PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=540501}
7,1 41 327
ocen
7,1 10 1 41327
6,1 11
ocen krytyków
Ostatnia miłość na Ziemi
powrót do forum filmu Ostatnia miłość na Ziemi

Spoilery

Świat atakuje dziwna epidemia. Ludzie przeżywają emocjonalny szok, następnie tracą jakiś zmysł. Najpierw atak depresji po czym zmysł powonienia przechodzi do historii, później stopniowo przychodzi czas na inne zmysły.
Pośród tego wszystkiego śledzimy historie miłości Michaela – szefa kuchni (Ewan McGregor) oraz Susan (Eva Green) – lekarza epidemiologa. Poznają się przypadkowo, a ich uczucie zostanie wystawione na próbę przetrwania, poprzez wszystkie etapy epidemii.
Z każdym straconym zmysłem (węch, smak, słuch, wzrok) mamy do czynienia z pewnym schematem. U ludzi występuje szok, chwilowe rozedrganie emocjonalne, po czym zaczynają adaptować się do nowej sytuacji, próbują ułożyć sobie życie w nowym dla nich świecie, uboższym bo nie mogą odbierać go wszystkimi zmysłami. O ile z węchem i smakiem jakoś się udaje, to później jest coraz trudniej. Jednak nie ma się czym przejmować. Nie ważne, że nie masz smaku, nie czujesz zapachów, nie słyszysz, w końcu jesteś ślepy. Ważne żebyś odnalazł miłość, bo jest to najważniejszy ze zmysłów.
Może czegoś nie zrozumiałem albo źle interpretuje, ale jeśli taki był zamysł reżysera, to film ten trąci banałem, bardzo dużym.
Nie podobało mi się też w tym filmie, że ludzie zupełnie bezrefleksyjnie, jakby sterowani przez tą tajemniczą chorobę, przeżywali pewne emocje. W szczególności ostatnie sceny przed utratą wzroku, kiedy to bohaterowie nagle przeżyli oświecenie, zrozumieli ni z tego ni z owego że życie jest piękne i ma sens, docenili je w pełni i zapragnęli przytulić się do kogoś, kogo kochają. Również trąci to dla mnie banałem. Bo co to za oświecenie i zrozumienie, które zostało w jakiś dziwny i sztuczny sposób wywołane? Czy perspektywa błąkania się w ciszy i ciemności po zniszczonym świecie, nawet z ukochaną osobą jest taka cudowna? Bo jak dla mnie to oni raczej mają przerąbane, a jedyne pocieszenie jest takie, że mają siebie. Może taki jest właśnie świat, zły i smutny, a jedyne co się liczy to znaleźć tą drugą osobę, którą obdarzysz miłością? Może tak, a może nie. W każdym razie nie sądzę.

Jak dla mnie film słaby. Jedna gwiazdka za dobrą grę aktorską, jedna gwiazdka za pomysł i sprawne zrealizowanie, jedna gwiazdka za cyce Evy Green (jak dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów filmu) co w sumie daje ocenę 3/10

ocenił(a) film na 8
Unimportant

ojtamojtam :)
Popatrz na moje zdjęcie - siedzę sam na ławeczce (aspołeczny introwertyk?), nago (zbok?), palę (nałogowiec?), jestem łysy (chory?), na przystanku ( bezdomny?), czekając na autobus, który nigdy nie przyjedzie (psychiczny?)
I Ty mi się dziwisz, że próbuję nawiązać połączenie z istotami humanoidalnymi, zdolnymi - w teorii! - nawiązać ze mną nic porozumienia w postaci niewysublimowanego połączenia pisanego ( nazwijmy go na potrzeby chwili - dialog )???
Ech, ta dzisiejsza młodzież...
;]

Killdup

Jakbyś to jeszcze był ty. Nie strollujesz mnie! Haha. :D

ocenił(a) film na 8
Unimportant

Znowu mi ktoś zarzuca coś, czego nie rozumiem..
ok - czy możesz mi wytłumaczyć ( bo ja, naiwny, jestem na tym [ i tylko tym] portalu, by gadać o filmach) - co oznacza "trollować"?
Jak przestaniesz się śmiać z pytania - odpowiedz, proszę
pozdro
em

