Kolejna adaptacja, która jest tego pełna. (Chociaż nie wiem czy można to w ogóle nazwać adaptacją) Nawet jeżeli można przeboleć wszystkie bitwy i pościgi(ledwo, ale jednak). To to co zrobili z charakterami głównych bohaterów jest nie do zniesienia. Kaspian i Piotr chamscy, wyniośli, egocentryczni i w ogóle cali na nie. Podczas, gdy w książce się bardzo szanowali i nie było między nimi tej chorej rywalizacji. Romans Kaspiana i Zuzanny? Skąd oni to wzięli? I Aslan, który ich olewał przez cały film. Po prostu brak słów. Tym, którzy nie czytali książki i zawiedli się na Aslanie powiem, że w książce był od momentu, gdy rodzeństwo i Zuchon (karzeł) wrócili się do miejsca, gdzie Łucja go widziała.
Nie czytałam książki ale oglądałam taką starą, chyba brytyjską, serialową, wersję Narni. Słabo ją pamiętam ale wiem że była magiczna i byłam nią oczarowana. Tutaj tej magii nie ma wcale. Piotr faktycznie strasznie zarozumiały. Najgorsze dla mnie były dialogi : zamiast Piotrze-ej Piotrek, zamiast Edwardzie - edek, szkoda jeszcze że nie elo Kaspek. Było to za bardzo nowoczesne. Nie pasował mi też rubaszny humor. 5/10
Ech no, przecież wiadomo, że ludzie kochają takie konflikty + romanse. Po prostu nadali postaciom wyrazistości, nie są to już ideały, ale ja wolę takie postaci. Pewnie, mógł byc odważny, miły, kochający, bohaterski, skromny, wspaniały król Piotr Wielki, ale ten film pokazuje go jako normalnego młodego człowieka, ze wszystkimi słabościami odpowiednimi dla wieku. Chyba czegoś się w tej Narni mieli nauczyc, np. Piotr chyba w końcu zrozumiał swoją postawę.