PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=540501}
7,1 41 314
ocen
7,1 10 1 41314
5,9 10
ocen krytyków
Ostatnia miłość na Ziemi
powrót do forum filmu Ostatnia miłość na Ziemi

Spoilery

Świat atakuje dziwna epidemia. Ludzie przeżywają emocjonalny szok, następnie tracą jakiś zmysł. Najpierw atak depresji po czym zmysł powonienia przechodzi do historii, później stopniowo przychodzi czas na inne zmysły.
Pośród tego wszystkiego śledzimy historie miłości Michaela – szefa kuchni (Ewan McGregor) oraz Susan (Eva Green) – lekarza epidemiologa. Poznają się przypadkowo, a ich uczucie zostanie wystawione na próbę przetrwania, poprzez wszystkie etapy epidemii.
Z każdym straconym zmysłem (węch, smak, słuch, wzrok) mamy do czynienia z pewnym schematem. U ludzi występuje szok, chwilowe rozedrganie emocjonalne, po czym zaczynają adaptować się do nowej sytuacji, próbują ułożyć sobie życie w nowym dla nich świecie, uboższym bo nie mogą odbierać go wszystkimi zmysłami. O ile z węchem i smakiem jakoś się udaje, to później jest coraz trudniej. Jednak nie ma się czym przejmować. Nie ważne, że nie masz smaku, nie czujesz zapachów, nie słyszysz, w końcu jesteś ślepy. Ważne żebyś odnalazł miłość, bo jest to najważniejszy ze zmysłów.
Może czegoś nie zrozumiałem albo źle interpretuje, ale jeśli taki był zamysł reżysera, to film ten trąci banałem, bardzo dużym.
Nie podobało mi się też w tym filmie, że ludzie zupełnie bezrefleksyjnie, jakby sterowani przez tą tajemniczą chorobę, przeżywali pewne emocje. W szczególności ostatnie sceny przed utratą wzroku, kiedy to bohaterowie nagle przeżyli oświecenie, zrozumieli ni z tego ni z owego że życie jest piękne i ma sens, docenili je w pełni i zapragnęli przytulić się do kogoś, kogo kochają. Również trąci to dla mnie banałem. Bo co to za oświecenie i zrozumienie, które zostało w jakiś dziwny i sztuczny sposób wywołane? Czy perspektywa błąkania się w ciszy i ciemności po zniszczonym świecie, nawet z ukochaną osobą jest taka cudowna? Bo jak dla mnie to oni raczej mają przerąbane, a jedyne pocieszenie jest takie, że mają siebie. Może taki jest właśnie świat, zły i smutny, a jedyne co się liczy to znaleźć tą drugą osobę, którą obdarzysz miłością? Może tak, a może nie. W każdym razie nie sądzę.

Jak dla mnie film słaby. Jedna gwiazdka za dobrą grę aktorską, jedna gwiazdka za pomysł i sprawne zrealizowanie, jedna gwiazdka za cyce Evy Green (jak dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów filmu) co w sumie daje ocenę 3/10

Ryju

Cycków nie widziałeś..? Szkoda słów. -,-

ocenił(a) film na 3
Unimportant

Czyli wystarczy, że raz zobaczysz kobiece piersi, i później już nie zwraca się na nie uwagi? :) Nigdy nie rozumiałem u niektórych kolesi tego braku zachwytu nad ładnymi cycami :) Czy to, że raz (czy kilkaset razy) zobaczysz kobiece piersi od razu musi skutkować tym, że Ci się znudzą, staną się zwykłe i przeciętne? Na pewno nie dla mnie. Zawsze znajdę chwile czasu, żeby się zatrzymać i zachwycić pięknem piersi :)

No, ale filmweb to chyba bardziej miejsce żeby pisać o filmach, a nie o piersiach. W moim wcześniejszym komentarzu, chodziło mi o to, że jak dla mnie film był słaby i miał na tyle mało jasnych punktów, że pokazanie piersi przez Eve, zamiast być tylko jakimś nieznaczącym detalem, stało się plusem filmu, bo sam w sobie nie ma on wiele do zaoferowania.

