Ostatni "wielki" film z udziałem Sylvestra, zamykający pewną epokę, na naszym gruncie nazywaną epoką VHS. Sentyment za tamtym, dziecięcym czasem vs świetnie schematyczny jak zawsze Sly, znakomity Sutherland w roli "mściwego" naczelnika i "nieprzenikniony" John Amos z końcowym uśmiechem. Film wykorzystujący wcześniejsze dokonania więziennego kina (będący zarazem elementarzem dla swoich następców) podlany sosem poświęcenia i wyborów moralnych ograniczonych do czarno-białych barw. Ale to w końcu kino rozrywkowe. W tym przypadku w najlepszym wydaniu.