Jestem zachwycona książkom. Zwykle filmy-adaptacje są do kitu bo nie ma połowy książki, albo reżyser wszystko zmienia i zostawia tylko imiona i nazwiska bohaterów.
Jak jest w tym przypadku?
NO bo nie da sie zmiescic w 120 min calej ksiazki, spodiewam sie tego ze polowy z niej nie umieszczal. ale nie wiem w jakim stopniu . az takki slaby film ?
czytałam książkę , filmu nie oglądałam.
I muszę przyznać, że w roli Willa wyobrażałam sobie właśnie tego aktora.
Nie wiem, czy może kiedyś nieświadomie zobaczyłam, że to on odgrywa jego postać, ale raczej nie przypominam sobie nic podobnego.
Dlatego też wydaje mi się to bardzo dziwne.
Co do Miley Cyrus - zdecydowanie nie nadaje się do tej roli według mnie.
Filmu nie oglądałam i nie zamierzam obejrzeć :P
a ja zamierzam obejrzeć żeby się utwierdzić w przekonaniu, że każda książka jest lepsza od filmu:) i jestem ciekawa jak reżyser opowiedział te historię. Ciekawi mnie jak Miley zagrała te wszystkie emocje Ronnie i czy nie schrzaniła tej postaci.
Czytając jakąkolwiek książkę zawsze staram się z nią utożsamić... Z tą mogę w 100%... Chwyta ona bardzo za uczucia i skłania do refleksji. :) I za każdym razem czytając ją tak jakby wkradam się do tamtego świata... Stoję na tej plaży i wszystko widzę :) A w filmie mnie nie ma... I to jest rozczarowanie... O.o Że wszystko wygląda inaczej niż się wydawało...
Ale film na pewno obejrzę, gdyż przejść jeszcze raz przez te dwa miesiące, chyba skłoni do łez... Gdyż osoby, które znam lepiej niż ktokolwiek w książce, ujawnią się i pokażą to, czego w na kartce papieru nie mogłem zobaczyć :)
Zawiera spoiler.
Czytałam książkę. Fantastyczna! Niestety popełniłam ten błąd i obejrzałam film. Do tej pory nie mogę się pozbierać! A fakt że scenariusz również pisał Nicholas Sparks wywołuje u mnie jeszcze większe osłupienie. Film ma niewiele wspólnego z książką, głównych bohaterów i jedynie zarys historii.W filmie wykluczono postać pastora Harrisa, Marcus czarny charakter ,który w powieści sprawiał wiele kłopotów w filmie jest nieistotny i pojawia się dwa razy, przez co pożar wywołał Scott. Pozmieniano wiele rzeczy... praktycznie wszystko, np. Will, który miał jedną dość stała dziewczynę zanim poznał Ronnie w filmie mówi że miał dziewczyny, wylęganie się żółwi, które w książce stało się wydarzeniem publicznym i denerwowało Ronnie miało w filmie charakter prywatny, Blaze nie została poparzona, Ronnie w ogóle nie miała rozpraw w sądzie, a w sklepie muzycznym nie 'ukradła' płyt tylko biżuterię, Will wylał na nią shake'a zamiast lemoniady, itd. itd... Masa tego typu nieścisłości sprawia że film jest zupełnie odmienną historią niż ta opowiedziana w książce. Wiele zdarzeń ma pozmienianą kolejność, możliwe że się czepiam ale byłam oczarowana książką i chciałam mieć takie samo odczucie po filmie, zamiast tego doznałam rozczarowania.
Nie wspomnę o wielu błędach, które powstały poprzez pocięte scen między ujęciami zmieniają się położenia rzeczy czy uczesania aktorów, nie wspomnę o tym że Miley nie potrafiła powtórzyć swojej własnej miny i w tak pociętych ujęciach co 5 sekund się zmienia grymas bo wiecznie jest w jakiś sposób skrzywiona. Na szczęście zakończenie jest przyjemne. Nie zniechęcam do obejrzenia jedynie radzę nie nastawiać się na wiernie oddaną adaptację.
Podobal mi sie film, nie wiem co bym czul po przeczytaniu ksiazki i obejrzeniu filmu, ale nie czytajac ksiazki a ogladajac jest fajny. Co prawda Miley za barrdzo nie pasuje do tej roli, ale ogolnie nie jest zle. Jeszzcze nigdy nie spotkalem sie aby film byl lepszy od ksiazki, a wiele przeczytalem i obejrzalem.
"Nie wspomnę o wielu błędach, które powstały poprzez pocięte scen między ujęciami zmieniają się położenia rzeczy czy uczesania aktorów, nie wspomnę o tym że Miley nie potrafiła powtórzyć swojej własnej miny i w tak pociętych ujęciach co 5 sekund się zmienia grymas bo wiecznie jest w jakiś sposób skrzywiona." - Przecież takie coś pojawia się w wielu filmach! Nawet "arcydziełach". Nie sądzę, by to była koniecznie wina Miley. Zapraszam do czytania ciekawostek typu "błędy w filmie". -.-
I w ogóle wtf, "Nicholas Sparks napisał scenariusz specjalnie dla aktorki Miley Cyrus, natomiast dopiero po jego stworzeniu powstanie książka o tym samym tytule."? W takim razie ciekawostki kłamią czy nagle znaleźli się sami miłośnicy książek, którzy naturalnie twierdzą, że adaptacje filmowe są gorsze? Bo jeśli sam Sparks postanowił najpierw napisać scenariusz to chyba wiedział co robi, zmieniając później elementy fabuły książki. I nie wiem o co halo, bo przeważnie tak jest w adaptacjach. Btw, jeśli faktycznie kolejność była scenariusz -> książka to chwała mu za to, że - jak piszecie - książka jest jeszcze lepsza, bo na ogół książki na podstawie filmów ssą ; x. Dziękuję za uwagę, dobranoc.
Ja na razie tylko obejrzałam film i bardzo mi się podobał. Ale książkę też zamierzam przeczytać, tylko nigdzie jej nie mogę znaleźć. Ale jak robi się to w tej kolejności /najpierw film, potem książka/, to raczej nie można znienawidzić filmu czy coś.
Ja czytałam książkę, a potem oglądałam film i na obu się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie. Polecam film każdemu, a szczególnie tym którzy przeczytali już książkę:)
Strasznie się rozczarowałam oglądając film i szczerze żałuję tego. Jednakże trzeba przyznać że jak na książkę pisaną na podstawie scenariusza Sparks świetnie rozbudował i pozmieniał większość wydarzeń, oczywiście na korzyść powieści. Nie zmienia to jednak faktu, że film znacznie bardziej przypadł by ludziom do gustu gdyby był na podstawie książki a nie odwrotnie. No i oczywiście gdyby Veronice grała inna aktorka, bo Miley Cyrus zupełnie nie pasuje mi do tej roli. Z resztą czytając Willa też inaczej sobie wyobrażałam...