Nie rozumiem, czemu wszyscy tak krytykują ten film i ogólnie rolę Miley. Mogę na sto procent powiedzieć, że sobie poradziła. Może nie była to gra wybitna, ale uważam, że nie było najgorzej. Film jest... własciwie to brakuje mi słowa, ale powiem, że do mnie trafił. Uczuciowy, prawdziwy. No okej, baaardzo przewidywalny i szablonowy, ale mimo to mi się podobał.
Zgadzam się, do mnie też ta historia przemówiła, podoba mi się,że dziewczyny w filmach na podstawie książek Sparksa nie są piękne (tak zwyczajnie), mają problemy i kłopoty z otoczeniem. Może film jest szablonowy, bo od początku wiedziałam,ze ktoś musi umrzeć, ale tak naprawdę do końca nie byłam pewna czy oni będą razem, Sparks lubi czasem coś zepsuć na koniec. ;)
Do Miley nigdy nic nie miałam i w tym filmie także mi się podobała, a i koleś niczego sobie, fajną parę razem stworzyli.
właśnie miley sobie nie porodziła, na początku jakaś maskara, ciągle Hannę Montanę w niej widziałam, później mogło być, ale bez emocji.