Ryju

Ja jestem kobietą, więc cycki widzę codziennie.. ;)

ocenił(a) film na 3
Unimportant

Szczęściara…… ;)

Unimportant

cycki cyckom nie równe. na jedne się patrzy obojętnie, na inne z przyjemnością. nie wiem co się teraz zrobiła za moda aby faceci wyrzekali się swojej natury wzrokowców i udawali że nie zwracają uwagi na kobiece wdzięki.

mlody969

Jak facet ma swoją kobietę, to na jej piersi nie będzie patrzył obojętnie i tylko na nie będzie patrzył z prawdziwą przyjemnością.. ;)

Unimportant

tak tak tak, bajeczki dla romantyków. owszem, na początku może występować fascynacja wyłącznie ciałem partnerki, wtedy ona jest najlepsa, najpiękniejsza itp, ale to zwykłe działanie fenetylaminy, amfetaminopodobnej substancji która wywołuje stan zakochania (tzn klasyczne rozwolnienie mózgu) i przestaje działać max po 2 latach. ale normalny facet potrafi docenić atrakcyjne ciało obiektywnie bez względu na to do kogo należy

mlody969

Żadne bajeczki, chociaż może nie każdy ma tyle szczęścia co ja.. ;)
A docenić może, tego nikomu nie bronię, ale chodzi mi o to, że pożądać będzie ciała tylko tej jedynej.

Unimportant

hehe, tej jedynej ciała będzie pożądać. widze że jeszcze nie wyszedłeś ze świata romantycznej iluzji. tak jak pisałem, ten stan w którym się widzi i idealizuje tą jedną osobę to zwyczajny narkotyczny stan spowodowany przez substancję która nie działa przez cały czas. Potem różowe okulary spadają.

Niestety ale faceci przez ewolucję zostali zaprogramowani do poligamii. To ewolucyjnie uzasadnione - jak najszersze rozsianie swoich genów. Czasy się co prawda zmieniły, ale to za krótki okres na ewolucyjne zmiany, dlatego facetom się bardzo często nudzą ich partnerki chociazby nie wiadomo jak piękne nie były. Wg niektórych badań kryzys małżeński kilka lat po urodzeniu dziecka ma swoje przyczyny w tym że człowiek pierwotny opiekowął się kobietą kilka lat aż jego potomek trochę podrósł i się usamodzielnił, wtedy odchodził szukać innej kobiety. Więc to naturalny popęd.

Oczywiście nie mówie że każdy musi się rozstać, ale takie rzeczy sa w naszych genach i to właśnie sprawia że gdy mija ta wstepna euforia to normalnie czujemy pociąg do innych kobiet. Więc romantyku zdejmij różowe okulary, im wcześniej to zrobisz tym lepiej na tym wyjdziesz.

mlody969

Wyszłaś, jeśli już.. I jakiej iluzji, skoro wiem to z autopsji? :) To, że tobie się niestety nie pofarciło w miłości nie znaczy, że każdy tak ma. ;) Przez dwa lata nie spadły jeszcze owe okulary. ;]
To co piszesz to jakieś subiektywne dyrdymały.. Ale ty jeszcze młody jesteś, z wiekiem może zmądrzejesz.. ;]
Nie każdy facet jest taki sam! I nie liczy się tylko piękno zewnętrzne, ale i wewnętrzne. ;)

Unimportant

No przepraszam, ale ja pisałem o facetach. Jeżeli jestes kobietą to wiadomo że inaczej to postrzegasz. Nie liczy się piękno zewnętrzne ale i wewnętrzne - teoretycznie tak. Ale w praktyce to wygląd ma decydujący wpływ na to czy się kimś zainteresujemy czy nie.

Czy mi się pofarciło w miłości? Ja jestem pragmatykiem, nie romantykiem. Nie szukam miłości.

