Film pomimo tego, że jest obrazem świetnym zawiera w sobie dość rażące niedociągnięcia.
Po pierwsze, skoro Tomowi udało się zaciągnąć Eddiego do miejsca gdzie nakręcili to morderstwo, to czemu nie wstrzymał się i nie zmusił go do pokazania gdzie jest pochowane ciało dziewczyny? Takich rzeczy się nie zapomina i założę się, że Eddi na 100% wiedział, gdzie zakopał ciało. Wraz z jego śmiercią ta ważna kwestia przepadła bez śladu.
Kolejna sprawa, po co w ogóle Tom trzymał film w samochodzie? Byłem pewien, że po taśmę będą musieli się udać do hotelu gdzie dopiero na miejscu rozegra się scena walki z Longdalem.
Kolejna według mnie głupota, wiem, że Tom obiecał, że nie zrobi kopii ale w takich przypadkach sprawa jest zbyt poważna. Powinien mieć kopię i to właśnie taką by móc ją oddać tym mordercom którzy naiwnie myśleliby że to jedyny egzemplarz. Jeśli posądzicie mnie o to, że Tom mógł mieć swój kodeks pracy to ja odpowiadam, że kopie zawsze można zniszczyć po zamknięciu sprawy.
Kolejna sprawa która aż bolała, czyli zdjęcie żony i córki Toma. Kiedy na końcu filmu listonosz wrzuca list byłem więcej niż pewien że będzie tam to zdjęcie z jakimś listem z pogróżkami. Z filmu nie wynika, że Tom wrócił do magazynu i posprzątał po tym co miało tam miejsce a wiadomo, że ktoś w końcu musiał się tam pojawić kto odkrył ciała, samochód i plan filmowy. Jeśli nie policja to ludzie z branży porno którzy są jak rodzina. Więc jeśli zabito jednego z czołowych producentów ktoś mógłby zechcieć się zemścić. To naprawdę aż razi.
Toma poniosły emocje, sprawa z takimi dowodami była by wygrana z góry. Kolesie poszliby za kratki, matka doczekałaby się sprawiedliwości a sam Tom rozkręciłby niezłą karierę na tym jak brawurowo przeprowadził śledztwo.
Tymczasem do końca życia będzie mieć wyrzuty sumienia za zabicie 2 osób, strach przed tym, że to się wyda i przed tym, że jego rodzinie zawsze będzie grozić niebezpieczeństwo.
Mimo to fil bardzo dobry bo trzyma w napięciu a sam morderca okazał się "ciepłym pączkiem" dnia codziennego który czasem zamienia się w bezlitosnego oprawcę. Któż mógłby się spodziewać?
Myślę, że trochę za dużo wymagasz. Jak powiedział Eddi znalezienie ciała nic by nie dało bez konkretnych dowodów, a poza tym nasz protagonista zobowiązał się do zbadania sprawy "po cichu", bez policji i tp. Poza tym Tom nie wiedział, że zostanie zdemaskowany więc czemu miałby chować dowody w hotelu. Pewnie uważał, że pistolet to wystarczające zabezpieczenie. Moim zdanie przebieg akcji z takim scenariuszem jest co najmniej OK. A zakończenie to zakończenie. Nawet jeżeli ktoś miałby się mścić to skąd miałby wiedzieć na kim?
Tak na prawdę jedyne do czego można było by się przyczepić to samą ostatnia scena walki z "Maszyną",główny bohater osiąga cel czyli go zabija,tylko mam takie małe pytanie gdzie była policja,detektyw nie dość,że zabija go w jego własnym domu to jeszcze zostawia broń i nóż wbity w brzuch człowieka w masce,potem sam ciężko ranny jedzie do szpitala.I nikt absolutnie nikt nie zwraca na takie rzeczy uwagi.Ale po za tym dziwactwem,wszystko w miarę się klei,a nawet jeśli nie to można przymknąć na to oko.