Killdup

Odpowiedzi poszukaj w google. To nie gryzie. ;) Ale jak wiadomo, owe słowo pochodzi od "troll". To powinno już wiele wyjaśnić..

ocenił(a) film na 8
Unimportant

No ok, nie cierpię korzystać z kompa, więc mam to gdzieś - mimo wszystko bardziej sobie cenie rozmawianie.
niemniej - widząc, że zabieram cenny czas - udaje się w miejsce odosobnienia ( dziś jest straszne! - "Kowboje i obcy"...blur...)
miło było (nie)poznać
pozdrawiam
m
ps.btw - skąd wiesz jak wyglądam??? Krumpet słabo mnie kamufluje...
;]

Unimportant

a kto ci powiedział, że ja w ogóle zmieniłem światopogląd, a jeżeli już to diametralnie? tobie po prostu nie mieści się w głowie że ktoś może mieć takie podejście i że nie jest to wynikiem żadnej traumy.

ocenił(a) film na 8
mlody969

Masz rację.
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam.
;]

ocenił(a) film na 9
mlody969

buahahahahaha

ocenił(a) film na 10
Ryju

Czemu wszyscy sugerują się Polskim tytułem? W tym filmie (jak się zobaczy z pewnej strony) to można stwierdzić, że nawet nie było miłości. Obydwoje mieli problemy z uczuciami i jak każdy normalny człowiek w czasie kryzysu szuka osoby, która da mu bezpieczeństwo. To nie musiała być miłość, a po prostu zwykły odruch ludzki/zwierzęcy, aby w tym trudnym momencie mieć kogoś. W dwójkę zawsze raźniej. Co do końcówki, to może to nie było uświadomienie sobie wielkiej miłości, a po prostu poddanie się przed końcem i pomyślenie "Lepiej zginąć w czyiś ramionach niż samotnie?" W tym filmie bardziej widzę uczucia, chęć przetrwania i dążenia do ciągłej normalności, niż jakąś magiczną miłość. : )

No i brawo za tą "jedną gwiazdkę za " - "jedna gwiazdka za cyce Evy Green (jak dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów filmu)".

Widać jak bardzo skupiłeś się na filmie, skoro dopiero piersi Evy obudziły Cię i zapadły w pamięć. : )

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
imjustakid

Nie sugerowałem się polskim tytułem, bardziej sugerowałem się oryginalnym. No bo czym miałby być ten doskonały zmysł jeśli właśnie nie miłością? Twoim zdaniem odczuciem („zwierzęcym odruchem”), że lepiej umierać z kimś niż samotnie? Takie trochę „Co dwie głowy to nie jedna”? :)

No i raczej nie był to film o tym jak ludzie zachowują się w czasie kryzysu. Jak dla mnie ten cały „kryzys” był tylko tłem do opowiedzenia historii.

Absolutnie mnie nie przekonuje stwierdzenie, że w tym filmie nie chodziło reżyserowi o miłości. Nie wiem może się nie znam, ale jak nazwać to co między nimi było? „Ludzki/zwierzęcy odruch”? To jakie uczucia widzisz w tym filmie, bo rozumiem, że nie miłość. Złość, współczucie, strach na pewno były, ale moje odczucie było takie, że twórcom głównie chodziło o miłość. Czym miałby być ten tytułowy „doskonały zmysł”?

Film nudny nie był, przynajmniej nie dla mnie. Już pisałem dlaczego wspomniałem o piersiach w odpowiedzi do Unimportant: „… chodziło mi o to, że jak dla mnie film był słaby i miał na tyle mało jasnych punktów, że pokazanie piersi przez Eve, zamiast być tylko jakimś nieznaczącym detalem, stało się plusem filmu, bo sam w sobie nie ma on wiele do zaoferowania.”

Czyli podsumowując mamy film o „ludzkich/zwierzęcych odruchach”, którego przesłaniem jest, że „Co dwie głowy to nie jedna” i „we dwójkę raźniej” :)

i ludzie się dziwią, że z całego filmu najbardziej podobały mi się piersi……..

ocenił(a) film na 10
Ryju

"Czyli podsumowując mamy film o „ludzkich/zwierzęcych odruchach”, którego przesłaniem jest, że „Co dwie głowy to nie jedna” i „we dwójkę raźniej” :) "

W dużym skrócie - tak.

