Bardzo dobry film, świetna Oskarowa rola Foresta. Czuję jednak mały niedosyt, zabrakło mi większego szaleństwa w postaci Amina - jako, że przeczytałem trochę więcej książek na ten temat, niż tylko "Ostatniego króla Szkocji", zabrakło mi wystąpień Amin, w których stawiał się m.in. na równi z prezydentem USA, zwracając się do niego jako równego sobie przywódcy mocarstwa itd., ale jak rozumiem głównym bohaterem filmu był Szkocki lekarz, więc wszystko OK.
Oj szaleństwo było! - te huśtawki nastrojów - człowiek dwubiegunowy :>
a gdyby w filmie porównał się do prezydenta USA ludzie pewnie nie uwierzyliby w jego autentyczność.. ale i tak, jak dla mnie, dawał czadu:)
Świetnie opisał Amina Kapuściński (miał nawet napisać książkę o nim). Amin to jeden z wielu przywódców Afrykańskich, który mając władzę tak naprawdę nie miał na nią pomysłu - władza dla władzy i nic więcej - zero odpowiedzialności, litości, myślenia o przyszłości, samo okrucieństwo i głupota. Czekam na film o Bossie - on swoją głupotą przebił chyba Amina - był równie okrutny, koronował się na Cesarza jednego z biedniejszych krajów Afrykańskich (Republiki Środkowej Afryki - za jego rządów Cesarstwo Środkowej Afryki), w dniu koronacji jeździł pozłacaną karocą, a w swoich wspomnieniach wspomniał o tym, że jest trzynastym apostołem. Oczywiście sam film rewelacyjny.