najczęściej znajduję jakieś ‘ale’ i nawet dobra produkcja nie dostaje u mnie tak zwanego 'maksa'. Bo nie ten klimat, brak duszy, nie zaczarowało…
Na “Ostatniego króla Szkocji” nawet nie miałam specjalnej ochoty. Z niewiadomego powodu wyobraziłam sobie, że będzie nudny. W zasadzie, skłoniła mnie do niego lista nominowanych do People’s Choice Award, którą postanowiłam sobie zaliczyć. I dzięki Bogu - film jest rewelacyjny!
Nie zdradzę szczegółów ,bo jak wiadomo, element zaskoczenia jest zdecydowanie wskazany. Zdradzę jednak, że fabuła filmu jest bardzo zajmująca również z tego względu, że opiera się na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w latach 70' XX-wieku w Ugandzie.
Przede wszystkim, jedna wyraźna myśl jaka przychodzi mi do głowy po obejrzeniu "Ostatniego króla..." to pewna zdolność w przedstawieniu historii, dzięki której widz ma poczucie zespolenia z bohaterem. ja wczułam się w 100%. I absolutnie nieistotne są oczywiste różnice jakie dzielą mnie z Nicholasem Garriganem. Powiedzmy, że moje współodczuwanie bazuje na ogólnoludzkich cechach czy uczuciach, a nie na podobieństwie mentalnym czy biograficznym.
Z genialną subtelnością przedstawiony jest sposób poznawania przez bohatera nowej rzeczywistości - stopniowo, krok po kroku. To rzuca specyficzne światło na jego motywacje, wybory i sposób zachowania, które z innego punktu widzenia mogłyby wydać się naganne. Dzięki temu nadążamy za Nicholasem, towarzyszymy mu oglądając w danym momencie dokładnie to, co on. Nie wyprzedzamy go ani nie gubimy się w chaosie wydarzeń. Chociaż dzieje się sporo…
po prostu genialnie prowadzona akcja minuta po minucie. od pierwszej sceny, kiedy młody szkocki lekarz tuz po uzyskaniu tytułu wyrusza do Ugandy ( po trosze dla przygody, a po trosze aby nadać życiu jakiś sens) po sam zaskakujący koniec.
film jest (powinien być) formą sztuki.
film zachwyca na wiele sposobów - obrazem, klimatem, idealnie dobraną muzyką, wartką akcją, zaskakującą fabułą... najcenniejszą wartością filmu jest jednak iluzja stopienia się z bohaterem, przeżywania tego co on, patrzenia jego oczami.