zepsuli kompletnie ksiazke ktora dla mnie bardzo sie podobale bo jest"kolorowa"
I mógłbyś/mogłabyś/mogłobyś wyjaśnić co miałeś/../.. na myśli pisząc "kolorowa"?
kolorowa to chyba normalne określenie dotyczące książki?'kolorowa' znaczy
ładna, fajnie napisana,przejrzysta, w prosty sposób
skomponowana,wyjaśniająca dużo ważnych rzeczy,jest mądra ,łatwo i fajnie
się ją czytam ,jest wciągajca,barwna,napisana pięknym językiem -to wszystko
może ując pod jednym słowem 'kolorowa'!!!!!! to chyba was nikt nie uczył
polskiego!!!!
Powiedz mi, czy wypowiedź typu "ktora dla mnie bardzo sie podobale" jest poprawna (już nawet nie czepiam się słowa "podobale" bo autor z rozpędu mógł się pomylić) ?? Wydaje mi się, że twórca tematu niezbyt przykładał się do napisania tej wypowiedzi. Niech sobie robi co chce, ale moim skromnym zdaniem, kiedy chcemy się wypowiedzieć powinniśmy używać dobrze zbudowanych zdań. Wypowiedź musi przecież dotrzeć do odbiorcy i o to głównie chodzi.
jest poprawna. I chociaż to nie literacka polszczyzna, to tak mówią na Podlasiu i w okolicach. 'Powiedz dla mnie', 'wyświadcz dla dziadka przysługę', 'przeczytaj dla mnie książkę', etc. Generalnie tam bardzo lubią zamieniać 'mi' na 'dla mnie' 'jej' na 'dla niej' itd.
Regionalizm.
Boże..no OK ja tylko zapytałam bo może autor tematu miał co innego na myśli. Nie musisz tak od razu po pięć wykrzykników pisać. ;| Spokojnie.
dobra. ważne ,że słowo już rozumiesz. a tak w ogóle zauważcie,gadamy o tym
co autor napisał źle, nie poprawnie gramatycznie itp. A tak na prawdę nie
odpowiadamy na jego pytanie-czy waszym zdaniem książka też jest lepsza od
filmu?
Wedłóg mnei film lepszy. Przyznam się szczerze że pierwsze oglądałam film potem czytałam książkę i zmierzam tak zrobić z wszystkimi częściami chyba że nie zekranizują wszystkich.
W książce było troszke nudnawo czasami choć to może z tego powodu który napisałam powyżej. Oczywiście film starsznie odszedł od książki ale to chyba właśnie dodało więcej akcji. Nie mówie że książka jest zła. Podobała mi się jednak do gustu bardziej mi przypadł film. ;]
Moim zdaniem film lepszy od powieści. Uwielbiam OzN, przeczytam wszystkie książki, ale Książę Kaspian był, według mnie, jedną z gorszych części serii C.S. Lewisa. Film natomiast podobał mi się bardzo.
O, to ja tak samo jak przedmówca. Przeczytałam książkę Kaspiana przed obejrzeniem filmu i dla mnie była to...najmętniejsza część. Film był ŚWIETNY !!! I bardzo podobały mi się dodane sceny, których nie było w książce m.in. pojawienie się Białej Czarownicy (to naprawdę świetna scena) i najazd na zamek, bo tego nie pamiętam z książki (?).
A ja mimo wszystko stoję murem za książką. Nie czytałam jeszcze całej serii, więc nie mogę się wypowiadać, o tym która część jest najnudniejsza.
W filmie jak zobaczyłam wymianę spojrzeń między Zuzią, a Kaspianem, wiedziałam, iż szykuje się wątek miłosny. Jakoś wolałabym, żeby reżyser trzymał się fabuły powieści.
Mimo wszystko scena z Białą Czarownicą była naprawdę świetna i aż sobie pomyślałam, że szkoda, że nie było jej w książce! Powieść i film bardzo od siebie odbiegają, a szkoda i było kilka niedomówień, nieścisłości.. Gdybym nie czytała książki nie wiedziałabym, dlaczego tak coś się dzieje.
a ja przeczytałem. Pierwszy raz bardzo dawno temu i kilka jeszcze razy przez tych ponad dwadzieścia lat mojej znajomości z Łucją Pevensie i resztą.
Książka jest naprawdę świetna, natomiast filmy to straszliwie gnioty zrobione dla kasy i oglądalności. Takie disco-polo filmowe. Jak to w Hollywood.
