Postaci zachowują się jakby nie wiedziały co same przed chwilą widziały i mówiły. Działają irracjonalnie, nawet idiotycznie. Scenografia tandetna. Fabuła sklecona na siłę, bez pomysłu.
Oto skutki powrotu Scotta do gatunku SF. Film może nawet głupszy (to osiągnięcie) od Prometeusza. I podobne motywy - zapłodnienie obcym DNA, przyspieszone narodziny etc. Tragedia nieantyczna