O, proszę! Bardzo spodobały mi się te historyjki. Wszystkie stały na dobrym poziomie i wszystkie łączył bardzo fajny klimacik, tworzący spójną całość wraz ze scenami w krypcie. Jeśli patrzeć jeszcze na te pięć historii jako na jeden zbiór to jest on dobrze przemyślany, z prostym, ale jakże mądrze wcielonym życie pomysłem, ze świetną kulminacją na koniec, z wymarzonym dla fana horroru nastrojem grozy (no i to brytyjskie kino horrorowe tamtych lat...), dobrą grą aktorską (dobra obsada) i muzyką, będącą świetnym tłem pod to, co widzimy na ekranie. Posiada on jeszcze jedną bardzo ważną cechę: wszystkie, ale to wszystkie te historyjki stworzone zostały z lekkością, czuć tą lekkość w każdym aspekcie: długość trwania tych opowieści jest bardzo wyważona a ich konstrukcja bardzo staranna. Najbardziej spodobało mi się opowiadanie "Blind Alleys", czyli opowieść o ślepcach z niesamowicie sugestywnym, ponurym klimatem i świetnym zwieńczeneim. Bardzo przypadły mi do gustu także opowieści: "Poetic Justice" z kartkami walentynkowymi i starcem, którego świetnie odegrał Peter Cushing oraz "Reflection Of Death" z wypadkiem samochodowym, uczuciem "deja vu" i wypadkiem samochodowym, po którym to dochodzi do pobudzających wyobraźnię widza zdarzeń... Pozostałe dwie historie, czyli "Wish You Were Here" i "...And All Through the House" również stoją na dobrym poziomie, choć nie podobały mi się aż tak bardzo, jak te wcześniej przeze mnie wymienione. Ja jestem po seansie bardzo miło zaskoczony i jak najbardziej polecam! Moja ocena: 9/10.