Az chciałoby sie krzyknąć za Kazikiem 'wszyscy artyści to prostytutki', jednak w przypadku pana Adamsona słowo 'artysta' to zbyt wiele, a 'prostytutka' to za mało żeby wyrazić jego geniusz.
przeczytalam wszystkie czesci rowniez dosc dawno temu i zgadzam sie z przedmowca. czytajac ksiazke czulo sie klimat, czulo sie smak jablek z dziedzinca, czy wody ze strumienia, czy w pierwszej czesci strucli, grzanek albo swiezo wylowionego pstraga. czulo sie cieplo bobrowej chaty, imbryk posykujacy na kominku, w ksieciu kaspianie czulo sie chlod wieczorow spedzonych z korneliuszem na studiowaniu gwiazd i szorstka czulosc borsuczych wasow.
film jest spłycony, nagiety do hollywoodzkich standardow, dorobiono mu bitwy, ktorych nie bylo, oczywiscie z podniosla muzyka, a ktore nic nie wnosza, i watek milosny- pozal sie boze - sztuczny, pod publike jedenastolatek.
naprawde zaluje, ze tak zekranizowano swietna ksiazke, i ze tak zapadnie w pamieci- jako miernota jedna z wielu
To są właśnie zalety książek ;). Oglądając jedynie film (i nie chodzi tu tylko o Narnię) tracimy bardzo wiele. Świetne opisy uczuć, miejsc itp.. Aczkolwiek przeczytam całą Narnię i "Książę Kaspian" nie podobał mi się tak jak jak "Lew..." czy "Podróż wędrowca...".
No tak kazdy ma inne zdanie i nie powinnismy go podwazac. Chociaż zdenerwowalo mnie tu zdanie ' stworzone po
jedenastolatki' czy coś takiego. Wedlug mnie nikt nie powinien wrzucać wszystkich do jednego worka i oceniać po
większości bo może urazic kogoś uczucia.
Nie chciałabym obrazić nikogo, ale nie rozumiem jak osoba, która przeczytała książkę, może się wypowiadać w superlatywach o tym filmie.
Zgadzam się - gniot dla kasy. I największym na to dowodem jest wpleciony na siłę wątek miłosny.
Nie zgadzam się z tym, jakoby scena z Białą Czarownicą była świetna. Wcale nie podobał mi się ten sposób przedstawienia całości.
A już najbardziej raziło (oprócz pomyłek chronologicznych i wątków miłosnych) to, że Piotr konkurował z Kaspianem o tron.
W książce mówi sam z siebie, że przyszedł pomóc Kaspianowi tron odzyskać, a nie odebrać. I to właśnie, ta dorosłość, dojrzałość najbardziej imponowała mi u Piotra. I ją mu zabrano. Zrobiono z niego chłoptasia, który bawi się w króla.
mi podoba się strasznie scena z BCZarownicą uważam ze jest fajna. ale co do
Piotrka to się zgadzam! a Wy?
Piotr jest moim ulubionym bohaterem, a tu zrobili z niego za przeproszeniem, nadętego dupka.
Wątek miłosny jest przesadzony, nie mogłam wręcz na to patrzeć..
A, co jest jeszcze gorsze, od samego początku zapowiadało się coś "innego" niż w fabule. I odkąd tylko zobaczyłam jak Zuzanna patrzy na Kaspiana (i vice versa) wiedziałam, czego się spodziewać i że nie spodoba mi się to raczej.
Bądźmy szczerzy - miłość stała się komercyjna. Teraz nawet do takich filmów potrafią ją wpleść byleby była i byle więcej dzięki niej zyskać...
Szczerze zawiodłem się na tym filmie, oczekiwałem że będzie bardziej podobne do pierwszej części. Przez prawie cały film jest puszczony chyba jeden ten sam kawałek utworu. Co chwila są jakieś wielkie przemówienia, albo teksty typu za narnie!! itp. Rozumiem że to bajka, ale bez przesady. Ocenie ten film na 5/10 ze względu na to ze każdemu filmowi należy się ocena powyżej 3 i dlatego że bardzo lubiłem tą książkę jaki i inne opowieści z Narni.
uwazam, jak to uzytkownik wyzej ujął- milsoc stała się komercyjna! To
prawda! W ksiązce nie było zadnego wątku miłosneg. Dziecie od razu wierzyły
bardziej w Aslana a tu piotr jest takim nadętnym gościem! Patrzec się nie
da. Jesli chodzi o muzykę to nic nie mam! xD
Mi się podobał film. Książka trochę nudna. Za mało się działo. Nie mam 11 lat ale wątek Zuzanny i Kaspiana nawet mi się podobał, tylko ciekawa jestem jak to będzie wyglądało kiedy w następnej części OzN Kaspian ożeni się z córką Ramandu.