... ten z pewnoscia ma podobne dylematy jak ja. czy w ogole mozna oceniac cos co tak bardzo odbiega od oryginalu? moze skupie sie na rzeczach, ktore sie zgadzaja wg mnie, bo jest ich duuuzo mniej. scena na dworcu. postac Ryczypiska, motyw z Łucją i przebudzeniem drzew, i koncowa scena z drzwiami do innego wymiaru/ swiata. reszta- to zupelnie inna historia, ktora nie jestem pewna czy mozna odpowiednio odebrac i zrozumiec bez tła. Pomijam sceny batalistyczne ( ktorych nie bylo w powiesci, a ktore bardzo bardzo przypominaja wladce pierscieni), motyw kaspiana i korneliusa jest ograniczony do "tylu rzeczy jeszcze nie wiesz" wiec skad widzowie maja wiedziec, ze kaspian jest dobry i popiera "starych" narnijczykow? postac truflogona - w zasadzie w takim razie ogranicza sie do sympatycznego mowiacego bobra, jak w swince babe, w ksiazce jego postac miala troche wieksze znaczenie. tak samo jak postac Zuchona - w filmie jest obecny chyba tylko dlatego, ze byl w ksiazce. klimaty z bladzeniem, niedowiewrzaniem w aslana i jedzeniem surowego niedzwiedziego miesa wyciete na rzecz- again- hiper walki, ktora wymyslono. za malo jest mowiacych zwierzat, za duzo wojny. widac tylko centaury, ktore nagle z mila checia dolaczaja do wielkiej bitwy. mozna jeszcze duuzo tego typu zarzutow postawic, moze inni to zrobia za mnie. podoba mi sie postac Kaspiana - tzn wybor aktora. jest taki "rycersko- krolewski z wygladu, w przeciwienstwie do piotra. edmund - ok - mial byc wymoczkowaty ale piotra powinien zagrac ktos starszy. kaspian przycmiewa go na calej linii a w ksiazce bylo odwrotnie. zapraszam do dyskusji osoby, ktore czytaly ksiazke, a nie "film do dupy nudny jak chuj" lub " super hiper mega giga"
Zgadam się, że film odbiega od książki. Ale wydaje mi się, że w "warstwie głębokiej" zachowuje jednak przesłanie - zwłaszcza to niedowierzanie w Aslana jest przecież bardzo widoczne i ma swoje konsekwencje. Piotr jest kontrowersyjny - to nie jest ten "Wielki Król" z książki, ale za to bardziej wiarygodny psychologicznie. Poza tym ma jeden wielki plus, którego brakuje Kaspianowi - on rzeczywiście kocha Narnijczyków. Widać to dobrze w scenie odwroru z ataku na zamek Miraza... Zgadzam się, że wątek Kaspiana mógłby być bardziej rozwinięty - chociażby mogła być pokazana jego fascynacja historią Starej Narnii; w filmie raczej nie ma o niej pojęcia. Co do bitew - one przecież były w książće, tylko pominięte zostały krótkimi stwierdzeniami: "wojska Mraza oblegały Kaspiana przez kilka dni, Armia księcia ponosiła większe straty". Jako adaptacja z elementacmi interpretacji ta książka wcale od oryginału tak nie odbiega. Dla mnie był to naprawdę fantastyczny, dużo dojrzalszy niż pierwsza część film.
Jeżeli dla ciebie "Książę Kaspian" znacznie odbiega od oryginału, to co powiesz o "Quo vadis" z Peterem Ustinovem? W tamtym filmie to nawet charaktery bohaterom pozmieniali ;)
Owszem, odbiega i nie widze argumentów temu zaprzeczajacych, oprócz poprzedniego, bardzo trafnego komentarza. Uwazam, ze film jest na tyle dobry, ze moze prowokowac dyskusje. Na przyklad wyobrazenia sprzed ilus lat osob czytajacych ksiazke jako dzieci.
W książce wszystko działo się dość szybko. Gdyby mieli zrobić film wyłącznie na podstawie książki, to ekranizacja jej trwałaby może z pół godziny jak nie mniej.
wg mnie można oceniac coś co odbiega od książki.
mi się film podobał.swoje plusy i minusy może skopiuje tutaj aczkolwiek potem ;P.
film mi się podobał temu nie zaprzeczam i chętnie obejże go drugi raz,jednakże.. to odbieganie od tekstu w pewnych momentach było żenujace... walka w komnacie Miraza była wystarczająco kiedpska by mnie znudzic.
to moje zdanie oczywiście !