Bardzo modny, bardzo nowoczesny thriller, który wydaje się być skrojony pod A24. Nie jest tak przebojowy czy dynamiczny jak "Blink Twice", ale ma tą swoją dziwną aurę rodem z filmów Ariego Astera.
Niby wszystko gra i wszystko się zgadza, ale zabrakło treści, zabrakło ciekawych i mocnych scen, postacie drugoplanowe to raczej mięso armatnie, no i casting słabo wypadł. Ayo Edebiri jest drewniana i nadaje się jako biała kartka, która chłonie to co dookoła niej się dzieje, ale gdy samemu trzeba zacząć działać, to wypada blado. Naomi Ackie jest znacznie lepsza.
Malkovich gra fajnie, świetnie, ale to zwyczajnie rola nie dla niego, trochę brakuje ikry, przebojowości i szaleństwa w jego grze. No i ta Midthunder - jeszcze raz zobaczę jej skwaszony ryj i od razu wyłączam film, tego nawet aktorstwem nazwać się nie da.

Choć oczywiście zawalił w tym wszystkim reżyser, że tak pokierował aktorami.

Nie jest to zły film, jakiś nawet pomysł na siebie miał. Zabrakło fajnych rzeczy. Fajnej muzyki z kozacką oprawą wizualną i porąbanych akcji. Tak się film toczy, toczy nijako, lekko niepokoi ciągle i lekko niepokoi i się kończy.