (jak czesc z nich zostaje w zamku na pewna smierc, to do tej pory mam lzy w oczach). no i nie bylo to tak spektakularne. zwykle jestem cieta na zmiany, jakie wprowadzaja rezyserzy i scenarzysci, ale tutaj jestem zadowolona.
pomijajac wszystko, to 1 i 2 czesc sa niczym w porownaniu z 3, ktorej widzialam trailer tylko i juz wyhaczylam z milion zmian. dlatego boje sie obejrzec film...
a co do calej sagi, to do konca zycia nie wybacze Lewisowi tego, jak to zakonczyl!

maggdasj

Pierwsza część, jak dla mnie, była bardzo wierna książce i dotychczas najbardziej podobała mi się z całej filmowej serii. Całą sagę przeczytałam jeszcze przed ekranizacją "Lew, Czarownica i Stara Szafa", więc odczucia moga być nieco inne, gdy jest się przygotowanym na taki rozwój fabuły, z jakim sie zaznajomiono w książce (a moje ulubione części to właśnie Kaspian, no i jeszcze "Koń i jego chłopiec"). Nie miałabym nic przeciwko poprawkom, ale jak dla mnie reżyser trochę przesadził z tymi modyfikacjami, (a scena z basztą była dla mniej po prostu okropna- nie dosć, że stanowiła niby punkt kulminacyjny akcji, równocześnie w ogóle nie występując w powieści, to jeszcze była niesmowicie smutna, a ja jestem bardzo wrażliwym widzem), i było ciut zbyt krwawo jak dla małych widzów, których rodzice zaprowadzili do kina, sądząc, że bedzie utrzymana w identycznym klimacie jak pierwsza część (nie mówiąc już o tym, że sami mogli przeczytać książkę i byli zapewnieni, że pokazują podopiecznym dosyć łagodne widowisko).
A zakończenie "Ostatniej Bitwy"... faktycznie. Nawet ja nie byłabym w stanie pójść na taka prościznę, jakiej dopuscił sie C.S- ba, sądzę, że nawet nie byłabym w stanie czegoś takiego wymyślić, gdy wcześniej panował patetyzm batalistyczny podczas krwawej bitwy w książce...

ocenił(a) film na 6
ciotkaEliza

No to ja tez odwołam się do sceny ataku na zamek Miraza - jak dla mnie była niepotrzebna i faktycznie zbyt brutalna. Mnóstwo śmierci, krwi... Dodatkowo konflikt między Piotrem i Kaspianem. Czy tak powinien się zachowywać Wielki Król?

Nie wiem, czemu się czepiacie zakończenia OB - było piękne, a jednocześnie symboliczne - oczywiście się popłakałam na końcu, jak to ja ;) I teraz wtrącę parę spoilerów(!!!):

To było logiczne, że ten świat, tak jak nasz, dążył do swego końca. Mimo, że król ze swoją świtą przegrali bitwę, odnieśli zwycięstwo moralne, bo udowodnili swoją miłość do Narnii. Może "koniec świata" to faktycznie pomysł prosty i banalny, ale niemniej jednak pięknie przez Lewisa zrealizowany. Wzruszyła mnie głównie opowieść Emeta.

Puszka_26

Przemodyfikuję trochę ostatnie zdanie na swoją modłę: Może "koniec świata" to faktycznie pomysł pięknie przez Lewisa zrealizowany, ale prosty i banalny. No ale każdy ma prawo do własnego zdania :)

ocenił(a) film na 6
maggdasj

Mam inne zdanie, bo ksiazki są idealne, nigdy mnie nie nudziły i żaden film nie potrafi tego tak oddać. No ale o gustach się nie dyskutuje, prawda? ;)
"CS. Lewis napisal to dla dzieci"
Mam nadzieję, że ja już jestem "dostatecznie stara, aby znów do bajek wrócić" ;D "Opowieści..." kocham właśnie za to, że ludzie mogą je różnie odczytywać - albo jako zwykłe bajki, albo jako głęboką metaforę. A to już jest zróżnicowane bardzo indywidualnie.
Jeszcze co do ekranizacji "Wędrowca" - po filmie się rozpłakałam, bo strasznie zniszczyli tą część.

ocenił(a) film na 8
Puszka_26

prawda - rodzice w kinie mogli byc wstrzasnieci. kaspian znacznie brutalniejszy. tak czy siak, z przeprowadzenia bitwy w 1 jestem zadowolona. po co Lewis tak rozpisal sie w "odzywaniu" posagow? a bitwe gdzies zepchnal... no, ale to dla dzieci. filmowcy chyba chcieli zrobic widowisko dla starszych osob i tyle.
o 3 czesc sie boje... strach ogladac po takich komentarzach xD
a co do zakonczenia absolutnego... ja pomijam koniec Narnii , ktory tez mnie wkurzyl, ale najbardziej zbulwersowal mnie fakt zabicia wszystkich bohaterow! Zuza zostala sama... totalnie sama! nie dosc, ze odeszla od Narnii, to jeszcze na koniec wyladowala na pozycji sieroty ><
co do zachowania filmowego Piotra w 2 - fakt. jak na wielkiego krola, ktory nie chcial, by go w naszym swiecie traktowano jak dziecko, zachowywal sie jak rozwydrzony bachor.

ciotkaEliza

Czytałam książkę. Wprawdzie film nie jest do końca z nią zgodny, ale mnie osobiście bardziej podobał się film. Czytając książkę usypiałam z nudów i podobnych reakcji spodziewałam się po filmie. Na szczęście film był o wiele ciekawszy :)