Puenta filmu sprowadza się do wyboru między ptakiem w klatce a wolnością. Ptak w klatce - to człowiek indoktrynowany religijnie. Wolność to, ma się rozumieć, wyzwolenie z dogmatów i oków religijności. Poza tym cudów nie ma, sojusz religijno-państwowy ma tylko służyć utrzymaniu się przy władzy jakichś nieczułych na cierpienie dziecka degeneratów, a wyzwolenie z tego obłędu, w które popadają religijni fanatycy, ma zapewnić wyzwolona, postępowa, silna, bez problemu masturbująca się i w pełni racjonalna kobieta. Dodać do tego wiele ujęć obrazków świętych, krzyży i dewocjonaliów w stylu braci Siekielskich - i mamy typową propagandową papkę współczesnych liberalnych bezbożników skupionych w Polsce chociażby wokół środowiska Gazety Wyborczej. Natomiast to, że wybór między ślepym fanatyzmem religijnym (nie ważne, czy chrześcijańskim, czy muzułmańskim, czy hinduskim) a rzekomą wolnością - nie ma nic wspólnego z wyborem pomiędzy wiarą a bezbożnictwem, - to "drobiazg", na który w filmie zabrakło miejsca i czasu. Ogólnie więc obiektywnie 6/10 (bo film dobrze zrobiony), ale pod względem treści - zwyczajne kolejne dzieło propagandowe zwolenników współczesnego ateizmu.