PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36591}

Ostatni brzeg

On the Beach
2000
7,1 2,7 tys. ocen
7,1 10 1 2717
Ostatni brzeg
powrót do forum filmu Ostatni brzeg

życie toczy się beztrosko i szczęśliwie, widzisz same pogodne perspektywy na przyszłość. Jesteś
szczęśliwym człowiekiem; ojcem, matką; wydaje Ci się, że dokonałeś w życiu samych trafnych
wyborów, a nawet jeśli nie, to masz czas by jeszcze wszystko naprawić.
I nagle Twoja sytuacja dramatycznie się zmienia. Niezależny od Ciebie los sprawia, że czas na
Twoje życie dramatycznie się kurczy. Bomba atomowa - nie tylko zmiata z powierzchni Ziemi 90%
ludzkości, ale też zamyka Twój świat w kilkumiesięcznej ramie, poza którą nie możesz wyjść.
Jeden z filmów, które jak żaden inny "katastroficzny" po prostu mnie przerażają. Nie
gwałtownością scen bitwy, nie burzeniem wieżowców, nie kruszeniem ziemi, lecz "krajobrazem
po kataklizmie"; tym, co pozostało, zarówno w przestrzeni, jak i w ludzkiej psychice. Chyba na
zawsze utkwi mi w pamięci zamglony obraz niegdyś wspaniałego Golden Gate, rozerwanego na
strzępy i wygiętego jak chore drzewo.. Ta scena po prostu przytłacza tragizmem.
Każda z ostatnich chwil życia bohaterów zdaje się być jakby kurczowym trzymaniem się życia,
chociaż jest to już oswojenie się z losem. Szukanie nadziei i myśl o możliwości przetrwania jest
ostatnią deską ratunku. Rozczarowanie (czy to nie za małe słowo?) zwykłą baterią słoneczną w
komputerze jest jednocześnie przekreśleniem wszelkiej wiary...
Czy napis "ciągle jest czas" wiszący nad głowami zagubionych ludzi rzeczywiście dodaje im
otuchy?.. widzisz, jak nie radzą sobie z myślą o nadchodzącym "końcu ich świata"; jedni snują się
jak cienie nie mając już żadnego celu, inni próbują korzystać ze skrawków istnienia jak tylko się
da, kradnąc, demolując, zabijając się nawzajem. Ale nikogo już to nie porusza. Wszelkie sprawy
powszechnie uważane za "moralnie złe", są już niczym, nikt nie zwraca zupełnie na to uwagi, bo i
po co?.. Widzisz, jak bardzo zmienia się spojrzenie na życie, kiedy nie masz już nic, a "posiadanie
czegoś" nie czyni już żadnej różnicy, bo wszystkich spotka ten sam los.
W domach nie ma już nikogo.. zostały same umarłe ciała osób, które kiedyś były tam szczęśliwe.
Umierali świadomie; razem, w spokoju, wiedząc, że to najlepsze wyjście.. Na taki widok w
Anchorage łzy szaleństwa wyciskają się nawet z oczu pozornie nieczułego, gburowatego
Komandora, który patrzy na nich przez widmo utraconej rodziny.
Jednak w obliczu nieuchronnych zdarzeń nadal trwają też więzi przyjaźni, miłości, aż do końca.
Dla ludzi nie jest już ważne nic więcej, oprócz strachu o samotność umierania..
I w końcu widzisz piękny, malowniczo położony dom, w którym wiatr delikatnie muska firanki,
widzisz porzucone dziecięce zabawki, otwarte drzwi.. i nagle masz wrażenie, że ktoś wyszedł z
tego domu tylko na chwilę, odetchnąć świeżym powietrzem.. ale nikt już tu nie wróci, a Ty wiesz
dlaczego..

Mam nieodparte wrażenie, że film zdradza wizję przyszłości. Bomba atomowa była ludzkim
dziełem, które zostało skierowane przeciwko ludziom. Tyle słyszysz o ociepleniu się klimatu,
erupcjach wulkanicznych, niszczycielskiej sile wiatrów, jednak to nie Natura robi człowiekowi na
złość, tylko broni się przed tym, co człowiek robi jej. Natura sama z siebie nie zrobi człowiekowi
krzywdy, jeśli jej w jakiś pośredni sposób nie rozdrażni.
Natomiast jeśli nadal świat będzie zmierzał w kierunku ciągłych niezgodności, konfliktów i
nierówności (a niestety tak jest), to w końcu przyjdzie taki dzień, kiedy akcja rodem z tego filmu
stanie się końcówką rzeczywistości.. Bo ludzie w końcu sami się zniszczą..
film polecam, chociaż niekiedy trąci patetycznością, trochę przerysowaniem, to i tak warto. Po
obejrzeniu budzi się w Tobie nie tylko smutek, ale i niepokój...