Długo mi się zbierało na ten film. Powód numer 1? Miley. Nie bardzo ją lubie. W końcu się
przemogłam z nastawieniem typu- no dobra zobaczymy co tam Cyrus napociła. Po
obejrzeniu mnie zatkało. Bynajmniej nie dlatego że Miley jest genialną aktorką ale głównie z
powodu tego, że po tych wszystkich wygłupach w Hanie Montanie była w stanie zagrać taką
rolę. I to całkiem dobrze i przekonywująco. Oczywiście cała historia była jak dla mnie nawet
wzruszająca, zwłaszcza końcówka. Wydaje mi się, że jeszcze kilka dobrych propozycji ról i
naprawde dobre zagranie ich przez Miley i może jednak ta dziewczyna wyjdzie na ludzi a
przede wszystkim na dobrą aktorkę. Ale jeszcze wiele pracy przed nią. Oby nie skończyła jak
Lohan.
Pozdrawiam
to jest chyba jedyna sensowna ocena jaką tutaj napisałeś/aś bo reszta to tylko obelgi wobec Miley!
Ja podobnie, byłam nastawiona do filmu dość sceptycznie po tych paru odcinkach Hannah Montana, które byłam zmuszona kiedyś obejrzeć. A tu niespodzianka. Miley poradziła sobie, udźwignęła ciężar roli, a sam film bardzo mi się podobał. Ostatnie 20 minut przepłakałam jak głupia. Polecam nie tylko jej fanom.