Widzisz, z nudnymi filmami jest tak, że trudno określić , co reżyser chciał przekazać (chyba, że o tym opowiada w jakimś artykule, choć nawet wtedy widz może podejść do filmu inaczej i zrozumieć go inaczej, ale dla mnie to plus).

Wg. mnie tym "zmysłem" było właśnie , niechęć spędzania trudnego czasu samotnie czyli "druga osoba". Ludzie doceniają wiele aspektów życia, możliwości dopiero w trudnej sytuacji i tak, cała ta tragedia była dla mnie tłem, a film pokazywał jak ludzie przystosowują się do owej nowej sytuacji i starają się czerpać z życia więcej niż wcześniej. Dlatego też ten niby związek to takie "bawmy się razem, bo razem raźniej, a mało czasu" Sam seks to dla mnie nie było jakieś super miłosne uniesienie, ucieleśnienie ich wielkiej miłości, ale zwierzęcy instynkt, a sama relacja między bohaterami to taka przyjaźń w tych "czasach".


Co do piersi to wiadomo, że bardzo dobre. Ale w obecnych filmach jest tyle piersi i są one wręcz na siłę eksponowane, że jestem pod wrażeniem, że ktoś tu na piersi zwraca uwagę (a wiele było tematów iż ten film to czysta pornografia ; ) )

To moja ocena i może tak jak mówię podchodzę do tego od dupy strony i sam przypisuje temu filmowi wartości, które ja widzę, a wcale ekipa filmowa nie chciała tym filmem mi tego przekazać. Ale uwielbiam takie filmy, kiedy nie biją Cię książką po głowie i mówią "Tak o to w tym filmie chodzi, o nic więcej", ale sam widz może pewne aspekty w filmie znaleźć , które go zainteresują.

Może masz racje, może to miał być lekko płytki film o miłości w typowej, sztampowej (chociaż tutaj ciekawie jest pokazana apokalipsa) oprawie końca świata. Może tak było i wyszło im coś lepszego, albo po prostu ja to tak widzę.

A więc podtrzymuje te Twoje dość skromne podsumowanie : "Czyli podsumowując mamy film o „ludzkich/zwierzęcych odruchach”, którego przesłaniem jest, że „Co dwie głowy to nie jedna” i „we dwójkę raźniej” :) " Film o przetrwaniu w ciekawiej przedstawionej apokalipsie, z dobrą grą aktorów oraz świetną muzyką.

ocenił(a) film na 3
imjustakid

Teraz mamy dyskusje na temat dwóch różnych interpretacji filmu. Z jednej strony mówisz, że to film o ludzkich\zwierzęcych odruchach, którego przesłaniem jest „co dwie głowy to nie jedna” oraz to, że ludzie mają niechęć spędzania trudnego czasu samotnie. Z drugiej strony ja mówię(w dużym skrócie), że to film, w którym twórcy chcieli powiedzieć, że „miłość jest najważniejsza”. Możemy się teraz spierać co do interpretacji, ale jakby nie patrzeć na ten film cały czas pozostaje on dla mnie słaby. Ponad to Twoja interpretacja jest jakaś taka oschła i pragmatyczna. We dwójkę raźniej? Lepiej nie spędzać trudnego czasu w pojedynkę? Jak dla mnie oczywista oczywistość i banał jak cholera. Po prostu nie wiem za co mógłby sobie ten film zasłużyć aż na dziesięć gwiazdek.

