co do ostatniego to się z tobą zgadzam-sprawiedliwość : przez białego ginie kobieta i jego przyjaciel a on sam żyje

Zasadnicza różnica - to się zdarzył naprawdę ... przynajmniej polityczna kwesta która jest w filmie. Oglądasz bardzo bliskie mi produkcje a wypowiadasz się jak "skończony prymityw" - bez obrazy.

GŁówny bohater uosabia stosunek nas, białych, do Afryki. Jest często tak, jak mówi na koniec Amin, (jedno mądre zdanie mu się zdarzyło) ze przyjeżdżamy, bawimy się, romansujemy, kupujmey pamiątki i wyjeżdżamy. Traktujemy Afrykę jak kurort wakacyjny i nie interesuje nas za bardzo, co się tam naprawdę dzieje, gdy wrócimy z eleganckich hoteli do domów. W momencie, gdy Amin przejmuje władzę, żona lekarza jest sceptyczna, bo już trochę tam mieszka i wie, czym to się skończy. Tymczasem Garrigan się zachwyca Aminem, bo nic nie wie naprawde o Afryce. Dzisiaj kazdy na ulicy będzie się wypowiadał jak znawca o sytuacji w Egipcie, a połowa tych ludzi nigdy nawet nie była w Kairze, tylko smażyli sobie cycki w Sharm El Sheikh albo objerzeli Mumię w TV. Podobną sytuację masz w Hotelu Ruanda i Shooting Dogs.
A co do wkładania ch... tam gdzie nie trzeba, to warto pamiętać ze to były lata 70 - hippisi, wolna miłość i takie tam :)

chędożył ziomek jak szalony.. no ale chyba jeszcze wtedy adidas tak tam nie szalał

szalec to szalal, ale nikt o tym nie wiedzial

Wolna miłość to tu pewnie nie ma takiego znaczenia...nie każdy jest monogamistą i nie jest rozwiązły, nie ma co się oszukiwać ;).
I zgadzam się, że tu jest pokazane zaślepienie Garrigana, któremu spodobało się dostatnie życie...poczuł się zbyt wygodnie i bezpiecznie dlatego zrobił co zrobił. Do tego nie wierzył, że Amin jest potworem...kiedy jest się pupilkiem władcy nie ma się do czego przyczepić.
Film dlatego jest taki dobry, bo pozwala nam samym ocenić sytuację...po woli odkrywa grozę i potworność całej sytuacji. Jest przerażający...choć na początku sami przez chwilę dajemy się omamić.