Dla dla samej Dorothy Malone warto go zobaczyć. Kirk zawsze taki sam we wszystkich westernach.Macho z płaskim tyłkiem szczerzący zęby. Jego gra w westernach jak przez kalkę. Już wolę go w współczesnych rolach.Daleko temu filmowi do klasyków westernu. Polecam tylko dla wielbicieli westernów. Inni na własną odpowiedzialność. A tak na marginesie nigdy nie lubiłam rodziny Douglasów. Tacy szowinistyczni i te ich mity o seksoholizmie. A to zwykłe łajdactwo.
No nie przesadzałbym z tą przewidywalnością. Jednak pewne zaskoczenia są. Chociażby to kogo córką jest Mellisa.
Nie będę uzasadniał gry K.Douglasa. Tu mogę się z twoją oceną zgodzić. Tak się wtedy grało, taki był sznyt westernowy. Nawet w "Rio Brawo" czy "Siedmiu wspaniałych" aktorstwo nie odbiegało od tego stylu. Dopiero czasy anty westernu to zmieniły. Ale to było dziesięć lat później.
Ja polecam nie tylko zwolennikom westernów bo w filmie wyczuwa się świat wartości minionych, które chyba bezpowrotnie odeszły: honor, wierność, szacunek nawet dla śmiertelnego wroga, poszanowanie prawa czy miłość ot taką normalną. Już wtedy, kiedy film powstawał były to wartości które odchodziły, ale wyczuwa się nie tyle tęsknotę za nimi co raczej szansę na powrót. To czasy przed wietnamskie gdzie wiele mitów prysło bezpowrotnie.
"Tacy szowinistyczni i te ich mity o seksoholizmie. A to zwykłe łajdactwo." Może to zbyt rzutuje na twój odbiór tego filmu?
O kurcze, tak a propos seksoholizmu Kirka tylko 2 zony i zadnych skandali? Chyba tu trochę pojechalas ...