To bardzo proste.
1). Na główna postać filmu (w tym wypadku Andy), muszą lecieć najlepsze panny, jakie są w fabule. Poza tym musi wyglądać jak ciota i mieć umalowane usta szminką.
2). Można wstawić wątek religijny, który kompletnie niczemu nie służy. Chociaż z tego filmu można wywnioskować, że Modlący się zawsze dostają to o co proszą, w tym wypadku autobus pełen lasek.
3). Można w miejsce obiecującej sceny, gdzie rozpędzone auto zmierza ku przechodzącej przez jezdnię staruszce, wstawić płynne przejście na rozdziawioną gębę rudego lamusa, który miał najgorszą rolę.
4). No i końcówka. Ostatnie wypowiedziane słowa w tym filmie sprawiają że ludziom ręce opadają z żenady. Jeżeli ktoś chce zepsuć film, niech nakręci takie właśnie zakończenie filmu...
Może komedia nie najwyższych lotów, ale zdecydowanie lepsza od niejednego badziewia, więc proszę nie wybrzydzać
Dla filmów takich jak ten powinna powstać jakaś osobna nazwa gatunku filmowego. I nie jest to bynajmniej komplement. Weźmy kilku studentów (przy okazji dopilnowując, żeby główny bohater był postacią najmniej wyrazistą), głupkowaty scenariusz, dużo cycków, trochę zioła i alkoholu, sporo żartów z podtekstem seksualnym i mamy gotowy XXI-wieczny "film drogi". Scenariusz przewidywalny od pierwszej minuty - sporo nietypowych zbiegów okoliczności, kryzysowy moment pięć minut przed końcem filmu i piękny happy end, gdzie główny bohater ląduje w ramionach swojej ukochanej. Identycznych "komedii" widziałem już co najmniej kilka i każda jest kalką poprzedniej. Niby fajnie i łatwo się to ogląda, ale pozostawia po seansie pewien niedosyt, wręcz zażenowanie. Taki filmowy fast food.
Może i komedia jak każda inna tego typu ale ja się przy niej dobrze bawiłem. Było nawet całkiem sporo momentów w których się śmiałem także nie było tak źle. Samo stwierdzenie "dużo cycków... sporo żartów z podtekstem seksualnym" już mnie zainteresowało ;) Tym bardziej, że dziewczyny nie były brzydkie film oglądało się przyjemniej :) Na fabułę nawet nie ma co się nastawiać bo jej nie ma ^^
No właśnie to są typowe filmy, dla typowych facetów... szkoda tylko że fajne dziewczyny nie zapewniają fajnej fabuły ;) a przecież jedno drugiego nie wyklucza, więc nie wiem czemu zawsze te komedie muszą być totalnym chłamem