film jest piękny, nie będę go oceniać na podstawie książki, bo film to nie książka, ani na podstawie głównej aktorki, bo to nie biografia. i myśle, że czas już wyrosnąć z ciągłych komentarzy do filmów, vanessa hudgens to, miley cyrus to a kristen stewart tamto, bo film to nie tylko takie aktorki i ocenia się całoształt. film mnie wzruszył, ma kilka ciekawych równoległych wątków, cennych uwag dotyczących ludzi i życia i myśle że to własnie na tym powinno się skupić oglądając film. bo chyba własnie to po został stworzony, nieprawdaż?