ocenił(a) film na 10
Ryju

Za odczucia jakie we mnie wzbudził. ; )

użytkownik usunięty
Ryju

No został im jeszcze zmysł dotyku i czucie proprioceptywne. Ich utrata byłaby pewnie zbyt trudna do pokazania w filmie, więc chociaż tego bohaterom oszczędzono. Fakt, mają trochę przerąbane, ale to przecież nieważne, bo mają siebie, a miłość jest przecież najważniejsza. Nie lubię, gdy ktoś atakuje mnie banałem, a w tym filmie nie ma nic poza banałem "all we need is love". Na końcu Ziemia będzie pełna przeszczęśliwych z miłości, błądzących po omacku, głuchych ludzi umierających z głodu, pozbawionych prądu, gazu (a tym samym ciepła), dziesiątkowanych przez choroby typu zapalenie płuc, rozszarpywanych przez zwierzęta itd., no i tak "życie będzie toczyło się dalej", chyba że jakaś obca cywilizacja się zlituje i zrzuci atomówkę. Ciekawy pomysł wyjściowy zastąpiono historią miłosną kosztem logiki i wiarygodności, by podsumować to wszystko banałem. Niestety, suty Evy Green nie zastąpią porządnego scenariusza. Gwiazdki za pomysł i zdjęcia.

Quay jeszcze raz, szanuje twoje zdanie ale to byla sztuka ok. Wcale na koncu Ziemia nie bedzie pelna ludzi przeszczesliwych z milosci i bladzacych po omacku, to wszystko jest metafora. Oczywiscie nie do wszystkich takie cos przemawia, do mnie przemawia bardzo, piekny to byl film. Peace&love.

marlie

mnie to właśnie w tym filmie drażni - peace&love. jak dla mnie większość przesłania sensu tego filmu to majaczenia podstarzałego hippisa

ocenił(a) film na 8
Ryju

Nie rozumiem, dlaczego wciąż skupiacie się na tej niefortunnej miłości? Nie należy ufać polskim tytułom.
Na co zwróciłam uwagę?
1. Na wszystkie aspekty związane z utratą zmysłów. Od zawsze interesowało mnie, jak ludzie dostosowują się do takiej sytuacji? Jak się w niej odnajdują? W "Perfect Sense" znajdziemy odpowiedź na te pytania.
2. Na każdą emocję. Czego tu nie było? Rozpacz, gniew...
3. W końcu na to, że ten film jest jedną wielką przenośnią.

ocenił(a) film na 3
Ryju

Przyznałem trzy gwiazdki dokładnie za to samo co Ty, z tym że mógłbym dodać jedną gwiazdkę za oczy Evy ;)
Tak czy inaczej to za mało żeby uratować ten film.
Dopiszę tylko że film po prostu nie trzyma się kupy. Rozpatrywanie poszczególnych wątków jako metafory i poszukiwanie ukrytego przesłania szybko prowadzi na mielizny. Pomysł miał potencjał, ale niestety scenarzysta nie wiedział co z nim zrobić.

Ryju

film faktycznie bardzo słaby. Całość wygląda jak jeden wielki teledysk Lany del Rey, albo slideshow ładnych fotek ze stocka. Właściwie ciężko stwierdzić o czym mowa. Wielkiej miłości? (jeśli tak, to jest to kolejny film z cyklu "ładna, ale zagmatwana dziewczyna po przejściach i ładny pan", a takich wątków jest już naprawdę bardzo dużo, w tym wiele świetnych ('zakochany bez pamięci', czy nie szukając daleko 'beginners'(może nie aż tak świetny;)) (zaznaczam: nie porównuję bezpośrednio tych filmów z 'perfect sens', bo to raczej bez sensu). Problemach współczesnego świata? (jeśli tak, to kilka ładnych ujęć ludzi z różnych stron świata sprawy nie załatwia). Do tego cały pomysł z epidemią... mam wrażenie, że jakieś dziwne romantyczne i naiwne SF z tego wyszło.

ocenił(a) film na 8
Ryju

Niezłe podsumowanie filmu w pierwszej części, z drugą się nie zgadzam, bo mi się podobał. Jeszcze uzupełnię: epidemia odbierając zmysły, odbierała wszystko czym chcemy się różnić od innych ludzi. I na czym się tak bardzo koncentrujemy.się od innych ludzi różnimy. Gusta, wypowiadane sądy, ulubione potrawy, filmy, muzyka, zapachy, otoczenie, widoki itp.... Z jednej strony dostarcza nam to tyle wrażeń w życiu, a z drugiej często oddala od drugiego człowieka. Gdy zabrali im to wszystko, zostały tylko pierwotni oni. I nic im nie "przeszkadzało" być ze sobą. Wydumany przeze mnie wniosek - jeśli odrzucimy egoistyczne podejście, by druga osoba zapewniała nam rozrywkę, i robiła rzeczy w konkretny sposób, żeby nas zadowolić, okaże się, że jesteśmy zdolni do prawdziwej miłości.

