OSTATNI KRÓL SZKOCJI to bez wątpienia jeden z kilkunastu najlepszych filmów 2006 roku. Film Kevina MacDonalda nei jest może arcydziełem, ale nikt nie moze zaprzeczyć, że to świetnie skrojone kino.Częśc krytyki zarzucała OKS sztampowość, naiwność pewnych fabularnych rozwiązań, zbyt wielkie pomieszanie faktu i mitu oraz rozbrajająco głupotę głównego bohatera. Wszytskie te zarzuty sa po części słuszne, a po części nieco złośliwe. Młody James McAvoy gra mlodego lekarza z takim zaangażowaniem, że mimo oczywistych wad jego postaci -trudno jest sie losem głownego baohtera nie przejać. Na drugim planie mamy dobre role Gillian Anderson oraz Kerry Washington. Rewelavcją jest popisowa rola Forresta Whitakera, który stworzył posatć fascynującą, szaloną i niejednoznaczną. Oscar jest tu w pełni zasłużony! Reżyser umiejętnie rozgrywa fabułe i gładko przechodzi od komedii obyczajowej do dramatu i politycznego thrillera w najlepszym wydaniu. Nie sposób sie na OSTATNIM KRÓLU SZKOCJI nudzić. Plusem obrazu są dobzre nakreślone sylwetki psychologiczne głównych bohaterów. Mimo pewnych minusów i oczywistej pogoni za sensacją, obraz K. MacDonalda nalezy uzać za w miarę udane i emocjonujące kino. Film wart uwagi.