Są zombiaki i jest kosmos ( w sensie Mars). Doprawdy taki zestaw tworzy naprawdę niezłą atmosferę.
Ogląda się nawet przyjemnie. Dobra pozycja.
Wtórny do kwadratu, żenujacy, również dla dobrej ekipy aktorów, czemu sie zgodzili w tym zagrac :/
Ech musisz się czepić :P
Chodzi mi o to, że motyw zarażenia jakimś bakcyle, który później zamienia ludzi w mordercze istoty jest zgrany do bólu, trzeba wielkiej odwagi reżysera/producenta/scenarzysty żeby go poruszyć i jakoś twórczo wykorzystać. To że akcja została przeniesiona do kosmosu to nie jest jakieś nieprawdopodobne novum. Jeśli kolejny film o kosmicznej wyprawie będzie o tym, że pod wpływem nieznanej substancji/promieniowania/wirusa/superbakterii/obcego ludzie zaczną kolekcjonować cudze uszy albo zmienią się w wampiry tez to będzie to coś nowego i odkrywczego? Niestety nie.
Żeby wszystko było jasne, nie jestem przeciwniczką wykorzystywania cudzych pomysłów, byle tylko stały sie one inspiracja, natchnieniem, przedłużeniem wyjściowego konceptu a nie powielaniem w nieskończoność schematów. Pozdr
A to film bardzo podobny, choć może się ze mną nie zgodzisz...akcja w końcu na księżycu...
http://www.filmweb.pl/film/Apollo+18-2011-604188
No cóż, nie ukrywam, że trochę przyznaję rację (Event Horizon, Planeta Wampirów itd) , ale z tego co zauważyłem mało które sci-fi mi się nie podoba ostatnio. Całe życie czekam na hard science-fiction w kinie, które w literaturze jest już od dobrych 50-60 lat obecne, jednak to nie nadchodzi (np. surowy film bez głównego bohatera, albo z bohaterem kolektywnym o terraformowaniu Marsa i zasiedleniu tejże planety). Są science-fiction mniej lub bardziej naukowe, Last Days on Mars mimo nieco ascetycznej narracji bardziej przypomina momentami Obcego niż Odyseję kosmiczną, czyli horror science-fiction ze sporadycznymi elementami kina akcji i tak należy do tego filmu podejść. Ja bawiłem się dobrze, podobnie jak na Europa Report, również wydanego w tym roku przez Magnet. (ten drugi film z kolei starał się być bardziej naukowy, mimo porażki na tym froncie przymknąłem oko na nieprawidłowości i dałem się ogłupić :) )
Sęk w tym, że ja nie chcę dać się ogłupić, chcę się dać porwać, zauroczyć, chcę poczuć magię kina. Również chciałabym zobaczyć film w stylu o jakim pisałeś w poście wyżej, bardzo chętnie, skoro już twórcy filmowi korzystają ze schematów, to niech wybiorą te nie zajeżdżone na śmierć.
Tu muszę się uderzyć w pierś, dlatego, że oglądałam ostatnio film "Gra Endera", zbudowany na niewątpliwie bardzo dobrej historii, a oceniłam go równie nisko jak "Ostatni dzień na Marsie". Tu nie podobał mi się klimat, ta nadęta, pełna patosu atmosfera, nawet nie można się było z tego pośmiać jak w "Dniu Niepodległości" bo tu była, o zgrozo, na serio. Może po prostu przestały mi się podobać filmy jakie oglądam. Pytanie tylko, czy to ja jestem zbyt krytyczna, czy to filmy są coraz gorsze.
O tym, że Gra Endera będzie słaba można się było domyśleć już z trailera, ale ogółem kondycja kina science-fiction ostatnimi laty moim zdaniem bardzo się poprawiła. Powstały potężne sztosy jak Beyond the Black Rainbow, Aurora, trochę Upstream Color i mniej metafizyczne, czysto rozrywkowe pozycje, do których zaliczyłbym Elysium, Dredda, ost Star Treka (oglądając w kinie czułem się jak nastolatek!) czy nawet najnowszą część Universal Soldiera (zaskoczenie dekady). Dzięki takiemu wysypowi sci-fi w mainstreamie powstają też sci-fi w podziemiu, więcej niezależnych twórców sięga po ten gatunek, który przecież może zaoferować widzowi szalenie wiele :)
Z nowszych sci-fi całkiem dobry jest "Moon" z Samem Rockwellem, klimat duszny i niepokojący. Ale to prawda co mówicie, ciężko o coś naprawdę ciekawego.
