Polecamy ten film osobom, które zwykle nie oglądają horrorów. Było parę przerażających
momentów. Zakończenie było zaskakujące, nieprzewidywalne. Na początku jedna z nas
myślała, że syn ("bo był dziwny"), potem że jest naprawdę opętana, potem że sprawką
wszystkiego jest ojciec (szarpał córką w ogrodzie, myślałyśmy, że ją zgwałcił, a potem
zacierał ślady i zgrywał się na pobożnego), później pojawił się pomysł, że jest chora
psychiczna i ma alter ego), później, że opętana. Wszystko na koniec zostało wyjaśnione i
było zaskoczeniem. Jak ktoś nie chce się przestraszyć, niech uważnie ogląda początek
filmu. Klimat przypomina Blair Witch Project (kamera, przed wejściem do tej miejscowości
też wszystkich pytali co tam jest i czego mogą się spodziewać) i Egzorcyzmy Emily Rose
(wykręcanie ciała i trzaski jak wyłamywała sobie palce). Ogólnie polecamy, zwłaszcza w
święto kobiet dla samotnych matek.