jakubdusza

czyli górnolotne banialuki. naturalną rzeczą dla człowieka jest chęc indywidualizmu. naturalny jest też egoizm. myślisz że dlaczego ludzie pomagają innym? z miłości do drugiego człowieka? nie, realizują egoistyczną potrzebę pomagania innym. z psychologicznego punktu widzenia wrzucasz 5zł do puszki bezdomnego nie dlatego że faktycznie chcesz mu pomóc tylko dlatego że poczujesz się lepiej, urośniesz we własnych oczach gdy to zrobisz.

teraz w modzie są takie hipstersko-lewackie tyrady o tym gdzie zmierza świat, ale tak naprawdę dzisiejszy, ten teoretycznie egoistyczny, metarialistyczny, tfu-kapitalistyczny jest o wiele bardziej humanitarny niż sprzed tysięcy lat.

Ryju

Gdzie Wy w tym filmie dostrzegliście MIŁOŚĆ? Chyba najbardziej nietrafione podsumowanie jakie czytałem na filmwebie. Przecież historia opowiada o dwóch osobach borykających się z problemami życia codziennego, jednocześnie ukazując nam w jak złym kierunku zmierza dzisiejszy świat. Ludzie przestają dostrzegać piękno które ich otacza stają się NIECZULI. Myślę, że to jest podstawowy motyw filmu a nie miłość. Przecież między bohaterami w ogóle nie była zauważalna chemia. A gdy jest źle, dobrze sobie znaleźć kogoś do kogo można się przytulić (większość kobiet tak ma, ale nie zmieniajmy tematu). Zapamiętałem jeden cytat z tego filmu, który zapadł mi w pamięć :
"Bo każde stworzenie i tak umiera w samotności"

ocenił(a) film na 9
mawlo89

Właśnie, skąd ta ciągła mowa o miłości, której tak naprawdę nie było tam widać?
Wydaje mi się, że można doszukać się w tym filmie potwierdzenia, że człowiek nie jest w stanie oszukać swojej prawdziwej natury.
Nie mam węchu, smaku, wzorku - no ok., w takim razie spędzę ten czas Z KIMŚ, bo przecież nie mogę być samotny, a jedynie to mi pozostało. I potrzebuję kogoś, by (pozornie) było mi łatwiej. A tak naprawdę (jak już wyżej zostało napisane) i tak umiera samotnie - z myślą o tym czego dokonał lub nie (biorę pod uwagę, że w takiej chwili możliwe jest, że człowiek podsumowywałby po prostu swoje życie nie zważając na osobę obok - jest, to jest, cieszy mnie to, bo nie jestem sam i nie tylko mnie spotykają takie rzeczy).

ocenił(a) film na 4
Ryju

Co jest strasznego w tym, że ludzie mieli "sztuczne" napady emocji powodowane chorobą?
Wszystkie emocje mają takie "sztuczne" podłoże niezależnie od jakichkolwiek chorób.

Ryju

To jest historia miłości tragicznej. Między dwiema osobami, którym ciężko było odnaleźć się w związku, zawiązuje się prawdziwe uczucie. Chociażby on - wieczny podrywacz - nie może bez niej zasnąć (jest scena w której miota się w łóżku). Niestety miłość nie może się rozwinąć z powodu wielkiej epidemii. Scena końcowa - spijają swoje słone łzy. Nie ma happy endu, nie ma słów wsparcia. Jest ogromne nieszczęście, bo kochankowie, którzy wreszcie odnaleźli siebie czekają już tylko na śmierć.

Taco

no i to jest właśnie dla mnie banalne. wielka epidemia, ludzkość umiera (chociazby bez tych zmysłów nie będzie w stanie wykarmić populacji) a wszystko się kręci wokół jakiegoś romansu jakiejś parki która ciągle wali jakieś patetyczne teksty

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones