Trudno uwierzyć, że zainwestowano tyle w oprawę filmu z tak miałką fabułą. Nic nowego, nic nie zaskakuje (może poza zakończeniem, in plus), kulminacją dla mnie była scena gdzie Lubaszenko bez emocji stwierdza: "ta studnia to wrota do piekła" jakby mówił "a tu mamy łazienkę"... Główny bohater zachowuje się strasznie infantylnie, ale to swego rodzaju norma w większości horrorów. Po scenie z pustą trumną miałem nadzieję, że okaże się, że nie ma w historii nic paranormalnego, a klasztor pomaga kobietom "zniknąć" i rozpocząć nowe życie na zachodzie albo coś w tym stylu hehe... ale nie, jednak kultyści i kawa na ławę.
Napawa optymizmem, że w Polsce w ogóle można zrobić niezły horror.