A czy to są subiektywne dyrdymały? Raczej naukowe fakty. Wiadomo że nie kazdy facet jest taki sam, ale większość tak. Cóz, geny trudno oszukać

mlody969

Ale nawet jak ktoś będzie przepiękny i w ogóle, ale sieczka w głowie, to chyba i tak z taką osobą nie chciałbyś być? :) Uroda i tak przeminie z czasem, ale wnętrze niekoniecznie.
Nie szukasz, ale i tak pewnie doskwiera ci samotność i gdzieś tam chciałbyś mieć tę drugą połówkę. Na pewno nie chcesz być całe życie sam. ;)
Naukowe fakty? No nie wiem.. :D Lepiej tak na tym nie polegać w takim razie.

Unimportant

I na odwrót - jeżeli ktoś ma poukładane w głowie ale zniechęcającą fizyczność to nic po jego głowie. Przy poznawaniu nowego człowieka kluczową rolę odgrywają pierwsze sekundy znajomości, to jak wygląda, jak się porusza, jak pachnie.

Ja jako wzrokowiec nie potrafiłbym sie związać z kimś kto mnie nie pociąga. A pociąg ten zależy jedynie od tego jak ta osoba wygląda. U kobiet przebiega to nieco inaczej bo sa w stanie w wyniku poznawania osobowości faceta zacząć go porządać. Ale większość facetów jest w stanie w ciągu kilku sekund określić czy dana kobieta ich pociąga czy też nie.

Oczywiście wiele osób próbuje oszukać samych siebie i zainteresować się daną osoba mylnie zakładając że wygląd nie ma znaczenia. Ma znaczenie, oczywiście że ma i to nie tylko w relacjach damsko-męskich. No i potem pojawiają się róznego rodzaju frustracje, kłopoty w seksie itp. Po co się oszukiwać? Lepiej poszukać sobie partnera odpowiadającemu nam fizycznie.

Drugą połówkę? To ja mam w sklepie ;) Nie wierze generalnie w takie rzeczy jak druga połówka - jedni ludzie pasuja nam bardziej, inni mniej, jeszcze inni wcale. Nie ma tu połówek ani całości. Są różni napotkani ludzie i ich zgodność z naszymi świadomymi lub nie oczekiwaniami.

Ja osobiście wolę niezobowiązujące relacje z kobietami, jezeli wiesz o czym piszę. Z tym że ja od razu stawiam sprawę jasno i nikogo nie oszukuję. Ja nie jestem jednym z tych ludzi którzy chcą mieć żonę, dzieci i dom z ogrodem.

mlody969

Ale farmazonisz.. Widać mało wiesz o życiu i jesteś zaślepiony tylko zewnętrznością ludzi. A ja znam wiele przykładów, gdzie na wygląd nie zwraca się aż tak dużej uwagi.. ;)
Poza tym udany seks nie polega na tym jak kto ładnie wygląda, ale jakie ma umiejętności i doświadczenie. ;)
A "druga połówka" to tylko takie OKREŚLENIE. Równie dobrze można napisać "mój jedyny" itp.
Jeśli chodzi o niezobowiązujące relacje, to głupota. Nie zdobędziesz na tym poczucia miłości, bezpieczeństwa, prawdziwej bliskości. Może po prostu jesteś człowiekiem zimnym jak skała i bez uczuć. Tacy też niestety bywają. Ech..

Unimportant

taa, "mało wiesz o życiu", powalający merytoryczny argument. Czy ja jestem zaślepiony wyłącznie zewnętrzością ludzi? Ja jestem po prostu facetem-wzrokowcem i nie zamierzam dla poprawności politycznej się tego wyrzekać i okłamywać samego siebie w przeciwieństwie do wielu innych. Teraz jest taka moda na gadanie "wygląd nie ma znaczenie" chociaz to jedynie pobożne życzenie. Owszem, są ludzie którzy w mniejszym stopniu zwracają uwagę na wygląd, ale jakby wygląd partnera im nie odpowiadał to by się nim nie zainteresowali.