Dokładnie, cycu. Skurvviele wrzucili to do kin 4 lata temu, więc niebawem puszczą "Moon" w cyklu "W starym kinie"...
Gdzie tam 1979, a 2009.. 'Alien' to klasyk.
Co chwilę wychodzą nowe filmy, więc tytuł mający 4 lata można nazwać już staruszkiem. Już wkrótce skoczy mu 5 to już w ogóle dziadziuś.
OMG, ależ zawracanie gitary. Rozmowa była o dobrych sci-fi, przypomniał mi się Moon, nie znam nowszego _dobrego_ filmu sci-fi niż Moon, a starszy niż klasyki raczej nie jest, stąd zwrot "nowszy". Może być? Pełnym zdaniem? :D dyskusja nad tym czy film czteroletni to już STARY film chyba jest średnio na temat. Wolałabym dostać jakiś dobry tytuł z poleceniem "świetny, z klimatem, nie jest głupi (to całkiem ważna cecha w dobie dzisiejszego kina.)".
Ja tylko odniosłem się do Twojej odpowiedzi, że Moon nie jest już nowy, potem Ty zaczęłaś 'zawracać gitarę' rozpisując się na ten temat. Nie pozostając dłużny dodałem coś od siebie.
Poza tym nie musisz się tak rozpisywać - wiem, o co kaman.
'Wolałabym dostać jakiś dobry tytuł z poleceniem >świetny, z klimatem, nie jest głupi<"
Niestety nie polecę Ci nic - nasze opinie na temat kinematografii są różne. Dowodem jest chociażby 'Next' - oceniony jedynie na 2 ?! I Ty chcesz, żebym Ci coś polecił ? Zrobiłbym to raczej z kimś, kto ma zbliżony gust do mojego, a nie z osobą, która się ode mnie tak różni. A więc po co polecać jakiś tytuł jak i tak widać, że raczej Ci się nie spodobają.
Widzę jedynie małą zgodę co do 'Akira' i 'Ghost in the shell' (chociaż i tak dałaś o gwiazdkę mniej ode mnie).
Sorry, ale Next był dla mnie tragiczny, Nicolas Cage go zamordował (jak wiele filmów ostatnio zresztą. niestety wpadł w długi i zaczął grać w każdym szajsie), zdarza się. Nie pasował mi zupełnie jako luźna adaptacja Dicka. To że mamy jeden film oceniony tak różnie przecież dużo w kwestii polecania nie zmienia... nie wpadajmy w filmwebową paranoję. Tak czy owak w innych gatunkach oceny mamy zbliżone. Oglądam dużo filmów i zawsze chętnie dodam jeden do listy jeśli ktoś go poleci.
Zbliżone ? Przeglądnąłem tylko kilka filmów ostatnio przez Ciebie ocenionych - różnice i to wcale nie małe:
'Łowca snów', 'Czwarty stopień', Alien vs. Predator', 'Surogaci', 'Tron: Dziedzictwo (!)', 'Transformers 3', 'Matrix', 'Transformers: Zemsta upadłych '
Jeden z najlepszych filmów gangsterskich, a może i najlepszy - 'Scarface' tylko na 8 ? Toż to arcydzieło !
Jak widać daleko nam do zbliżonego gustu dlatego proponuję zakończyć już rozmowę na ten temat, by nie wprowadzać tutaj więcej off-top'u .
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
RockyOne.
Na takie dictum nie mam komentarza... 8 a 10 dla Scarface'a, czy rzucanie się o oceny Transofmersów czy marnych kontynuacji kultowego Aliena albo Trona... histerycznie poważnie traktujesz te oceny, co pozwala mi myśleć, że po prostu nie masz żadnego przyzwoitego filmu do polecenia :) z mojej strony EOT, smutek.
To dobrze, że nie masz. 8, a 10 to wielka różnica w przeciwieństwie do tego co pisałaś o podobieństwach w guście. Ty mi powiesz, że 'Tron: Dziedzictwo' jest marną kontynuacją xD ? No proszę Cię. 'Aliens vs. Predator' nie jest może tym co prezentowały ich pierwowzory, ale czy od razu go skreślać ? W takim razie wiele filmów powinno być bliskich osiągnięcia noty 1 - 'A bo to już było; a bo ten już nie taki sam jak część pierwsza'.
Dlatego nie chcę Ci nic polecać - przykładem może być chociażby sequel 'Tronu' - dla mnie film jest kozacki pod względem wizualnym, fabularnym, a do tego dochodzi świetna ścieżka dźwiękowa, a Ty go uważasz za miernotą. Więc się powtórzę - nie mam najmniejszego powodu czegokolwiek polecać.
To co przyzwoite dla mnie, dla Ciebie już nie musi być, więc żadnego tytułu nie podaję.
A oceny traktuję poważnie - w końcu od tego jest to forum czyż nie ? Dyskutujemy jak i >oceniamy< filmy.
Za dużo oglądasz. Zrób sobie pól roku, rok przerwy, a wtedy wszystko Ci się spodoba... :)
Tak naprawdę, to wszystko już było. Nie da się wymyśleć całkiem nowej historii, można jedynie błysnąć sposobem opowiadania. Pod tym względem to nie jest zły film.
Jestem nałogową filmomaniaczką, pół roku przerwy nie wchodzi w rachubę :) a co do filmu, on jest sprawnie zrealizowany tylko, gdybym obejrzała go 10 lat temu byłabym zapewne zachwycona, a że stało się to teraz, niestety nie porwał mnie. O, może w ten sposób, ten film powstał 10 lat za późno.
Mylisz się, bo wcześniej nie było takich realistycznych filmów o podboju kosmosu. To jest nowa jakość, widać, że nowy trynd, nie wiadomo, czy się przyjmie, ale mi się podoba. Jestem świeżo po "Europa Report".
Nie porwałby ten film 10 lat temu również :) Jest zbyt przeciętny.
Zresztą co dekadę poziom filmów spada wiec miałby trudniej.
A mi się podobał, nawet bardzo. To co fajnego w filmie to klimat. Wiadomo - w tej kategorii fabuły ludzie mają ginąć tak długo aż film się nie skończy :-) Ale naprawdę w przynajmniej kilku miejscach akcja mocno odbiegała od oczywistych oczywistości, do końca filmu liczyłem że ta kobitka "z jajami" (którą kolega zamknął z zombiakami) jeszcze się pokaże ratując wszystkich. Nie byłem pewien jak rozwinie się akcja z ostatnim zombiakiem (sorry, nie pamiętam imion bohaterów). Fajne zdjęcia, klaustofobiczne ciasne korytarze, 'mayday, mayday, Aurora mayday" w głośnikach. Porównując z takimi szmatławcami jak Elysium na naprawdę fajne kino.
Ubolewam tylko że po raz kolejny w fabule nie uniknięto typowych durnot - bo nie uwierzę że człowiek bez skafandra przeżyje otwartą próżnię (i temperaturę w okolicach -270C) zamykając oczy i na wdechu.
Może. Krótko, ale może - było już to tutaj poruszane - poszukaj we wcześniejszych tematach i postach.
Chyba znalazłem to o czym mówisz. Oczywiście nigdy nie umieszczałem nic żywego w próżni kosmicznej, ale mam bardzo poważne podstawy, aby uważać tę scenę za bujdę. Otóż bzdurą jest, aby człowiek po otwarciu śluzy miał cokolwiek do oddychania - po prostu po otwarciu się na próżnię w ułamku sekundy całe powietrze jest wysysane. Może więc po sekundzie jest tam jeszcze 0,0001% tlenu, zdecydowanie za mało do życia. Druga rzecz temperatura - w kosmosie jest to blisko zera bezwzględnego i nie wiem czy organizm wytrzyma kilku, kilkunastosekundowe takie wychłodzenie. Ale to generalnie byłoby możliwe. Największym zagrożeniem moim zdaniem jest sama próżnia czyli bardzo-bardzo niskie ciśnienie. Człowiek z płucami pełnymi powietrza pewnie pękłby jak balonik, nie wydaje się aby organizm mógł wytrzymać różnicę ciśnień na poziomie 10E-10. Już trzykrotna różnica ciśnień (choroba dekompresyjna) może zabić, a tu mówimy o różnicy rzędu co najmniej (!) dziesięciu miliardów (!!). Oczywiście, gdyby w statku zrobiła się mała dziurka i ludzie mieli kilkanaście sekund na reakcję to można dyskutować o szansach przeżycia, ale w filmowym przypadku otwarcia pomieszczenia na "całą szerokość drzwi" - niestety nie.
Ja naukowcem nie jestem i ciężko cokolwiek stwierdzić samemu. Piszą , ze do 10 sekund może człowiek wytrzymać nie mdlejąc i potem umierając. Może i jest to prawda a może scena w filmie jest do bólu głupia. Musiałby sie jakis naukowiec lub astronauta wypowiedzieć, który miał z tym do czynienia z autopsji :)
No, ja można powiedzieć naukowcem jestem i zajmowałem się ok. 10 lat wysoką próżnią :-) Te 10 sekund o których wspominasz to w przypadku rozhermetyzowania się statku - czyli mamy dziurkę, powietrze ucieka i próbujemy przeżyć. Pewnie by się dało. Ale nie wtedy gdy śluza ma średnicę metra i czekamy aż cały tlen ucieknie (bo w filmie chodziło o pozbycie się również kropelek krwi). To mniej-więcej taka różnica, jak przy uchyleniu okna aby wleciało trochę świeżego powietrza a otwarciem drzwi stodoły na przestrzał przy tornadzie. Przy tornadzie milion razy silniejszym niż normalnie :-)
A skoro mi się już przypomniało: podobnie było w sytuacji gry bohater miał otwartą ranę i dziurę w skafandrze. Już nie wspomnę że przez tę dziurę powinno go niemalże wyssać, ale przy niskim ciśnieniu obniża się temperatura wrzenia wody i następuje parowanie. Zakładając że nie byłoby to tak gwałtowne, to przykładanie gazików do rany jest co najmniej mało sensowne.
Przypadki dehermetyzacji w kosmosie w próżni są znane i opisane. !0 sekund bierze się, stąd, że próżnia wysysa tlen tak jak napisałeś, a po tych kilkunastu sekundach płuca zaczynają działać w drugą stronę czyli wysysają gazy z krwi. Ciało ludzkie natomiast wbrew pozorom brak ciśnienia znosi stosunkowo dobrze, o żadnym wybuchu nie ma mowy, jedynie z uwagi na oczywiste różnice w napięciach naszego organizmu w różnych jego partiach, dochodziło by do dziwnych deformacji które pewnie uniemożliwiałyby funkcjonowanie, stąd kombinezony ciśnieniowe symulujące mikro świat, lecz równie dobrze wystarczyłyby kombinezony nieciśnieniowe ale idealnie przylegające i wywierające odpowiedni nacisk dla danej partii ciała co oczywiście jest zbyt skomplikowane na dzisiejsze czasy. Generalnie organizm ludzki w kosmosie ginie z racji braku tlenu, zanim zamarznie, zanim coś zacznie go rozsadzać. Po uduszeniu z ciała zaczną wylatywać gazy i raczej nic więcej się nie stanie bo potem ciało zamarznie. Motyw z rana w kosmosie to rzecz która miała miejsce amerykański astronauta skaleczył się w przestrzeni i nawet tego nie zauważył, bo dziurę w skafandrze zatkała zamarzająca krew, stwierdzono to dopiero po jego powrocie. Nie jest prawdą, że każda maleńka dziura powoduje lawinową reakcję i natychmiastowe wyssanie powierza, tak samo jak nie z każdej dziury w dętce od razu wyleci całe powietrze, a przecież z tego co kojarzę miedzy dętką a atmosferą jest większa różnica ciśnień.
Możemy sobie domniemywać, bo mało kto wie co by było naprawdę. Pewnie kilka przypadków dehermetyzacji miało miejsce, zapewne każdy był różny więc trudno uogólniać. Ale cały czas się upieram, że filmowa scena otwarcia na próżnię kosmiczną bez żadnych konsekwencji dla człowieka bez kompletnego skafandra to czysta fantazja.
Film oglądało mi się nawet dobrze, bo lubię klimaty SF, ale niestety scenariusz ma jedną zasadniczą wadę, a mianowicie absolutny brak oryginalności, bo temat infekcji zmieniającej ludzi w mordercze istoty jest tak oklepany, że po prostu jest to tylko kolejna jego wariacja, która niczego nowego nie wnosi. Zakończenie filmu jest jasne jak słońce już po krótkim zapoznaniu się z fabułą i tylko czeka się na niego odhaczając krzyżykami kolejnych członków ekipy badawczej. Ode mnie ocena 5 średni na jeża, a jeśli ktoś ma już dosyć zombi wylewających się z lodówek i konserw, to może sobie darować, bo straci czas.
pomimo niskiego budżetu i malej ilości FX film mi się podobał ,jakoś przemówił do mnie jego klimat 7/10
7/10 - Pomysł z zombiakami na Marsie jest jednak całkiem ciekawy. Trzeba też docenić realistyczną psychologię, załogę, która nagina przepisy itd. W pierwszej części tym właśnie się ten film broni, niespiesznym tempem i klimatem.
Mimo, że zombiaki to zupełnie nie moje klimaty to oglądało mi się dobrze. Film jest wciągający w zasadzie od samego początku. Jest całkiem nieźle zrealizowany wizualnie, mimo że widać, że wielkiego budżetu to tu nie było. Tylko zombiaki bym zamieniła na coś innego bo to jednak dość oklepane i tandetne.