Szukając dobrego horroru wiele osób polecało mi film "Ostatni egzorcyzm" Po obejrzeniu tego filmu powiedziałbym że się na nim bardzo zawiodłem. Film nie spełnił moich oczekiwań, nie był wcale straszny może tylko w niektórych momentach dziwny (gdy ciało dziewczyny zaczęło się wyginać jak ciało węża). Dobrą stroną filmu było przedstawienie życia, odprawiania mszy Amerykańskiego Kościoła i jego pastorów. W filmie reżyser postanowił przedstawić wielebnego Cottona Marcusa jako "zachwianego" człowieka który mocno przeżył kryzys wiary przez co przestał wierzyć w złe moce i demony. Mimo iż w nie nie wierzył w żadnym wypadku nie powinien ryzykować życie dziewczynki odprawiając "lipny" egzorcyzm mający pokazać iż ludzie wg niego rzekomo opętani mają tak naprawdę problemy psychiczne i do żadnego opętania nie doszło jako przedstawiciel kościoła nigdy by czegoś takiego nie zrobił. To tylko jedna rzecz która mnie nie przekonała do tego filmu. Zakończenie filmu miało zostawić widzowi możliwość samodzielnego dokończenia biegu wydarzeń, jednak moim zdaniem to co się tam mogło zdarzyć było zbyt interesujące ( nie chce powiedzieć że bardziej interesujące niż cały film ale...) by w ten sposób kończyć film który bez tego zakończenia jest mało straszny jak na horror przystało. Podsumowując nie jest to dobry film ale najgorszy też nie. Daniel Stamm spróbował czegoś nowego, nowego spojrzenia na egzorcyzmy dziękuję mu za to bo właśnie innowacyjne pomysły pchają światowe kino do przodu.