Wg badań atrakcyjnym ludziom podświadomie przypisujemy lepsze cechy. To tak jak z tą pustą miską, niby jeść nie da, ale ludzie przypisują lepsze noty za smak estetycznie podanemu daniu.

Oczywiście że dobry seks zalezy od umiejętności i doświadczenia, ale jeżeli nie ma pożądania to nie ma ochoty na seks z daną osobą.

Jasne że niezobowiązująca relacja nie da poczucia miłości, bezpieczeństwa ani bliskości. Tylko że nie to ma ona dawać...

mlody969

Facet - wzrokowiec. A kobieta to kto? - "nigdy nie wzrokowiec"? Co za generalizacja.. -,- Próbujesz na siłę udowodnić, że każdy jest taki sam, kiedy to wierutna bzdura i tyle! Obudź się człowieku! :/
Akurat takim facetom, co żyją w otwartych związkach podobno zależy tylko na zaspokojeniu potrzeby, więc nie będzie zwracał uwagi na wygląd raczej..

Unimportant

A czy ja stwierdziłem że tylko faceci to wzrokowcy? Nie, więc nie zarzucaj mi czegoś czego nie powiedziałem. Jasne że kobiety też są wzrokowcami. Ja tylko stwierdziłem że sam jestem facetem-wzrokowcem, lubię atrakcyjne kobiety i nie zamierzam się tego wstydzić.

No i czy powiedziałem o otwartym związku? Ja nie mówiłem o żadnym związku tylko o pewnego rodzaju ukladzie na uczciwych zasadach. No i czy tego rodzaju facec nie zwracają uwagi na wygląd? TYM BARDZIEJ ZWRACAJĄ! Dlaczego uważasz że uroda kobiet interesuje mężczyzn tylko w wypadku gdy poszukują stałej partnerki?

Jaki sens by miał seks z nieatrakcyjną osobą? Byle sobie ulżyć? Ok, zdarzają się tacy desperaci, ale większość facetów mając ochotę na seks po prostu ma ochotę na jakąs seksowną panienkę. Do kogo czujemy pożądanie? Do osoby która ma dla nas atrakcyjne ciało z którym po prostu chcemy obcować. Nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z kimś kto mnie nie pociąga fizycznie - bo jaki w tym sens?

A nawet jeżeli poznajemy kogoś na poważniej to na jakiej podstawie? Mijamy tysiące ludzi dziennie i co sprawia że akurat konkretną się zainteresujemy? Oczywiście że jego wygląd zewnętrzny. On nas przyciąga do tej osoby i jezeli nam się poszczęści to możemy ją dalej poznać, jaki ma charakter, zainteresowania itp. To przecież jak opakowanie produktu - jeżeli nie przyciągnie klienta to nie pozna jego zawartości. A musisz wiedzieć że decyzja o zakupie danego produktu zachodzi w większości w podświadomości na podstawie opakowania.

Czy ja próbuję udowodnić że każdy jest taki sam? Cóz, każdy ma inną historię, inne poglądy, inne przeżycia. Ale należymy do tego samego gatunku przypominam. Każdy z nas odczuwa głód, potrzebę snu, podobną morfologi. Nasz organizm nie funkcjonuje "indywidualnie", jeżeli mamy temperaturę 39 stopni to oznacza to gorączkę, jeżeli nasze serce w spoczynku bije szybciej niż 100 uderzeń na minutę oznacza to tachykardię. Nasze układy hormonalne też pracują według konkretnego schematu i w ramach pewnych norm wg których stwierdza się jego prawidłowe lub nie funkcjonowanie. Dlaczego uważasz że akurat w przypadku popędu seksualnego musimy się różnić? To przecież biologiczny popęd.

Tak, każdy człowiek jest inny z humanistycznego punktu widzenia. Z biologicznego - podobny. A popęd seksualny to właśnie biologia.

mlody969

Skaczesz z kwiatka na kwiatek jak jakiś niedojrzały facet. Wielka szkoda, współczuję..

