Klimat, soundtrack, sam fakt że film kręcony w latach 70-tych dodaje jakiejś dodatkowej autentyczności. Dobre role, również 2-3 planu (ludzie pojawiający się tylko na moment w filmie).
Choć Weira uwielbiam ("Piknik pod Wiszącą Skałą" czy "Bez strachu to wg mnie arcydzieła"), to ten jego film mnie nie przekonał... Dlaczego? Po pierwsze Chamberlain zagrał nijak, nie przykuwa ten aktor mojej uwagi, a po drugie scenariusz "Oststniej fali" ma jakieś wady - film zaczyna się bardzo ciekawie i .... TYLKO...
ze ciarki po plecach przechodza i czlowiek sie boi a nie ma ani krwi, ani mordobicia, ani zabojstwa, etc.
Ostatnia fala to tego przyklad. Uwielbiam tak sie bac. Ten film mi sie tak podoba, ze nie przeszkadza mi nawet R. Chamberlain w roli glownej a jest to aktor zajmujacy jedno z czolowych miejsc na mojej liscie...
nie pojąłem chyba jego głębi. dla mnie był tajemniczy, klimatyczny i miał wiele naprawdę świetnych scen, aktorstwo, zdjęcia i muzyka jak najbardziej na poziomie i fabuła ciekawa... tylko czy ja ten film zrozumiałem? musiałbym o to pytać samego Weira :) 8/10
„Ostatnia fala / The Last Wave” (1977) (drugie spotkanie) - Australia dręczona niespodziewanie intensywnymi opadami. Biały adwokat broniący aborygenów oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci kompana w zderzeniu z plemiennymi wierzeniami zaczyna tracić wiarę w racjonalne pojmowania świata.
Na ile można wierzyć...