W szpitalu wystarczyło powiedzieć, że padł ofiarą napadu rabunkowego - sprawca ranił go i uciekł. Łatwe do wykonania. Co do tego, że na końcu detektyw pozostawia broń i nóż: nóż rzeczywiście tak - wbity w ofiarę, ale ten nóż należał do Maszyny, a detektyw miał rękawiczki. Na broń też zwróciłem uwagę. Zdziwiło mnie, że detektyw tak po prostu sobie odchodzi pozostawiając swój pistolet na miejscu zbrodni, ale jak dokładniej się przyjrzałem zobaczyłem, że jednak odchodzi z pistoletem w ręku. Nie było pokazane jak go podnosi, dlatego mogło to być mylące.
Co do tej kwestii, to jeszcze jedna sprawa. Tom dzwonił po szpitalach, jeśli robił to z komórki to tylko kwestia czasu aż wyszło by to na jaw. Sugestywne połączenie faktów. Facet dzwoni jako policjant i pyta o rannego. Dostaje dane i w ciągu najbliższych godzin koleś zostaje zamordowany. Wydział kryminalistyki od razu zaczyna pytać i dowiaduje się, że ktoś ofiary szukał więc patrzą w bilingi które takie jednostki prowadzą dokładnie. Po nitce do kłębka i wiadomo kto kolesia zadźgał. Mało tego w szpitalu leży koleś z podobnymi urazami. W dodatku jego ślady są na broni zabitego.
Osobiście myślę jednak, że widz ma widzieć to tak, że wszystko co potem jest bez znaczenia. Liczy się fakt, że ofiara została pomszczona. W sumie nie wiemy czy Tom na końcu filmu nie czeka na wyrok i czy nie wyszedł na czas rozprawy za kaucją. Jedyne co mówi nam że jest ok to list od matki zamordowanej dziewczyny.
A co do mszczenia. Jak Tom odjechał z miejsca planu Eddie właśnie próbował go gonić. To Eddie wiedział o nim wszystko, sam mógł się wrócić po zdjęcie i uruchomić kontakty a potem by umyć ręce chciał uciec co widzimy w filmie ale Tom już mu na to nie pozwolił. W tym miejscu znowu pojawia się pytanie, czemu Tom kiedy odstrzelił kajdanki nie mógł zamiast patrzeć się na Eddiego sięgnąć po jeszcze parę naboi na stoliku? Może udało by mu się załadować magazynek po wyjściu na zewnątrz i zabić Edda, wtedy było by pozamiatane. Ale chyba za dużo jest w tym wszystkim zawiłości
1)Dziewczyna nie żyła, więc znalezienie "worka kości" nie jest takie niezbędne. Poza tym detektyw miał inne plany. Nie chciał, żeby sprawcy byli sądzeni przez organy władzy, a do tego ciało na pewno by się przydało. Sam ich osądził.
2)Po co trzymał taśmę w samochodzie? Może chciał mieć ją przy sobie...
3)Też myślałem o kopii, ale jakby na to nie patrzeć to był detektyw: miał spełniać żądania klientów - za to mu płacili.
4)Jeśli zabito jednego z czołowych producentów ktoś mógł chcieć się zemścić, ale w takiej branży mogło to być mu na rękę.
5)Jak już napisałem wcześniej, Tom wcale nie chciał ich oddać w ręce policji. Wolał sam "posprzątać".
6)Z tymi wyrzutami sumienia to nie wiem czy w ogóle będzie miał jakiekolwiek. To nie byli zwykli ludzie tylko najgorsze szumowiny. Świat byłby dużo lepszy bez nich.
1) Szczątki dziewczyny po odnalezieniu powinny być oddane matce by ta mogła je godnie pochować. W końcu nie tylko jej na dziewczynie zależało. Jak wynika z filmu sama zakonnica przejęta była jej losem nie wspominając o samym Tomie.