Unimportant

nie dla każdego żona, dzieci i dom z ogrodem to spełnienie marzeń

mlody969

Nie chodzi mi od razu o takie stereotypowe spojrzenie, że dom z ogrodem, dzieci.. Ale jak się jest niedojrzałym, to może i owszem to nie spełnienie marzeń.. ;]

Unimportant

oho, teraz już rezerwujemy dojrzałość dla standardowego modelu życia?

mlody969

Obudziłeś się z tą odpowiedzią.. ;)

Unimportant

bo nie zauważyłem wcześniej twojej

mlody969

Jest powiadomienie zawsze, jak można nie zauważyć.. -,-

Unimportant

dostaje kilkadziesiąc maili dziennie, można przeoczyć.

mlody969

Powiadomienie wyskakuje na stronie filmweb..

Unimportant

nie zaglądam tam. długo jeszcze będziesz mi udowadniac że odezwałem się za późno zamiast odpowiedzieć na meritum mojego posta?

mlody969

To co robisz tu robisz? Jednak zaglądasz. O ludzie.. -,- Skoro nie chce ci się tu zaglądać, by dyskutować, to nie będę na nic odpowiadała. Nie chce mi się gadać z kimś o tak dziecinnym podejściu do życia.. Cya!

Unimportant

zaczynasz być naprawdę irytująca ze swoją dociekliwością w naprawdę pomijalnej kwestii. nie zaglądam do palenelu, nie ślędzę powiadomień, bazuję na mailach. przeoczyłem maila więc sądziłem że nic nie napisałaś. proste? naprawdę nie rozumiem jak można tyle bić piany a nie odpowiedzieć na meritum

mlody969

Bywam irytująca, jak każda kobieta. Jeśli brak ci do nich cierpliwości, to zmień orientację. Nie ma co dalej tego ciągnąć, bo masz swoje durne racje, których będziesz w zaparte bronił i trudno. Pa mały. ;)

Unimportant

skorą są durne to je obal. a jeżeli nie potrafisz ich merytorycznie obalić to nie masz podstaw aby stwierdzić że są durne. pozostały ci jedynie przytyki jak "pa mały" które tak naprawdę świadczą o twoim intelekcie, nie o moim

mlody969

Przecież obaliłam. Pisałam swoje racje i spostrzeżenia. Ty masz swoje, których jak widać za nic nie zmienisz. Nie rozumiem o co ci jeszcze chodzi.. o_O

Unimportant

no i właśnie o tym pisałem wcześniej. dla ciebie dziecinne jest coś czego nie rozumiesz. dziecinne jest to że nie zawsze celem jest związek? czy może raczej to że nie potrafisz sobie tego wyobrazić więc zarzucasz komuś brak dojrzałości? to typowy argument ad personam, gdy nie jesteś w stanie merytorycznie obalić argumentów oponenta zaczynasz atakować go personalnie. to jest dopiero dziecinne. i zabawne, bo to najbardziej prymitywny zabieg erystyczny

mlody969

Ależ rozumiem, że nie chcesz się nigdy z nikim związać i bazować na przelotnych romansach i znajomościach.. ;) To takie dojrzałe i mega zajebiste, masz zupełną rację. Tylko pozazdrościć! Hehe. x]
I już tak nie szpanuj, że znasz takie "trudne" i mądre słowa, bo wcale nie wychodzisz dzięki temu na jakiegoś bardziej inteligentnego.

Unimportant

to nie są trudne i mądre słowa tylko normalne słownictwo. to tez zabawne, że w polsce tylu magistrów chodzi a mało który opanował zasady merytorycznej dyskusji

widzisz, ja nie jestem monogamistą i przynajmniej sprawę stawiam jasno. ale nie, lepiej być poprawnym politycznie gogusiem, pieprzyć farmazony o miłości i wierności a potem zdradzac po kątach i się jeszcze głupio tłumaczyć. to jest dopiero dziecinada.

mlody969

Normalne? Jakoś nie słyszę i nie widzę, by często ktoś tak się wypowiadał, nie wciskaj już kitu. ;)
Można "pieprzyć farmazony o miłości" i być wiernym, bo MOŻNA (jeśli się tylko kogoś szczerze kocha). Ale do tego niestety trzeba dojrzeć i przede wszystkim zmądrzeć. ;) Przykro mi.
Kiedyś zobaczysz, że miło by było jednak mieć się do kogo przytulić nocą i poczuć to zewnętrzne (i wewnętrzne) ciepło. I to ciągle do tej samej osoby..

