katastrofa, katastrofa, katastrofa! obraz ratuje muzyka Możdżera i sama postać Macieja Świeszewskiego, poza tym naprawdę nieciekawie. jakieś żenujące smoleńskie wtręty, kilka znanych twarzy dla lepszego efektu. W porównaniu chociażby z dokumentalnymi "Lekarzami" Wolskiego czy "Kiniarzami z Kalkuty" Fidyka, również pokazywanymi w Kazimierzu, to zupełna porażka, zarówno pod względem technicznym, jak i może przede wszystkim, doboru tematu.
Pozdrawiam.