Mam wrażenie że Łukasz Muszyński nie przeczytał "Księcia Kaspiana".
Wybacz mi ale nie do końca zgadzam się z Twoją recenzją, a niektóre kwestie mogę Ci wyjaśnić.
Zacznę od początku:
"W pierwszej części przygód brzydkiego rodzeństwa" brzydkiego? Chyba ja czegoś nie rozumiem ;)
Jaki byłby sens skrótowego powtarzanie pierwszej części? Jeżeli ktoś idzie na kolejną część powinien poprzednie widzieć, inaczej oglądanie drugiej (lun następnej z kolei) części mija się z celem, a nawiązania do pierwszej były. Np. na dworcu, w ruinach Ker Paravelu...
Piersi Zuzanny... Bardzo ważny element fabuły... Może zwróciłeś na nie uwagę dlatego że jesteś mężczyzną, nie wiem. Ja tego nie zauważyłam. A to chyba normalne że urosły? Poza tym jak dla mnie dziewczynom w tym wieku nie rosną aż tak bardzo, więc różnica nie mogła być znacząca.
"Jednak lew z niewiadomych przyczyn nie zjawia się." Przyczyny były dobrze wyjaśnione w książce i nawet przystępnie przedstawione w filmie: oni już w niego nie wierzyli, tak jak kiedyś. Myśleli ze sami dadzą sobie radę i tylko czekali na niego i czekali, zamiast go wezwać. Sam Aslan to mówił w filmie. A w książce jeszcze wyraźniej :)
Jeśli chodzi o przemoc w filmie... Dzieje się tak, ponieważ Narnijczycy przez wiele stuleci byłi gnębieni i prześladowani przez Telemarów. Zostali niemal doszczętnie wybici (sam Miraz sądził, że tak się stało) ich jedyną nadzieją jest wojna, którą dzieki rodzeństwu i Aslanowi mogą wygrać.
Podobieństwo do "Władcy Pierścieni" najprawdopodobniej będzie widoczne już zawsze, gdyż Tolkien i Lewis byli bliskimi przyjaciółmi, Tolkien wyśmiewał się z Lewisa że ten napisał dziecięcą wersję "WP", więc chcąc nie chcąc film bedzie też podobny (ale jakoś nikt nigdy nie kwapi się żeby zauważyć podobieństwo tych dwóch książek).
Romansu między Kaspianem a Zuzanną w książce nie było i Bogu dzięki! że został w filmie pokazany w tak małym stopniu. Było to miłe urozmaicenie fabuły, które na szczęście nie stało się tłem dla pozostałych wydarzeń a oddielnym małym epizodem.
Wydaje mi się że jeśli chodzi o resztę recenzji mogę się z nią w większym lub mniejszym stopniu zgodzić :)
Pozdrawiam.
"Brzydkie rodzeństwo"?! Przecież Piotr, Edmund, Zuzanna i Łucja są idealni w tym filmie, aktorzy pasują do swych ról!
Mam wrażenie, że ta tamta recenzja jest tylko po to, aby zniechęcić ludzi do obejrzenia filmu...
Moim zdaniem recenzje powinny pisać osoby o biektywnym spojrzeniu na kino. Tacy co zwracają uwagę na aktorstwo, scenografię, scenariusz itd.
A ta wzmianka o piersiach. Jako kulturalny facet nie powiem, żeby był powód do wspomnienia o tym. Można było powiedzieć, że "wyrośli od ostatniego spotkania".
A wątek romansu? Dodany, bo bohaterowie urośli i są dojrzalsi. Tak samo duża część widzów, którzy oglądali "Lwa, czarownicę i starą szafę" na ekranie kina. Wiadomo przecież, że gro widzów drugiej częsci będą stanowić nastolatkowie i niewiele starsi od nich. Tak więc, biorąc to pod uwagę, wątek romansu jak i rywalizacji między Piotrem a Kaspianem, jest zupełnie na miejscu.
A obsada. Dobrze zagrane role. Georgie Henley wzrusza nas swoją Łucją - małą lwicą. William Moseley jako Piotr wypada dobrze - chłopak któremu cięzko przywyc do sytuacji po powrocie z innego świata, jednocześnie waleczny z twarzą dziecka (zwłaszcza w tym hełmie).
Zuzanna, czyli Anna Popplewell, to osoba starająca się życ normalnym światem. Kiedy znowu trafia do swojego królestwa, sprawia wrażenie że boi się ponownej utraty tego świata.
Autor tej recenzji obiektywnego spojrzenia raczej nie ma.
Zwraca uwagę na rzeczy nieistotne (może oglądał dużo filmów ale tych XXX - bo tylko tam ma sens patrzenie na biust) . A na pewno- jak pisze Tatar -kulturalny mężczyzna nie pisałby o tym. Poza tym całe rodzeństwo się dość znacznie zmieniło, nie tylko Zuzanna.
'Brzydkie rodzeństwo' -tego to nie rozumiem .Można by pomyśleć że są oni tak opisani w książce ,w końcu nie wspomina o brzydkich aktorach-którzy tacy bynajmniej nie są. Chociaż- w innej recenzji znalazłam taki oto opis Zuzanny :"wygląda niczym nieudany eksperyment genetyczny pijanego weterynarza" oraz chwilę dalej: "ponarzekam, że w filmie tym nie było ani jednej ładnej przedstawicielki płci pięknej" CO TO MA BYC?? .Aktorzy -ponieważ grają rodzeństwo- mają być do siebie podobni ,nie ładni! A jak chcecie ładnych kobiet to wybory Miss World od tego są !
Zostało wyjaśnione dlaczego lew się nie zjawił-jak można pisać recenzję jak się filmu nie zrozumiało??
Twierdza Telemarów bardziej przypomina zamek ze Shreka niż Minas Tirith! (ten charakterystyczny długi most, no i przecież MT było na zboczu skały nie na szczycie! i było olśniewająco białe nie ciemno szare .Podobno faceci nie widzą kolorów ale żeby takiej różnicy nie widzieć :/
'Romansu 'było tylko tyle ile powinno być-30 sekund:]-lekkie zaznaczenie żeby pokazać ,że Zuzanna nie jest juz dzieckiem .Nie ma nic gorszego w filmie niż naciągany i nieprzekonywujący wątek romansowy wciśnięty na siłę bo ludzie lubią romantyczne wątki w filmach .Ten byłby 'wciśnięty' bo nie ma go w książce.
Słuszne zwrócenie uwagi że film poważniejszy, ma wiele scen walki ,przemocy ale czemu bez ustosunkowania się ?.Przecież wg wielu to film dla dzieci -tyle walki może być widziane jako pewne nadużycie ze strony reżysera.(moim zdaniem trochę przesadził nie dlatego że film przez to nie powinny oglądać dzieci ale dlatego że -w każdym filmie- w którym jest za dużo scen akcji robi się - paradoksalnie- nudno -jak np. w X-men3
Gdzie ocena aktorstwa, scenografii, zdjęć ,montażu, muzyki?? recenzja wygląda na przerwana w połowie.