Unimportant

wg statystyk jest nieco inaczej. faceci tacy rodzinni a jednak większość zdradza. znam wielu takich, właściwie to nie znam żadnego który by tak nie robił. faceci w różnym wieku, od 20 kilku do 40 kilku.

i to czy się kogoś szczerze kocha czy nie nie ma tu dużego znaczenia. wg badań zdecydowana większość niewiernych mężów dalej kocha swoje żony.

mlody969

Statystyki i jakieś badania mnie nie obchodzą. Ważne, że ja trafiłam na tego właściwego, a nie na jakiegoś frajera, co zdradza. Po co być z kimś w związku, jak się chce na boku bzykać inną? Przecież to czysty bezsens..
Jak się kogoś kocha, to się go NIE ZDRADZA. Tacy dupni mężowie wcale wtedy nie darzą żony prawdziwą miłością. Niektórzy pobierają się podobno nie z miłości, a z rozsądku.. Ale nie wiem co to znaczy.

Unimportant

No i widzisz, ja nie wchodzę w związek bo nie chcę bzykać innej na boku. Tylko że ty oskarżyłaś mnie przez to o dziecinność.

Bzdurą jest że jak się kocha to się nie zdradza. Dla większości facetów seks to zwykła przyjemna fizyczna czynność a nie wielkie misterium tak jak dla kobiet. Większość facetów nie ma żadnych oporów przed niezobowiązującym seksem, dlatego też trochę inaczej na to patrzymy. Dlatego facet może kochać kobietę i sypiać z inną bo po prostu traktuje to jako czysty seks zupełnie oddzielając go od uczuć

mlody969

Skoro masz dziwną potrzebę zaliczania co i rusz innej, a jedna kobieta ci nie wystarcza, to przykro mi, ale coś z tobą nie tak.. :/ Czym różni się jedna pochwa od drugiej? Jeśli chcesz mieć ładną dziewczynę, to postaraj się taką zdobyć i już.
I jeszcze raz powtarzam, że WIĘKSZOŚĆ mnie nie obchodzi. Jakaż to szkoda, że mało jest na świecie takich lojalnych i wiernych mężczyzn.. :/

Unimportant

hehe to zabawne. najpierw piszesz "jak się kocha to się nie zdradza" a potem "nie interesuje mnie większość ani statystyki, interesuje mnie mój". najpierw wysnuwasz hipotetyczne prawo które ma rządzić ludzkim zachowaniem a potem już badania i statystyki cię nie interesują. nie widzisz tu sprzeczności? bo jeżeli nie interesują cię inni to wtedy nie pisz o ogóle "tacy dupni mężowie wcale żony nie kochają".

Poza tym ja już pisałem, faceci idą do łóżka z kobietami które ich kręcą fizycznie. Nie chodzi tu przecież o samą pochwę.

I tak jak u pisałem, faceci genetycznie są zaprogramowani do poligamii. Dlatego po kilku latach związku często choć nie zawsze jest tak że ich kobieta, nieistotnie jaka piękna i seksowna by nie była po prostu przestaje ich pociągać. Tak jak w tym kawale o starym małżeństwie "masz fajne piersi, nogi, pupę, masz ładną twarz... ehhh żebyś ty jeszcze taka trochę obca była..."

