jak np. "Conan" i nie powstanie. No chyba, że nie wiem kiedy. Z drugiej strony zważywszy na dzisiejsze trendy może lepiej zostawić pewne teksty w spokoju do czasu , gdy ludzkość wróci do normy - przynajmniej do pewnego stopnia....
Co masz na myśli, mówiąc o tym, że lepiej poczekać aż ludzkość wróci do normy przynajmniej do pewnego stopnia?
Zastawiam się czy to pytanie nie jest prowokacją, bo odpowiedź jest chyba oczywista ale ok odpowiem - wróci do czasów, kiedy kinem przestaną rządzić chore pseudoideologie, których celem jest zrobienie ludziom papki z mózgu oraz kiedy pewne kwestie będzie nazywać się po imieniu, jak jeszcze było nie tak dawno.
Mam nadzieje, że nie mówisz o temacie filmów/serial LGBT, które owszem pojawiają się coraz czyściej, ale też przez lata osoby z tej grupy byli przez kino pomijani.
Rozczaruję Cię ale między innymi to właśnie mam na myśli. Społeczność lgbt to niewielki procent ludzi w społeczeństwach, a traktuję się ich jak warstwę uprzywilejowaną. To nie jest tak, że ci ludzie byli całkowicie pomijani, bo oni zawsze mieli swoje filmy, kulturę itd. Żyjemy w dobie tzw „woke culture” i to co się dzieję w związku z tym - ludzie o klasycznych poglądach mają, po prostu tego dosyć - wszędzie nawet w bajkach musi być wątek homo - czy jest on potrzebny czy nie. Weź pod uwagę, że jednak ludzi hetero jest zdecydowanie więcej, a jeżeli mniejszość próbuję na siłę przekonać większość do własnego stylu życia, to sorry ale trąci to pewnym systemem, który teraz przeżywa renesans tj. neomarksizmem. Widać to wszędzie nawet na ostatniej olimpiadzie - faceci lali kobiety - dla mnie jest to nie do przyjęcia. Przodownicy tego systemu widać nie dostrzegają jednego - jeżeli wmówią ludziom, że wszystko im wolno, to mogą też ich w końcu obalić - przecież im wolno. Nawet w Hollywood twórcy filmowi mają dosyć narzucania na siłę pewnych pesudoideologii i organizują zrzeszenia tzw. anti - woke culture. Sportowcy odmawiają udziału w tych paradach równości itp. Wszędzie tylko firma czy instytucja przyjazna środowisku lgbt - czy to oznacza, że wcześniej osoby homo nie mogły np. robić zakupów w tym czy innym sklepie? Ja przez takie teksty czuję się dyskryminowany, jako hetero. Co bardziej wkurza oni wymagają szacunku i tolerancji dla siebie, a czy okazują je innym - profanacja symboli religijnych czy symboli narodowych - u nich to norma. Oczywiście to wszystko jest sterowane od góry i gdy tylko ci ludzie przestaną być systemowi potrzebni, pewnie stracą swoje przywileje. Ludzie, że tak się wyrażę klasyczni nie chcą wątków lgbt w dziełach pochodzących z czasów, o których nikt o tym nawet nie słyszał, nie chcą też zakłamywania historii. Jeszcze nie tak dawno było to uznawane za chorobę, teraz próbuję nam się wmówić, że nie jest czymś niezwykłym, może w starożytnej Grecji tak było ale wydawało mi się, że ludzie współcześni stoją wyżej w cywilizacji od starożytności. Irytuję mnie również że wyrażanie własnego zdania, nazywane jest przez pewne kliki „mową nienawiści” albo „hejtowaniem”, a ludzi wyrażających się z niechęcią o członkach tej społeczności „homofobami”, chociaż zwykła niechęć fobią nie jest. Najgorsze, jednak jest robienie papki z mózgów młodym ludziom, którzy są podatni na wpływy i dopiero po pewnym czasie, niekiedy za późno, zdają sobie z tego sprawę. Nie chcę mi się, po raz któryś z kolei rozpisywać na temat natury człowieka, co miałem do napisania, napisałem i jak dla mnie tyle w temacie. Czekam teraz na gromy ale przywykłem do tolerancji "podwójnych standardów".
