Ktoś ma bujną (a przynajmniej tak uważa) wyobraźnię? Bo może ten film sprawił, że naszła was ochota na tworzenie własnych historii i ewentualnie przelanie ich na papier? Mnie się tak stało.
Pozdro od smutnego i przygnębionego Tatara.:(:)
Wszyscy moi znajomi twierdzą, że mam bujną wyobraźnię, ale jeszcze nie próbowałam swoich sił jako pisarka... Może kiedyś...
Obyś tylko miała z tym lepiej niż ja...
Wena ciężko przychodzi. jest bardzo kapryśna...
Hohoo, rozbudził ów film we mnie Wenę. Przyszła i wyszła - ale i tak nie umiem pisać o Narnii, moja siostra jest dla mnie zbyt dużą konkurencją :) Acz pisałam niegdyś jakieś opowiadanie, ale czy to ważne? :P
Wiele tak ludzi robi. Nie tylko po oglądaniu Narnii. Władca Pierścieni, Gwiezdne Wojny, Harry Potter to tylko mała część filmów która wpływa na wyobraźnię i "namawia" ludzi do własnego pisania. Spotkałam się z kilkoma ciekawymi fanfickami/ opowiadaniami które albo ciekawie poszerzały znane już wątki ( ale w obrębie kanonu) albo uzupełniały niedopowiedziane luki. Ale niestety większość opowiadań nie wnosi nic ciekawego.. nie mówie już o poziomie literackim bo z nim to różnie bywa, ale jak czytam kolejne opowiadanie o wszechmocnej dziewczynie/ chłopaku która jakimś cudem przenosi się do Narnii/ Śródziemia/ innej galaktyki i ma swoje cud przygody w których jest wielbiona przez znane postacie ( Legolas/Aragorn/Frodo/Luke/Kaspian/ Piotr itp) a potem okazuje się córką/synem Saurona ( albo Eru wie jakiej innej postaci) to no sorry odechciewa mi się czytać...
Mnie do pisania nigdy nie nakłonił żaden film - raczej książki.
A co do fanficków - córka/syn Saurona to nic, ale te romanse Draco i Hermiony, w których okazuje się, że Hermiona to córka Bellatriks, a tak poza tym jest uzależnioną od papierosów emo... ręce opadają.
Hermiona córką Bellatrix? Kurde, co jeszcze wymyślą...
A czytał ktoś te parodie Narnii, "Opowieści z Blacharnii" (czy coś takiego)?
Mam przykład tego, że wena literacka czasami może być szkodliwa. Osobiście mnie nie wzięło na pisanie opowiadań, ale przypadkowo znalazłam w internecie coś, co mnie na chwilę wprawiło w dobry humor.
Ekhm. Ladies.. Gentlemen.. Proszę się zrelaksować, wygodnie usiąść i przygotować Aspirin w razie zawału.
---
Męszczyzna chodził w koło chłopaka tłumacząc coś mu. Kaspian tylko potrząsał głową i uśmiechał się. W końcu zrobił przestraszoną minę i odszedł od mężczyzny, który zdążył go poklepać po ramieniu.
Zuzanna wyszła mu na spotkanie z radosną miną, ale chłopak ją tylko ominął.
-Kaspian!- krzyknęła za nim Zuzia na co Kaspian tylko przyśpieszył kroku.
Usiadł na krześle i zakrył dłońmi twarz. Przez kilka minut wpatrywał się w blat biórka, aż zobaczył, że się ściemniło. Myślał już tak od kilku dobrych godzin. Wpatrzył się przed siebie, na ogród oświetlony światłem pałacu. Nagle wstał, podszedł do półki na książki i wyciągnął pierwszą lepszą. Usiadł tym razem na łóżku i przekartkował kilka stron, ale po chwili rzucił lekturę na dywan.
-No i co idioto?- spytał się sam siebie.- I co zrobisz?
Otworzył okno i usiadł na parapecie wpatrując się w księżyc. Postawił obok siebie zachomikowane ciasteczka i zaczął je jeść. Nogi zwisały mu po ścianie zewnętrznej. Włosy lekko muskał mu wiatr, a okruszki ciasteczek spadały na balkon Zuzanny i na Plac. W jego głowie przelatywały różne myśli, a oczy patrzyły przed siebie w korony drzew.
Drzwi skrzypnęły i do pokoju weszła Zuzanna. Widząc Kaspiana siedzącego na parapecie jednym szybkim ruchem wciągnęła go do pokoju.
Chłopak wstał powoli opierając się o biórko. Na jego głowie w zastraszającym tępie rusł guz.
-Coś ty sobie myślał?!- krzyknęła Zuzanna.
Kaspian jednak nie uważał tego za jakąś złą rzecz- śmiał się z tego i reakcji Zuzanny. Zuzia stłumiła w sobie śmiech.
Kaspian padł na fotel, a dziewczyna mu na kolana. Oboje śmiali się w najlepsze. Kiedy chociaż troche doszli do siebie, spojrzeli sobie w oczy. Lekko się zarumienili wiedząc co za chwilę się stanie. Usta zliżyły się do siebie. Pocałunki najpierw były delikatne, ale co sekundę robiły się namiętniejsze.
Oparła się łokciem i spojrzała w jego twarz. Lekko pochrapywał, a pasemki włosów spływały po policzkach.
Wstała, umyła się, ubrała i wyszła na podówrko. Skierowała się do ogródka gdzie usiadła na ławce i przyglądała się jabłoniom.
