Na początku dobra wiadomość dla osób, które, tak jak ja, były rozczarowane jedynką, "Książę Kaspian" to zdecydowanie lepszy film. Fabuła jest inteligentniejsza i bardziej intrygująca, większą uwagę zwrócono na pogłębienie relacji i interakcji między bohaterami, zamiast bezsensownie mnożyć kolejne "atrakcje" takie jak komputerowo wygenerowane coraz dziwaczniejsze stworzenia. Również gra aktorska stoi na wyższym poziomie, co nie znaczy jeszcze, że są to kreacje godne nominacji do Oscara ;) Cieszę się, że kluczową dla filmu rolę Księcia Kaspiana powierzono profesjonalnemu aktorowi z odpowiednim warsztatem i doświadczeniem scenicznym. Chociaż nie jest to, w moim odczuciu, kolejny młody talent na miarę Ryana Goslinga czy Cilliana Murphy'ego to, poza tym że odpowiednio wygląda, Ben Barnes gra solidnie, raczej bez irytującej sztuczności. Film charakteryzuje epicki rozmach widoczny przede wszystkim w scenach batalistycznych (popracowano nad choreografią walk) i panoramicznych ujęciach oszałamiających swym pięknem krajobrazów. Skojarzenia z "Władcą Pierścieni" są nieuniknione, ale też obraz P. Jacksona czyli film, który jest kamieniem milowym, jeśli chodzi o ekranizacje literatury fantasy, jeszcze długo pozostanie punktem odniesienia i źródłem inspiracji. "Książę Kaspian" jest w mniejszym stopniu uproszczoną w przekazie bajką dla najmłodszych, a w większym - dojrzalszą fantasy taką jak (w wersji kinowej) "Excalibur" Boormana czy "Zaklęta w sokoła" Donnera. Przesłanie mówiące o potrzebie wzajemnej tolerancji i zaufania powinno być jednak czytelne dla wszystkich od lat siedmiu do stu.
Podsumowując - myślę, że z Księciem Kaspianem można przyjemnie spędzić czas odrywając się na chwilę od szarej rzeczywistości :)
To chyba faktycznie są bliskie mi klimaty :) Mogłabym jeszcze polecić "Willowa", "Labirynt", "Labirynt fauna" i "Gwiezdny pył"; "Opowieści z Ziemiomorza" też są całkiem udaną produkcją anime, ale to pan Miyazaki senior jest prawdziwym mistrzem, a większość jego animacji można by określić jako japońskie fantasy, jak dla mnie - cud, miód i orzeszki ;) Pozdrawiam!
"Opowieści z Ziemiomorza" mnie się akurat nie podobały ale to oczywiście kwestia gustu, dla mnie były zbyt mroczne. Trafnie to określiłaś :) "całkiem udana produkcja" . Syn długo będzie oceniany przez pryzmat ojca. No ale to forum dotyczy Narnii, która niesamowicie poprawiła mi nastrój w jakże stresującym majowo-czerwcowym sesyjnym czasie ;)))
Ja się akurat do chóru krytyków animowanych "Opowieści z Ziemiomorza" nie przyłączę, bo naprawdę to nie jest zły film, choć - z tego co czytałam - wnioskuję, że nie jest to ekranizacja wierna książce. Nie wydaje mi się też, że "Opowieści..." są bardziej mroczne niż "Księżniczka Mononoke" czy "Nausicaä z Doliny Wiatru", gdzie również mamy mierzenie się z najtrudniejszymi problemami, z obecnością śmierci, z koniecznością wczesnego dojrzewania. Czy Goro Miyazakiemu uda się wyjść z cienia ojca? Na pewno nie bedzie to łatwe; musi się zdobyć na więcej oryginalności.
Wracając do "Księcia Kaspiana", jak najbardziej powinien zadziałać odprężająco, ale jest to na szczęście rozrywka na poziomie :)