Nie mam zamiaru cisnąć gromami, bo to jest twoje zdanie, do którego masz prawo. Zastanawia mnie tylko o jakich filmach/kulturze, mówisz, bo przyznam, że do czołowi producenci i studia filmowe unikały tego tematu, doszło nawet do tego, że Richard Oswald, który za czasów kina niemego podjął się realizacji filmu na temat homoseksualizmu (W 1920 r. zniszczono kopie filmu) ze względu prześladowań ze strony niemieckich narodowych socjalistów uciekł do Stanów Zjednoczonych. Warto też pamiętać, że do roku 1969 obowiązywała w Niemczech ustawa penalizująca homoseksualizm, pochodząca jeszcze z czasów cesarstwa, a zaostrzona w czasach nazizmu. Paragraf 175 kodeksu karnego przewidywał karę więzienia. W 1957 roku Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał to za obowiązującą normę prawną. Także NRD włączyła ją do swojego systemu prawnego. Dopiero w lutym 2001 roku pary homoseksualne dostały takie same prawa jak związki heteroseksualne. Jeżeli zaś chodzi o to, jak byli traktowani osoby LGBT w czasach kiedy traktowano jako chorych, to należy wspomnieć, że próbowano wyleczyć ich orientację seksualną kontrowersyjnymi metodami takimi jak terapia elektrowstrząsowa. W Polsce natomiast nadal prawo nie jest jednakowo równe, jeżeli chodzi o pary heteroseksualne a homoseksualne i nie chodzi o tutaj tylko o adopcje dzieci, bo obecnie jest to nagłaśniany temat, a tymczasem nie mniej ważnym tematem moim zdaniem pomijanym jest to, że osobom homoseksualnym odmawia się informacji o stanie zdrowia pacjenta. Także, jeżeli chodzi o "podwójne standardy" warto poznać również problemy drugiej strony.
Cieszę się, że możemy normalnie dyskutować. Kiedyś na psychologii pisałem pracę na ten temat. https://www.filmweb.pl/news/Najlepsze+filmy+o+tematyce+gejowskiej.+Top+20+film%C 3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+obejrze%C4%87-143872
W kwestii leczenia tych ludzi na siłę masz rację ale jest różnica, pomiędzy autentycznymi zaburzeniami (bo to jakby nie patrzeć są zaburzenia), a czymś o czym można napisać, np., że teraz taka moda- wiele osób zwłaszcza młodych idzie, po prostu "pod wiatr" - w końcu przychodzi zastanowienie ale często jest za późno.
Nie wiem, czy wiesz, ale teoria jakoby homoseksualizm były zaburzeniem wynikła z niedostatku opieki w dzieciństwie, a przecież jest to tylko hipoteza, której do tej pory nie potwierdzono. Co do tego, że są osób, które eksperymentują, to owszem zgadzam się, i nie zamierzam tego faktu negować, bo ciekawość jest jednym z aspektów natury człowieka.
Oczywiście, hipoteza to tylko nieudowodniona teza. Natomiast jeszcze wcześniej była to choroba. Tak naprawdę z 90 kilka procent są ti wyniki właśnie tego o czym piszesz, plus związki patologiczne, brak powodzenia u płci przeciwnej, tylko kilka procent wynika.... właśnie z, jakby to określić ...błędów Natury.
Do pewnego stopnia tak ale to jednak Natura wyznacza płeć i nie można jej zmieniać wg własnego widzi mi się. To również ona wyznacza zasady rozmnażanie.
Fakt ale takie osoby zawsze będą miały problem, niezależnie od ciała - to już raczej tkwi w ich psychice - to jest właśnie zaburzenie.
Ciało jest bardzo ważnym elementem budującym naszą pewność siebie, jeżeli nie czujemy się w naszym ciele swobodnie i naturalnie to również zaczynam nam szwankować nasza psychika.
Sam przeżywałem chwilę zwątpienia w swoim życiu ale nigdy nie miałem wątpliwości jakiej jestem płci.
Myślę, że większość przechodzi okres zwątpienia i pewnego rodzaju doszukiwania się swoich niedoskonałości, zwłaszcza jeżeli chodzi o wygląd przeważnie podczas dojrzewania, ale jeżeli u niektórych trwa to dłużej i wykracza poza wiek dojrzewania, to problem może dotyczyć braku akceptacji własnej płci przypisanej naturalnie.
Fakt ale też znanych nieudanych związków hetero - np. dysfunkcyjna rodzina. Niestety właśnie przez te lata wątpliwości młody człowiek może w sobie narobić najwięcej szkód. Tak naprawdę problemów tego typu wynikających z Natury jest kilka procent, reszta to problemy o których piszemy.