Podobnie jak w temacie. Reżyser miał naprawdę dobre zaplecze, scenografia momentami zapiera dech w piersiach, w dodatku muzyka przywodzi na myśl klimat imperialnych Chin, z ekranu bije potęga i majestat cesarskiej przeszłości, pod względem wizualnym nie można się o nic przyczepić, bo obraz jest po prostu piękny. Jednak zawodzi scenariusz; postać dorosłego Pu Yi jest bardzo płaska, obojętna dla widza, co zawodzi szczególnie po przeczytaniu biografii ostatniego cesarza, z której wyłania się obraz prawdziwego człowieka; postaci wzbudzającej autentyczne emocje i dorastającej do człowieczeństwa. Pu Yi jest postacią tragiczną, rozdartą między rzeczywistością a przeszłością, a w filmie tragiczna to jest co najwyżej gra aktorska Johna Lone'a.
Ogromnie się zawiodłam, gdyż ten film mógłby być na prawdę świetny, gdyby więcej popracowano nad jego treścią. A tak, seans rozpoczyna się z wielkim rozmachem, z impetem... a kończy niestety nie pozostawiając we mnie żadnych emocji ani refleksji.
Myślę że najodpowiedniejszą oceną dla ,,Ostatniego Cesarza" jest siódemka. Ogromny plus za klimat, muzykę, która zapada w pamięć, piękną scenografię i kostiumy, natomiast minus za brak tej iskry, która uczyniłaby film arcydziełem.
Jeszcze ogromny plus za zakończenie - zdecydowanie jedno z najlepszych ever. Oglądałam ten film już tak dawno, że nie utkwiło mi w pamięci nic - oprócz ostatniej sceny.
Racja, filmowy Pu Yi zdecydowanie trochę zbyt sztywny, obojętny i zimny. Może to wina nie scenariusza, ale samego aktora - nie wiem. Jednak poza tą postacią, nie znajduję w filmie żadnego słabszego aspektu - zdjęcia, cały charakter i paleta kolorów (kolorowy, pełen złota i czerwieni świat Cesarstwa i szarość komunistycznego więzienia) no i muzyka - moim skromnym zdaniem jedna z najpiękniejszych ścieżek, jakie kiedykolwiek powstały. Zupełnie nie rozumiem jak zakończenie mogło być "bez emocji i refleksji" (nie rozumiem jakiej refleksji oczekiwałaś). Ja pamiętam, że ile razy ten film widziałem i dochodziłem do ostatniej sceny w sali tronowej - tyle razy łzy napływały mi do oczu.