Rozumiem, że adaptacja nie musi być idealnie książkę, ale litości... Aktorką grająca Moirę jest literalnie 20 lat starsza niż jej książkowy pierwowzór, co całkowicie zmienia odbiór jej postaci oraz dynamiki między nią, a Dwightem. Zdecydowanie wolę ją w oryginalnej wersji, gdzie jest to przede wszystkim bardzo młodziutka dziewczyna żyjąca do niedawna w przekonaniu, że świat stoi przed nią otworem i ma jeszcze dużo czasu na ustatkowanie się oraz założenie rodziny, a nowa sytuacja wraz niezatracaniem jej realizmu odbija się u niej bardzo gorzko. W momencie, kiedy filmowa Moira pojawiła się na ekranie, jako lokalna klientka baru, od kolejnych dwudziestu lat wyrywająca przypadkowych klientów (co, jak zakładam, robiła przez ostatnie dwadzieścia lat), z jednym niezrealizowanym małżeństwem na koncie, straciłam ochotę na oglądanie i wyłączyłam film, dlatego pozostawiam go bez oceny. Czy dla nikogo czytającego książkę nie było to rażące? Możecie też wypowiedzieć się, jak odbieraliście tę postać, gdyż - jak powiedziałam, w książkowej wersji była to całkiem inna osoba.