2) Tu się zgodzę aczkolwiek detektyw powinien trzymać takie dowody w "bezpiecznym" miejscu a samochód zwłaszcza w takich miejscach w jakich się poruszał łatwo okraść, ukraść lub nawet spalić.
3) Zawsze robi się kopie zapasową. Nie musiał na taśmie, mógł na innym nośniku do prac nad filmem by nie niszczyć i tak starej zdezelowanej taśmy.
4) Też się zgadzam aczkolwiek jeśli ten cały guru porno miał pod sobą większą firmę ktoś mógł się wystraszyć, że Tom będzie drążył dalej i odkryje kolejne filmy tego typu. A to już by nie było im na rękę. Takie akcje już były min. w Hostelu.
5) No i posprzątał tylko, że zachował się tak samo jak tamci kiedy mordowali dziewczynę. A powtórzę raz jeszcze, dowody miał betonowe. Nawet nie musiał jechać na to kręcenie filmu. Wystarczyło nasłać policję, pokazać po kolei jak pracował nad sprawą i koniec. Nie musiałyby ginąć nawet niewinne osoby.
6) To zależy od psychiki jednak myślę, że inna była by sytuacja gdyby nie miał rodziny. A tak zawsze będzie się o nich bał.
Ciężko byłoby zlokalizować ciało w lesie nawet temu co zakopywał - w końcu minęło 6 lat
Beneficjentem całej tej sprawy była ta babcia a nie detektyw - dlatego policja nie była w to wmieszana na jej prośbę. Przecież on na początku chciał właśnie ją zawiadomić.
"Tymczasem do końca życia będzie mieć wyrzuty sumienia za zabicie 2 osób". Już, nie przesadzaj. Jakie wyrzuty? Za wycięcie dwóch pier....onych chwastów??? Którzy dla zabawy mordują ludzi?????????? Człowieku, wyrzuty sumienia można mieć za zabicie człowieka a nie ludzkiego ścierwa. Cudownie to zostało ukazane w filmie, mam na myśli scenę, kiedy Tom dzwoni do matki tej dziewczyny i prosi o to aby ta kobieta powiedziała, że ją kochała. Tom zatłukł tych skur...synów właśnie w imię ludzi, w imię normalnych ludzi, nie w imieniu ludzkich bestii.
Więc twój tekst o "wyrzutach sumienia" jest kompletnie nietrafiony.
Nie do końca nie trafiony. Sam fakt, że ich załatwił jest ok, jednak sami pomyślcie, facet ma żonę i dopiero co mu się córka urodziła. Jakby to wyszło na jaw to nie było by tak wesoło. Otóż chcę przez to powiedzieć, że jeśli ma się kogoś na kim CI zależy zawsze będziesz się o nich martwić, szczególnie wtedy kiedy zrobisz takie coś.
No, w sumie się zgadzam. Wiesz, ogólnie to pragnienie Toma aby się zemścić na tych popaprańcach jest pokazane świetnie. Bez takiej durnej, fałszywej moralności, etc. Po prostu facet chce wykończyć dwie ludzkie mendy.
Nie wiem jak Ty, ale ja przy scenie, kiedy Tom wchodzi po schodkach w mieszkaniu Maszyny i szuka go wzrokiem, po prostu wychodziłem z Siebie i myślałem, że nie dam rady wytrzymać. Napięcie super, bardzo dobra reżyseria, znakomity Phoenix, tylko Cage jest taki trochę niemrawy.
Macie dużo racji w tym co piszecie, Ty również. Można by podważać wzajemnie to co mogło się zdarzyć, lub się zdarzyło, a nie powinno, ale dzięki temu wiele z tych sytuacji, dzięki takiemu obrotowi sprawy, staje się jeszcze bardziej ''naturalne''. To tylko dowodzi tego, że nie ma rzeczy, a tym bardziej ludzi doskonałych, nieomylnych. Nasz bohater mógł popełnić błędy, być może taka była konwencja scenariusza. Miał być po prostu zwykłym kolesiem, który znalazł się w niebezpiecznym i niecodziennym miejscu.
Sam często wychwytuję błędy, ale często się zdarza, że są one niesamowicie rażące i na prawdę trudne do wytłumaczenia.
''8 milimetrów'' to jednak kawałek solidnego kina, którego dzisiaj cholernie brakuje. Nawet Nicolas już nie jest ten sam.
A propos kopii filmu. Wydaje mi się, że była mowa o tym, że film został nagrany na taśmie, którą można skopiować tylko u profesjonalisty. Wiązałoby się to z ryzykiem, że ktoś zobaczy co jest na tej taśmie i zawiadomi policję.
Jeżeli chodzi o szczątki dziewczyny, to wydało mi sie to prawdopodobne, że Eddie mógł nie pamiętać gdzie zakopał ciało. W końcu minęło kilka lat, a poza tym może po prostu nie zwrócił większej uwagi na to gdzie pochował ciało.
Właściwie niezbyt uważnie oglądałam ten film więc czy ktoś mógłby mi napisać w jakim mieście rozgrywała się ta scena, w której ginie reżyser tych dziwnych filmów, pracownik z sexshopu i "Maszyna" zostaje ranny?
Tego nie pamiętam dokładnie ale to było chyba w Nowym Yorku. W najbliższym czasie jeszcze raz obejrzę ten film więc będę wiedział na pewno.
Tak przy okazji albo ja jestem zbyt ostrożny albo wydaje mi się że znaczek "16" to nie jest odpowiednia kategoria wiekowa na ten film, moim zdaniem obraz powinien być dozwolony co najmniej od 18 roku życia. Chociażby ze względu na niektóre sceny i tak jak chore rzeczy robili Ci producenci.
Z tym to akurat może być różnie - w fabule to jest NY, ale gdzie faktycznie kręcono - tego pewnie nikt nie wie.
Lokalizacji było aż nader dużo :
http://www.imdb.com/title/tt0134273/locations?ref_=tt_dt_dt
Zdjęcia na zewnątrz to pewnie wszystko NY,
ale sceny wewnątrz i magazyny to już na bank jakieś studia filmowe w Kalifornii.
Po pierwsze jeśli chodzi o odnalezienie ciała dziewczyny to było zdanie że kupa kości to nie dowód i widzowi ma to dać do zrozumienia że szukanie ciała nie ma sensu.
Po drugie Tom trzymał taśmę w bagażniku a nie w hotelu żebyś nie pisał że film był przewidywalny :
I po trzecie jeśli chodzi o list z pogróżkami uważam że Twoja teoria jest tutaj najbardziej mylna. Nawet jeśli ktoś z branży znalazł to zdjęcie i je zachował to logicznie myśląc wie że Tom chciał pomścić śmierć dziewczyny ( Nie zawiadomił policji ), zabił wszystkich zamieszanych w nakręcenie filmu. Po co ktoś miałby robić sobie kłopot sprawą która jest już zamknięta.
to tyle ode mnie
film dobry 8/10
Nie oglądałem filmu ale po tych waszych rozważaniach a zwłaszcza wytykania błędów w filmie to mnie to zaciekawiło i film obejrze. Dzieki KornFanHead. A tak po za konkursem słuchasz KORNa
pomijając to co już napisałeś, to dla mnie najdziwniejsze było, że wiedząc, że koleś wziął za film milion (taką wiedzą dysponowali), idą do niego, proszą o coś naprawdę, naprawdę mocnego i oferują mu 10 tysięcy, on w to wchodzi a ich to nie zastanawia.
1. Wspomniane jest w filmie, że taką kopię można zrobić tylko w specjalnych miejscach.
2. Kopia musiala by byc na takiej samej taśmie jak wiadmo z filmu ten producent tego gowna lubowal sie w takich tasmach kopia najprawdopodobniej bylaby na cyforwym nosniku to raz dwa z filmu wynika za tasmy na ktorej byl film juz nie produkuja od 1993 roku (chyba albo 1992)
3. Po co ma wynikać z filmu czy posprzątał czy nie sorry ale film by był niemilosiernie długi.
3. Sledztwo miało być ciche nikt nie mial wiedzieć aby nie zszargac dobrego imienia zmarlego pomimo ze byl zboczencem.
4. Znalezienie zwłok nicby nie dało. Samo ciało w rozkładzie nie bedzie dowodem bez tasmy, babka sie wykrecila, a pozostali przeciezby nie zeznali, ze ja zabili, jakieś włosy np. gości co mial ta agencje dla poczatkujacych gwiazdeczek ;) nicby nie daly ona u niego byla pewnie ma to w papierach i po prostu gdzies zostaly na jej ubraniu ;)
5. Wszyscy winni zostali zabici wiec kto mialby mu grozic ktos inny zajarany takimi filmami?? Bzdura totalna. Maszyna zabil tago chlopaczka co pomagal detektywowi, producent z prawnikiem zabili sie nawzajem Maszyna i Eddie przezyli Dopiero potem ich zabil.
Oglądałam ten film chyba w gimnazjum i wtedy zrobił na mnie ogromne wrażenie, dzisiaj zrobiłam sobie powtórny seans i niestety musiałam obniżyć ocenę. Jedyne co mi się nadal podoba w tym filmie to scena w domu Maszyny z pokręconą muzyką w tle i postać Maxa Kaliforni (Phoenix odwalił dobrą robotę, najbardziej wiarygodny w swojej dziwaczności). Z drugiej strony Pan Detektyw od samego początku ma niesamowitego farta, wszystko mu się udaje, w pobliżu żadnej policji, irytująca żonka dzwoni co chwilę siedząc w łóżku z dzieckiem. Dla przykładu scena w magazynie, cała trójka chce zabić adwokata, a detektyw zostawiony sam sobie ciągnie łóżko i nikt tego nie słyszy. Ogólnie pomysł na film jest świetny ale wykonanie już mnie tak nie zachwyca.
Co do "kopii" mi się wydawało, że była scena , w której powiedziano, że nie da się zrobić kopii tej taśmy (jakoś na początku śledztwa), ponieważ nie ma żadnych odbitek/ negatywów.
nie wiem nie znam się na tym, ale to by wiele wyjaśniało...
Nie wiem czy nie pisałem tego wcześniej ale z każdego filmu da się zrobić kopię. Tom ogląda film przez rzutnik. Co za problem włączyć kamerę i nagrać go ze ściany, co za problem podłączyć jakieś specjalne urządzenie do rzutnika i skierować strumień do programu komputerowego. Bułka z masłem nawet dla gimnazjalisty.
Piszecie, że znalezienie zwłok by nic nie dało, otóż dało by, bo w kościach jest DNA. To by dało ostateczne potwierdzenie, że to właśnie ta konkretna osoba.
Dalej uważam, że to rażące uchybienia. Każdy zawodowiec robi kopie zapasową. Obiecał wprawdzie, że tego nie zrobi, ale przecież nie musiał nikomu tego mówić prawda?
Ja bym nie przywiązywał, aż takiej wagi do realizmu i jakichś nielogiczności w tym filmie, chyba trzeba starać się nie myśleć o tym podczas oglądania o ile się da. Abstrahując od tego co właśnie napisałem dorzucam swoją cegiełkę.
Dla mnie dość mało prawdopodobne było to, że w całym tym procederze brały udział trzy osoby, jak znam życie, to są całe sieci przestępcze, a tacy "prezesowie" jak Dino Velvet raczej nie parają się brudną robotą. Ogólnie wydaje mi się, że w takich branżach działają jakieś większe grupy przestępcze, mafie tego typu rzeczy. A nie załatwił trzech gości i po sprawie.
A teraz z całkiem innej beczki. Przytłaczająca atmosfera w tym filmie, w zasadzie przez cały czas zastanawiałem się dlaczego to oglądam, jednym słowem depresyjny do bólu.
nie przeczytałem całego wątku więc nie jestem pewny czy ktoś już to napisał, ale jestem pewny, że tom zabrał to zdjęcie ze stolika w czasie gdy "maszyna" i inni zajmowali się Longdalem
Yup, zabrał zdjęcie.
Ktoś pisał że Tom powinien skopiować film, ludzie jak wy oglądacie :) Przecież kiedy Tom rozpoczyna prowadzić poszukiwania dzwoni do tej babki i składa "raport" i min. wtedy my (widzowie) dowiadujemy się że film nie miał negatywu i nie możliwe jest wykonanie kopii.
Z dzwonieniem po szpitalach niby trafna uwaga, ale nie wiemy czy dzwonił z komórki - ujęcie było na jadący samochód. Mógł przecież korzystać (jak przez cały film) z automatu telefonicznego dzwoniąc po szpitalach w sprawie gościa z raną w brzuchu, a ujęcie w którym jedzie po prostu miało nam (widzom) pokazać że bohater szuka Maszyny.
A co do samego filmu, to przyznam że film b. dobry. POLECAM szczerze :)
Mnie od początku nurtowała kwestia tego jak łatwo Tom odnalazł tą dziewczynę. Z tego co zrozumiełem to udał się na komisariat który znajdował się w okręgu w którym mieszkał milioner Christian - do Cleveland (to by było najbardziej prawdopodobne bo od czegos trzeba zacząć) i tam ją znalazł. Poźniej gdy Tom przesłuchuje Eddiego to dowiaduje się ze Dino i Maszyna przylecieli do LA żeby tam nakręcić ten film (1:34:16). REASUMUJĄC Dino, maszyna i Eddie kręcą w Los Angeles porno dla milionera z Cleveland w którym zabijają nastolatkę również z Cleveland (bo tam zgłoszono jej zaginięcie,a nie w LA ). Troche za duzy zbieg okoliczności - ona akurat z tego samego stanu co milioner i gdzie akurat detektyw rozpoczął poszukiwania, przeciez to mogłabyć jakakolwiek dziewczyna z całego swiata która chciała spróbować kariery w LA ! fabuła rozsypuję się jak domek z kart, a szkoda :(
"Po pierwsze, skoro Tomowi udało się zaciągnąć Eddiego do miejsca gdzie nakręcili to morderstwo, to czemu nie wstrzymał się i nie zmusił go do pokazania gdzie jest pochowane ciało dziewczyny?"
Cóż, bo nie. Zwyczajnie, po prostu tego nie zrobił, to żaden błąd scenariusza, zamiast szukać zwłok które tylko policji by się przydały, zrobił inaczej, sam wymierzył sprawiedliwość. Słusznie czy nie, tak właśnie postąpił.
"Kolejna sprawa, po co w ogóle Tom trzymał film w samochodzie?"
A czemu nie? To że wg Ciebie rozsądniej byłoby trzymać taśmę w innym miejscu nie oznacza od razu że Tom miał postanowić podobnie. To ma być niedociągnięcie scenariusza? Trzymał w aucie bo ciągle podróżował, trzymał w aucie bo nie zdawał sobie sprawy że jego plan się nie powiedzie i zostanie zdemaskowany... Co do kopii zapasowej to mogę się zgodzić, choć też uważam że zwyczajnie Tom nie miał zamiaru pakować się w to tak głęboko. Ciągle myślał o tym żeby się wycofać i gdyby przewidział że może zostać zdemaskowany i ktoś może umrzeć zostawiłby tą sprawę, ewentualnie przekazał śledztwo policji.
"Kolejna sprawa która aż bolała, czyli zdjęcie żony i córki Toma. Kiedy na końcu filmu listonosz wrzuca list byłem więcej niż pewien że będzie tam to zdjęcie z jakimś listem z pogróżkami."
Heh no i co z tego? Scenariusz przewiduje inne zakończenie niż oczekiwałeś i już jest błędne i niedociągnięte? Bzdura.
"Jeśli nie policja to ludzie z branży porno którzy są jak rodzina. Więc jeśli zabito jednego z czołowych producentów ktoś mógłby zechcieć się zemścić. To naprawdę aż razi."
Znowu zmierzamy do tego samego - zwyczajnie scenarzyści uznali że nikt mścić się nie chciał, to ich decyzja, nie żaden błąd filmu. Nikt nie powiązał faktów, a może zwyczajnie jeszcze tego nie zrobili i mścić się będą za np 2 lata? Zwyczajnie wariantów jest mnóstwo, Ty obrałeś sobie jeden i uważasz że niedociągnięciem filmu jest to, że jednak napisany został inaczej...
"Toma poniosły emocje, sprawa z takimi dowodami była by wygrana z góry. Kolesie poszliby za kratki, matka doczekałaby się sprawiedliwości a sam Tom rozkręciłby niezłą karierę na tym jak brawurowo przeprowadził śledztwo."
I po raz kolejny - czy to błąd filmu? Po prostu go poniosło, czy to nie miało prawa się stać?
Wszystko co piszesz ma swoje uzasadnienie w scenariuszu. Scenariusz jest jak książka, autor może sobie wymyślić co mu się żywnie podoba. Jednakże istnieją jeszcze pewne zasady logiki, które powodują, że pewne uchybienia aż rażą w oczy. To dlatego wiele spraw mi nie pasuje i bym je pozmieniał.
Moim zdaniem gdyby całość potoczyła się inaczej film byłby o wiele ciekawszy. Ale przecież, wszystko oparte jest na scenariuszu no i nie można polemizować...
Tyle że człowiek to takie stworzenie które rzadko kieruje się logiką w krytycznych momentach. Poza tym logika to pojęcie względne, dla Ciebie logiczne może być pozostawienie taśmy z zabójstwem w hotelu. Dlaczego jednak uznajesz za błąd fakt, że ktoś zrobił inaczej (a mogło być ku temu milion powodów - zapomniał, nie przeanalizował, nie spodziewał się konsekwencji itd)? Przecież podstawą człowieczeństwa jest to że każdy z nas jest inny, a więc i myśli inaczej, po swojemu. Tony z filmu zrobił inaczej niż Ty byś to zrobił, to nie "ZASADY LOGIKI" tylko indywidualna percepcja.
"Ale przecież, wszystko oparte jest na scenariuszu no i nie można polemizować..."
Wiem że to ironia, ale nie o to chodzi. Można polemizować, po prostu nie możesz uznawać tego za błąd filmu, bo to zupełnie inna kategoria wyrażania opinii.
Gdybym napisał, że film jest świetny powiedział byś, że się znam.
Nie sztuka pisać to czego większość oczekuje, tylko to co się rzeczywiście myśli.
W sklepie transwestyty widać mikrofon przez sekundę ~! nie wiem jak można taki błąd nie zauważyć
moim zdaniem będąc w takiej sytuacji, otoczeniu i okoliczościach w jakich był Tom ciężko myśleć na tyle logicznie i planować najlepsze wyjście.
Zgadzam się, film tak jakby zrobiony "na szybko", bez głębszego wejścia w scenariusz. 1cz filmu nastawiła mnie na tajemniczą i zawiłą intrygę, a tu od drugiej połowy kusze i gnaty w ruch i przenosimy się na rodeo... słabo ;/
Niedopracowany film
Odemnie słabe 7/10 - skąd u Cb te 8?;p
pozdro
Ej kilka dni temu oglądałem po raz trzeci i zupełnie inaczej odebrałem film niż kiedyś, dobre kino.