Myślę, że sama postać doktora Nicolasa jest pokazana wiarygodnie. Młody, pełen ideałów bohater totalnie nie dostrzeba powagi sytuacji. Ale nie trudno się dziwić. Skąd niby Nicolas znać miał realia społeczno-polityczne odległego kraju jakim jest Uganda, skoro jego przyjazd zbiega się w czasie z przewrotem politycznym? Afrykę, nasz młody bohater postrzega tak, jak pewnie niejeden z nas. Jako kolorowy folklor z biednymi głodującymi tubylcami. Aby zrozumieć, co tak na prawdę się w kraju dzieje, potrzebował czasu. Do tego młodziencza naiwność, oraz bardzo ludzkie oszukiwanie się "że może nie jest aż tak źle".

Film ma swoje niedociągnięcia. Nie przeczę. Np. zastanawiające było dla mnie to, iż główny bohater tak swobodnie poruszał się po miescie - w koncu nie tylko był biały, ale w dodatku miał status prezydenckiego lekarza. Z drugiej strony już sam ten fakt, że był osobą rozpoznawalną uświadamia, jak trudne było wydostanie się z kraju.
Może też forma była troche "hollywoodzka", ale to co? Dobrze jest przyblizyc "masom" dramat jaki rozgrywał się na afrykanskich ziemiach i nie wazna jest tutaj sama oprawa. Istotna jest treść. Dla mnie ten film to takie ZASYGNALIZOWANIE problemu. Bo sam problem jest na tyle wielopłaszczyznowy i złożony, że nie da się go tak po prostu opowiedzieć w niecale dwie godziny.

OSOBISCIE POLECAM