mlody969

No wg mnie jak się PRAWDZIWIE kocha to się nie zdradza i już. To moja opinia. Jedno drugiego nie wyklucza, więc nie wiem czemu się czepiasz na siłę. :| Może niektórzy mylą po prostu miłość z zauroczeniem i stąd te złe wyniki badań.
I pokaż mi źródła owych badań, chętnie zobaczę.
Toż napisałam, znajdź sobie kobietę atrakcyjną fizycznie, spełnienie twoich marzeń i postaraj się ją zdobyć. ;)
Poza tym jesteśmy bardziej myślącymi zwierzętami od np. psów i możemy kontrolować swoje instynkty, a nie tłumaczyć skakanie z kwiatka na kwiatek tym, że tak jest genetycznie i już, nic na to nie poradzę. Ech, to takie.. dziecinne. ;)
Nie mów, że nie znasz przykładów, gdzie jakieś małżeństwo żyło ze sobą aż do starości nie zdradzając uprzednio.

Unimportant

Tak, 40 latkowie w małżeństwach od 10-15 lat mylą miłosć z zauroczeniem. Bo cały czas byli zauroczeni a nie kochali. To wręcz niepowazne. Budujesz karkołomne teorie zamiast postępować zgodnie z brzytwą Ockhama i zaakceptować najprostsze wyjaśnienie - miłość nijak ma się do zdrad.

Bo tak można wyliczać w nieskończoność: jak się kocha to się nie oszukuje, to się dba, pamięta itp itd i wyjdzie nam na to że nikt tak naprawdę nie kocha bo ludzie nie są idealnymi posągami.

Tak, jesteśmy bardziej myślącymi zwierzętami, ale to nie znaczy że możemy sobie dowolnie ignorować zwierzęcą naturę. Owszem, zdarzają się wierni ludzie, ale jestem skłonny że to nie przez jakąś wyjątkową siłę woli bo ogólnie nie ma czegoś takiego jak wola, tylko może inne uwarunkowania?

Piszesz, żebym znalazł sobie jakąs atrakcyjną fizycznie i powstrzymał swoją naturę. Tylko podstawowe pytanie - po co miałbym to robić? Żeby nie gorszyć moralistów?

A co w przypadku jeżeli faceta partnerka po jakimś czasie przestaje pociągać? Przecież tego się nie wybiera, tak samo jak nie wybiera się czy nowo poznana osoba ci się podoba czy nie.

mlody969

Jak przestaje pociągać osoba z którą żyjesz i nie jesteś już z nią szczęśliwy, to po prostu się zrywa albo bierze rozwód. Zamiast zdradzać za plecami i udawać, że wszystko jest w porządku oraz, że jest się przykładnym małżonkiem.. Osoba, która okłamuje kogoś w związku i umie z tym żyć, to zwykła szmata bez uczuć. Trzeba szukać, aż wreszcie znajdzie się tę właściwą osobę. Nie każdy ma tyle szczęścia, że bez szukania mu się taka trafia jak mnie.
Poza tym dalsza dyskusja z kimś takim jak ty, nie ma większego sensu. Szkoda mojego czasu na to.. Żegnam. ;)

ocenił(a) film na 8
Unimportant

Nie masz racji.
Całkowicie zgadzam się z Tobą.
;]

Killdup

Ojej, przejęłam się tym. Następny, któremu w przeszłości ktoś dał kosza..

ocenił(a) film na 8
Unimportant

Urocze :)
Chciałem się taktownie włączyć do rozmowy, ale skoro młoda dama wszystko wie, to po co?
pozdrawiam serdecznie

Killdup

Rozmowa skończona, nie ma co się włączać. ;)

Unimportant

proponuję więcej argumentów ad rem, a mniej ad personam. bo jezeli nasze poglądy sa wynikiem tego że ktoś nam kiedyś dał kosza, to może twoje sa wynikiem tego że nikt tego wczesniej nie zrobił? i tak można w nieskończonośc.

ale merytoryczna dyskusja w sensie erystycznym polega na walce na argumenty a nie pomiędzy osobami które je stosują.

mlody969

Nie, kiedyś ktoś dał mi kosza, ale nie zamierzam jak wy, diametralnie zmieniać swojego światopoglądu i nigdy już z nikim się nie wiązać. To by było zwyczajne tchórzostwo..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones