Po całym tym seansie ''Crazy Eights'' - szalone ósemki(?), 
pierwsze co przyszło mi właśnie do głowy, to aby jak najszybciej o 
tym filmie zapomnieć. Znów przekonałem się na własnej skórze, 
że gatunek ten ,mówię tu o horrorze, jest gatunkiem chyba 
zagrożonym. Kolejny już film ,który jest tak denny ,że nie wiem czy 
znajdzie się w nim coś aby uniknął on najniższej oceny? Zacznę 
od stwierdzenia, tak jak już tu na FW i nie tylko ,wiele razy od 
innych usłyszałem, że horror przede wszystkim powinien straszyć. 
Dopiero później powinno się dociekać innych elementów ,które by 
mu podbiły notę, takich jak, minimum logiki, gra aktorska, zdjęcia 
czy przesłanie. Dla mnie jednak straszenie widza, czyli nic innego 
jak budowanie napięcia, ścieżka dźwiękowa, efekty specjalne 
(też), oraz klimat idą w parze z właśnie wspomnianą logiką. 
Można przymknąć oczy na pewne rzeczy i coś tam darować 
twórcom, jeżeli film rzeczywiście wciąga, ale są pewne granice 
wszystkiego. Z nieprawdopodobieństwami i niemożliwymi wręcz 
zbiegami okoliczności również nie powinno być przesady. Lecz 
''Osiem'' to horror ,któremu brak chyba wszystkiego. 
Już samo stwierdzenie, że wiele dzieci nie powróciło do swoich 
rodzin po badaniach behawioralnych ,bo niby zaginęło, przyprawia 
o dreszcze, ale i człowiek zastanawia się jak można w ogóle 
posłać swoje własne dziecko na takie ''eksperymenty'', 
zostawiając je w obcych rękach na dłużej niż jeden dzień? 
Później mamy kilkanaście minut mrocznej muzyki oraz 
piętnowania napięcia i ..... zaczyna się właśnie pustka. To tak 
jakbyśmy zaczęli wchodzić w czarny ,mokry i wąski loch i szukali 
wyjścia po drugiej jego stronie. W pewnym momencie zaczynamy 
się dusić, jest coraz ciaśniej i ciaśniej. Brak powietrza. Niektórzy 
zapewne zrobią w tył zwrot i wycofają się czyli tym samym 
(nieliczni ale jednak) wystawią ''jedynkę'' i powiedzą, że nawet nie 
dali rady oglądnąć. Inni jak ja, przebrnął to jakoś do końca ,aby po 
wyjściu stwierdzić ,że i tak się nie opłacało i wystawią również od 
jeden do powiedzmy cztery. Ostatnia grupa znajdzie w tym lochu 
coś ciekawego, interesującego, coś co pozwoli im ocenić to 
''dzieło'' na 5, 6 .... 7 ......... 8(?) ............... reszty nie zrozumiem. W 
sumie to nawet tych oceniających już na 6 nie kumam, ale każdy 
ma swój gust i prawo do własnej oceny. 
A więc klimat mroczności jest tak porozrywany ,tak jakby w ogóle 
go nie było, ale jak już coś to i tak najlepszy jest na początku. 
Później bez mała niezauważalny. 
Muzyka jest dobra również w pierwszych minutach jak mówiłem, 
bo to co w dalszej części ''Osiem'' dociera do naszych uszu to już 
jakaś melancholia podpięta do wspomnień głównych bohaterów. 
Efekty specjalne dno. Koleś spada ze schodów i nie dosyć ,że 
tego nie widzimy, to jeszcze pokazują nam prawie urwaną nogę i 
to przez ułamek sekundy :) Zresztą każda z postaci ginie poza 
naszym wzrokiem. Już coś nam twórcy pokazują ,a tu nagle ups. 
To wcale nie uruchamia naszej wyobraźni, a tylko irytuje. 
Kupa bzdur, nudy, reżyseria słabiutka, wykonanie beznadziejne, 
sceny kiepskie, rozmowy dłużące się w nieskończoność, 
słyszenie krzyków i szeptów słabe, efekty .... w sumie to brak, 
napięcia zero, gra aktorska jest tak żenująca ,że szkoda nawet 
gadać. W ogóle bohaterowie są denerwujący i to dosłownie każdy 
z nich. Ta histeria płci żeńskiej jest nie do zniesienia. To 
niezdecydowanie Brenta ,czyli odwrót zanim znalazł się w całym 
tym towarzystwie wkurzające na maksa. I te jego teksty : ''wynoszę 
się stąd'', a po chwili znów go widzimy z pozostałymi, mija kilka 
minut, znów ''mam to gdzieś, daję nogę'' i znów jest z powrotem. 
Nie no scenariusz jest na prawdę świetny. Tylko bić brawa. Kto to 
w ogóle napisał, oprócz tego ,że DeLuka i K.Jones? I to tylko na 
80 minut , całe szczęście. 
Szkoda ,że nie ukazano lepiej samego strachu tej ''szóstki'', którą 
oglądamy na ekranie. Brak przeszywającej drapieżniej i mrocznej 
muzyki ,towarzyszącej obłędowi w jaki popadają. Sorry mogli by 
popaść gdyby lepiej odpowiedzialni za to ''cacko'' ,się postarali. 
Jedyne plusy to klimat opuszczonego miejsca do rozbiórki (w 
którym jest jednak prąd). To znaczy niektórych pomieszczeń bo 
kuchnia była prawie jak nówka. Sam temat był dosyć ciekawy i 
jakiś tam potencjał na dobry horror miał, ale cóż. Pozostańmy przy 
tylko ''miał'', bo został skopany jak leżący na ziemi. Całkiem niezła 
Dina Meyer, ale nie w swojej grze, a także trafne stwierdzenie ,iż 
''wina jest potrzebna społeczeństwu''. A więc Ci ,którzy tą ''nudę'' 
wydali na światło dzienne powinni się tego wstydzić i poczuć się 
odrobinę winni za taki czyn. Niech ,każdy robi to co mu najlepiej 
wychodzi. Twórcy ''Osiem'' powinni zmienić chyba zawód, albo 
wyciągnąć wnioski na przyszłość. 
Daję murowane 2/10 
pozdrawiam i zdecydowanie odradzam