No i jak?
„Dobrze...”
Czujesz coś?
„Nie... a mam?”
Powinnaś...
Na jej twarzy zagościło niezrozumienie. Otrząsnęła się i wróciła do swojego „fascynującego” zadania. Ktoś oplutł ją od tyłu i pocałował lekko w policzek.
-Cześć... –powiedział Kaspian i usiadł obok niej, obejmując Zuzannę ramieniem.- Zaraz będę musiał iść. Chciałem się z tobą pożegnać. Wyjeżdżam na kilka dni.
-Czemu wcześniej o tym nic nie wiedziałam?- spytał się Zuzanna próbując zachować spokój.
-Wiem... nie miałem kiedy ci o tym powiedzieć.
Zuzanna wzięła kilka wdechów i już chciała coś powiedzieć, ale usta zatkał jej pocałunek.
-Mam nadzieję, że mi pomachasz.- Kaspian uśmiechnął się do niej.
Zuzia przytuliła go i poszli razem w stronę zamku trzymając się za rękę.
---
Ehm. Brak komentarza, prawda? Teraz spytam: Wtf? oO Czytałam to, czytałam, a moje oczy stopniowo otwierały się coooraz bardziej. Echh, to jest jednak dla osób o mocnych nerwach.
PS: A dlaczego Tatar taki przygnębiony? *patrzy spode łba* Cokolwiek to jest, powyższa 'twórczość' powinna poprawić Ci humor.
o0 OMG! no dobra.. ta osoba miała naprawdę bujną wyobraźnię <hahaha> dobrze, że w mojej książce nie ma takich wątków:D
No no... :) Nie jest złe. Dużo lepsze niż inny taki fanfic, który czytałem jakiś miesiąc temu...
Jakby ktos chciał się zapoznać z moim fanfikiem to zapraszam na mojego bloga.
pozdro dla fanów Narnii!
Moim zdaniem każdy ma bujną wyobraźnię, ale trzeba ją "obudzić". Moja wyobraźnia "obudziła się" gdy przeczytałam Harry'ego Potter'a, a zaczęłam pisać gdy przeczytałam serię książek "szkoła przy cmentarzu" i trzy książki Amelii Atwater- Rhodes: "w gąszczu mroku", "kształt demona" i "nocny drapieżca" napisałam już jedną książkę o wampirach:D teraz już piszę drugą o elfach:) Ale nie opieram się na Narnii, choć może troszkę:)
U mnie z Weną bywa dziwnie. Jak wezmę się za jakąś książkę, to Natchnienie znika, a wraca w momencie gdy jak próbuję ochłonąć po jakimś rewelayjnym filmie lub książce. Nazajutrz mam niemal gotowy pomysł na kontynuację... Moja pisarska pasja narodziła się po przeczytaniu "Harry'ego Pottera", a naprawdę rozwinęła po obejrzeniu "Piratów z Karaibów: Klątwy Czarnej Perły". 'Swojego' "Harry'ego..." trzymam dla... siebie, a moje fantazje na temat piratów od sierpnia 2007 roku publikuję na www.piraci-z-karaibow-tajemnica-czasu.blog.onet.pl
Mam zamiar zacząć pisać swój fanfik o Narnii, ale dopiero gdy dopracuję cały pomysł i skończę czytać cykl...
Czy Wy też, gdy piszecie, czujecie się tak jakbyście mogli dotknąć gwiazd? Jakby to była najcudowniejsza rzecz po słońcem? Jakbyście potrafili... latać?
Wena...coś czego czasem jest w nadmiarze, a czasem za mało.
Pomysły mam, weny brak czy raczej moje lenistwo nie pozwala mi dokończyć historii...prócz jednej....tej jedynej :)
A tak już na zwięźle i na temat :P Napisałam jedno opowiadanie (jest na narnia.ovh.org w dziele fani/fanficki pod moim nickiem) o Zuzannie, planuję o każdym z Pevensii napisać ale to o Piotrze nie bardzo mi się podoba...Muszę nad nim popracować :)
Ja piszę opowiadania od kilku lat w pożółkłym już zeszycie kilkuset kartkowym (a właściwie w kilku zeszytach kilkudziesięcio-kartkowych połączonych w jeden), ale nigdy nie zainspirował mnie film.
Nie tak, stop. Zainspirował, ale ja nie piszę fan fiction. A po drugie, gdybym pisała zainspirowana przez jakąś opowieść, sugerowałabym się nią, więc po prostu odpuszczam sobie. Czekam kilka dni, aż wena na takie a nie inne opowiadanie minie, i wracam do poprzedniego opowiadania.
A co do bujnej wyobraźni... Może lepiej nie będę podawać przykładowych opowiadań mojego autorstwa, bo ponad połowa osób przewracałaby się później w grobie...
Ja nie lubię pisać kontynuacji filmu...a tym bardziej książki ( bo i tak wiem, że nie będę zadowolona, ponieważ dla mnie tylko autor potrafi w fajny sposób napisać kontynuację swojej książki).
W dodatku ja nie mogę pisać na podstawie jakiegoś filmu, wszystkie historii nie pasują.
Apropos takich "miłosnych historyjek", to czytałam dwie takie, w tym o Narnii - niezbyt rozumiałam - miało skomplikowaną fabułę, ale chodziło o to, że autorka przeniosła się do Narnii. Głównym jednak wątkiem było zakochanie się w Kaspianie, i wielka zazdrość Zuzanny - no cóż.