Widziałam ten film wcześniej, kiedy na filmwebie nie było jeszcze polskiego tytułu i teraz widzę coś zatytuowanego Ostania... i wchodzę a tu szok:D
Nie wiem co ten tytuł ma współnego z filmem,, zobaczycie - przekonacie się.
Powinno być doskonały zmysł, albo doskonałe zmysły.
widziałam film, to co się stało z bohaterami nie oznacza, że świat się skończył, świat nadal stał
Dla dwojga bohaterów tego filmu była to ostatnia miłość. Na następną nie mieli szansy.
A dla jednego z bandziorów rabujących sklep był to ostatni widok krwi.
Może nazwijmy film "krwawe żniwa"?
A jak sobie wyobrażasz (postaram się sformułować jak najbardziej ogólnikowo) życie wszystkich ludzi po tym co się stało? Choć muszę zastrzec, że sama nie należę do fanklubu polskich tłumaczeń :)
wyszły wilki z lasu i 'prawie' wszystkich zjadły - pisałem też o tym już w innym temacie
(dodaje 'prawie' bo rachunek prawdopodobieństwa mówi, że z całą pewnością było też odwrotnie ;)
a pozatym w filmie było, że urodziła się dziewczynka która było odporna, więc jeszcze jakiś chłopczyk i...... i można zaczynać od nowa
No wlasnie a ja sie zastanawiam ze do konca nie bylo to powiedziane w filmie ale chyba nie wszyscy chorowali. Np Ci w kombinezonach wydaje mi sie ze nie byli chorzy.
Mogli nagle wyzdrowieć, albo urodziło się zdrowe dziecko. Nie ma konkretnej końcowi - nie ma konkretnej odpowiedz. Wszystko jest możliwe w takim wypadku, szczególnie, że jest scena gdzie widz dostaje informacje iż urodziło się zdrowe dziecko. : ) Tytuł moim zdaniem nietrafny, bo miłość grała tu raczej drugą rolę. Moim zdaniem to nawet tu miłości nie było, a raczej potrzeba akceptacji, ucieczka od samotności, strach przed śmiercią w samotności.
całkiem ciekawa wizja świata, a przede wszystkim podobał mi się brak TV, rządu, władzy w obliczu danej zagłady, a wszystko pokazane z perspektywy szefa kuchni i doktorki.
Film rozkręcił się pod koniec... Can you hear me?
Ta informacja była niepotwierdzona, możliwe, że to plotka rozsiana celem przywrócenia nadziei ludziom i zapobiegnięciu masowej panice (do czego w końcu doszło). Zresztą nie wyobrażam sobie wychowania takiego dziecka przez ludzi nie posiadających zmysłów, kto wie, czy później nie zaatakowany został dotyk - egzystencja bez wszystkich 5 zmysłów jest niemożliwa.
Otwarte zakończenie to coś co ambitny widz lubi. Bo może gdybać i gdybać. Nie mówię, że tak by było, ale że to jedna z możliwości.
Do filmu - człowiek, to takie robactwo, że nawet to by przetrwał... A sam koniec ludzkości nie jest koncem świata... Świat bez ludzi będzie istniał dalej i nawet będzie mu bez tego pasożyta lepiej!
raczej się skończył bo jak żyć bez wzroku? nie da się, wszyscy pewnie umarli i tak skończyła się nasza era, swoją drogą można to pięknie wpasować w teorie spiskowe i proroctwa dotyczące 2012 i wejścia w 4 gęstość przez ludzi, jeśli ktoś się takimi rzeczami interesuje to ten film idealnie by opowiadał to przejście :D
Pani widzę język angielski zna. To się chwali. Tylko że nie każdy znawca tego języka może zajmować się tłumaczeniem ;) trzeba brać pod uwagę idiomy oraz konteksty kulturowe.
Oto trzy przykłady - tak na szybko - dobrego tłumaczenie tytułów filmowych.
1. NYPD Blue - po polsku Nowojorscy Gliniarze (zdecydowanie gorzej by brzmiał Niebieski, Nowojorski Policyjny Departament)
2. Northern Exposure - po polsku Przystanek Alaska (a mogłoby być - Północna Ekspozycja)
3. Married... with Children - czyli Świat według Bundych (wersja tłumaczenia "kalkowego" to Zaślubiony z dziećmi. Brzmiałoby lepiej ? )
ale można też z drugiej strony
1.Dirty Dancing-wirujący sex
2.Die Hard-Szklana pułapka
etc. Uważam, że w tym przypadku tytuł Doskonały zmysł nie byłby żadnym przegięciem, a odpowiadałby zamysłom twórców, no ale tłumacze wiedzą lepiej....
raczej Zmysł Idealny, czyli miłość , to co nam zostaje ostatnie gdy wszystko zawiedzie
Tylko, że taki tytuł więcej filmowi szkodzi niż oddaje klimat. Może i w miarę (W MIARĘ) pasuje do kontekstu, ale nazbyt nachalnie sugeruje, że będzie to romansidło. Jakaś para chce iść wieczorkiem do kina, patrzą na tytuł: "Ostatnia Miłość Na Ziemi", dziewczynie oczy aż świecą, będzie milutko, myśli, przytulimy się, może nawet jakaś łezka poleci po policzku, i będę miała lepszy nastrój na małe "conieco" przed spaniem. Kupują popcorn i colę.... a potem płacz, i pretensje, że ich oszukano. I nici z "kizi-mizi" przed spaniem, bo będą rozkminiać, o co tu chodziło, tam do czarta!
NIE, tytuł jest beznadziejny!
nie wiem kto to tłumaczy, nie musi tłumaczyć przecież dosłownie ale "ostatnia miłość na Ziemi" - no litości !!!!!!
Elegancko rzecz ujmując, nie pierwszy i nie ostatni raz polscy dystrybutorzy dają dupy w tej kwestii.
Przez tą całą głupawą zmianę tytułu ma się wrażenie przez cały film, że być może zostanie na świecie tylko jedna zakochana para, albo, że przetrwają tylko ci, co znajdą prawdziwą miłość... albo coś w tym rodzaju! A tak naprawdę chodzi o to, że miłość jest wieczna! Że jest tym "Perfect sense - Doskonałym zmysłem", którego "nikt nam nie może odebrać" i którego niczym nie zastąpimy, i który może istnieć bez tych wszystkich pozostałych zmysłów!
bez wątpienia skrzywdzili ten film takim tytułem. Tak jak odbiorcy mówiąc, że jest ckliwy i pretensjonalny. Miałam wrażenie że zasiadam do słodko-pierdzącego typowego melodramatu z wielkim, apokaliptycznym BUM na koniec. A tutaj, taka perełka!