Wkurza mnie obwinianie tych kobiet o naiwność. To wina oszusta, nie ich. To tak, jakby obwiniać emerytów za to, że dają się naciągać na wnuczka. W relacjach międzyludzkich powinno się być naiwnym, ponieważ związki buduje się na wzajemnym zaufaniu. Mam wrażenie, że połowa komentarzy ze strony mężczyzn, to tak naprawdę gorzkie żale odrzuconych, którym wydaje się, że gdyby mieli więcej pieniędzy, to kobiety pchałyby się drzwiami i oknami. Nie. Gdybyście mieli pasję, cel w życiu i coś do powiedzenia-z pewnością. Wiadomo, że są puste kobiety, które patrzą wyłącznie na status materialny, ale po drugiej stronie medalu są mężczyźni, którzy zastanawiają się tylko nad zawartością biustonosza i tym, jak szybko uda im się tam dotrzeć. Uważam, że nie powinniśmy dawać sobie prawa do oceniania, czy tym kobietom oszust naprawdę się spodobał, czy kierował nimi materializm. To jest krzywdzące i już
Sama sobie przeczysz.
Shimon miał pasję?
No jasne - hajs i lans.
Shimon miał ceł w życiu?
No jasne - oskubać jak najwięcej pustaków.
Shimon miał coś do powiedzenia?
No jasne - kilka ściem i tanich komplemencików (jak się ma hajs to więcej nie trzeba)
Laski pchały się Shimonowi na chatę drzwiami i oknami?
Oooooczywiście!
Dziękuję, dobranoc.
A, i jeszcze jedno - obrońcom tych "ofiar" Shimona zadaję zawsze jeszcze jedno pytanie:
Co sądzisz o tej Fince rzekomej matce dziecka Shimona, która najpierw dała mu się naciągnąć a później pomagała mu naciągać inne pustaki?
Ciekawy i jakże symptomatyczny przykład kobiecej przewrotności, nie?
Myślisz, że facet, który był w stanie sfingować porwanie i udawać wiarygodnie miliardera, nie był na tyle przebiegły, by wymyślić sobie fascynującą osobowość? W takim razie jesteś jeszcze bardziej naiwny niż bohaterki filmu.
Uważam, że nie wolno ich tak łatwo oceniać, bo mogły zostać przyciągnięte przez niego albo kłamstwem o pieniądzach albo o czymkolwiek innym. Na pewno kilka tanich bajerów nie wystarczy, by aż tak kogoś oszukać. Szybkie osądzanie jest charakterystyczne dla ludzi, którym brakuje empatii. Być może faktycznie są to tylko blachary, ale tego nie wiesz, więc nie krytykuj. Fakt jest taki, że to one zostały oszukane, a oceniać można wyłącznie fakty.
Co do tej Finki- mój komentarz nie zakłada, że nie ma na świecie przewrotnych czy złych kobiet. Jest ich tyle samo co mężczyzn
Przez ponad godzinę trzy laski opowiadają ze szczegółami jak rozwijała się ich znajomość z Shimonem i ja tam jakoś nie zauważyłem jego "fascynującej osobowości", tylko lans i hajs.
"był w stanie sfingować porwanie" - jakieś żałosne foto-story o tym jak Piotrusiowi szyją łeb w szpitalu.
"był w stanie wiarygodnie udawać miliardera" - jakiś żałosny fotomontaż na którym dokleił się do zdjęcia prawdziwego miliardera, fury, wycieczki, ciuchy, sushi i kawior za hajs wyciągnięty z naiwnych pustaków.
Bitch please...
Lot prywatnym odrzutowcem, luksusowy hotel, markowe ubrania i ochroniarz, fałszywe informacje w internecie- faktycznie są za mało sugestywne. To nie tylko kilka zdjęć. Pierwsza bohaterka tam była.
Co do osobowości- naprawdę jesteś ślepy. Tę pierwszą wziął pod włos obietnicami poważnego związku, tym, jak rzekomo traktował byłą żonę i córeczkę, tym, że często do niej pisał, że dawał jej kwiaty, używał czułych słówek... Czy przeciętnie majętni mężczyźni nie uwodzą tak samo?
Co do sfingowanych nagrań, gróźb, opinii koleżanek też nie mam wątpliwości, że mogło to być wiarygodne.
Być może uważasz się za alfę i omegę, za osobę, której nie można oszukać, ale zawsze trzeba się starać wejść w czyjeś buty. I nie być tak surowym w ocenianiu innych ludzi. Tak naprawdę nie znamy samych siebie. Gdyby to kobieta oszukała mężczyznę w taki sam sposób, również potępiałabym tylko ją, nie jej ofiary.
"Tę pierwszą wziął pod włos obietnicami poważnego związku, tym, jak rzekomo traktował byłą żonę i córeczkę, tym, że często do niej pisał, że dawał jej kwiaty, używał czułych słówek... Czy przeciętnie majętni mężczyźni nie uwodzą tak samo?"
Ja coś źle czytam czy Ty tym tekstem przyznajesz, że to jednak ja mam rację w tej dyskusji?
Tak, przeciętnie majętni mężczyźni uwodzą tak samo.
I jakie mają efekty? Może jednemu na stu laska na pierwszej randce wskoczy do wyra.
A przypadek Shimona pokazuje, że jak się ma hajs to skuteczność z marnego 1% drastycznie rośnie do niemal 100%.
XD
A skąd wiesz, ile lasek mu odmówiło, zanim jego ofiary się skusiły? Nie, nie zaczynam przyznawać Ci racji, bo wrzucasz wszystkie kobiety do jednego wora, a tym samym obrażasz także mnie i wszystkie normalne kobiety tego świata. Przeciętni mężczyźni, którzy uwodzą kobiety tak jak ten oszust, również mają efekty, inaczej nie byłoby par i małżeństw. Ale skoro mówisz, że 0%, to zastanawiam się, skąd masz te dane. Mówisz z doświadczenia?
A skąd wzięłaś te 0%?
Ja pisałem o marnym 1%
I z tego marnego 1% są właśnie te małżeństwa XD
Wiedziałam, że się przywalisz do tej pomyłki. Udowodniłam Ci, jak małostkowy jesteś ;) A 1% udanych randek nie byłby wystarczający, by stworzyć ilość małżeństw i związków, jakie ludzie zawierają. Na Twoim miejscu nie przekładałabym własnych niepowodzeń na całą populację
Udowodniłaś, ale swoją skłonność do manipulacji.
Spróbuj zgłębić zjawisko hipergamii (czyli poniekąd też poznać własne nie do końca uświadomione skłonności) to może wtedy coś zrozumiesz.
Ale jak znam kobiety to na 99% zadziała u Ciebie mechanizm wyparcia :)
W przeciwieństwie do Ciebie odróżniam skłonność do manipulacji od erystyki.
Co do hipergamii- u mężczyzn występuje to samo. Też wybierają chętnie ładne, szczupłe, wysokie, a jeżeli mają coś w głowach, to także inteligentne, ambitne i przebojowe. Większość ludzi to jednak klasa średnia i w tym przedziale mieszczę się ja, mój partner, moje koleżanki i ich partnerzy. Tą teorią mogą się pocieszać mężczyźni, którym z kobietami nie wychodzi. Fakt jest taki, że każdy zawsze chce dla siebie tego, co najlepsze i, o ile daje z siebie wiele na co dzień, nie ma w tym nic złego. Swojego faceta poznałam na Tinderze i założenia miałam konkretne: inteligentny, czuły flegmatyk, z którym dobrze będzie mi się rozmawiało. Nie założyłam ani statusu materialnego, ani wzrostu (choć mam 185cm, mój chłopak jest sporo niższy i co z tego) i wszystkie znane mi kobiety (poza naprawdę jednostkami) nie dobierają partnerów na zasadzie: kasa, lans i bans. Normalne kobiety patrzą na charakter i na zaangażowanie w związek.
Co do mechanizmu wyparcia- pochodzi z najbardziej obśmiewanego przez psychologów nurtu. Jeśli uważasz, że jest prawdziwy, musiałbyś akceptować też kilka innych, brzmiących jeszcze mniej sensownie oraz takie rewelacje, jak: sen o zębach u młodego chłopaka oznacza, że boi się, iż zostanie przez ojca wykastrowany w ramach kary za masturbację, że choroby psychiczne u ludzi wynikają z niezaspokojonego libido albo niewłaściwych relacji z matką.
Poczytaj o psychoanalitykach, zanim powołasz się na cokolwiek, co wymyślili, bo się ośmieszasz.
Mam poczytać o tych psychoanalitykach, którzy wyśmiewają czy o tych, którzy są wyśmiewani?
I wskaż mi łaskawie jakiś artykuł, w którym jest wyśmiewany mechanizm wyparcia albo inne mechanizmy obronne, bo te artykuły, które czytałem uznają istnienie tych psychologicznych zjawisk w zasadzie za pewnik.
Artykuł? A może lepiej pracę naukową albo książkę. Polecam Zimbardo na dobry początek. Jest tam to, o czym piszę, również o psychoanalitykach i mechanizmach obronnych. Nie wiem, jakie artykuły czytasz, ale to nie są psychologiczne zjawiska i nic w psychologii nie jest pewne. W badaniach psychologicznych uznaje się nie związki przyczynowo skutkowe, a korelacje. To już jeden cios dla ich sensowności. Poza tym uznaje się już korelacje na poziomie 0,6 (żenująco mało jak na jakiekolwiek badania naukowe) i metodologia badań budzi ogromne wątpliwości, między innymi dlatego, że istnieje szereg mechanizmów, które zaburzają ich wyniki. Są związane z opisowym charakterem badań m.in..
Na studiach psychologicznych mówi się, że psychologia jedynie aspiruje do nauki. Ale już nawet pomijając to, czy badania te mają sens, psychoanaliza (z której wywodzi się m.in. wyparcie) nie opiera się na badaniach empirycznych, a na luźnej interpretacji kilku studiów przypadku. Jak już pisałam, przeczytaj chociaż podstawy, a potem rób przypadkowym ludziom z internetu psychoanalizę.
"Pytanie o naukowość psychoanalizy trzeba zadać w kontekście pytania o naukowość całej psychologii. Psychologia bowiem, zdaniem niektórych autorów, musi badać także tzw. „głębsze warstwy umysłu” oraz wszystkie aspekty osobowości człowieka, które wpływają na jego zachowanie i sposób postrzegania świata. Stawianie hipotez oraz wskazywanie popierających je argumentów jest w nauce rzeczą normalną i oczywistą. W innych podejściach np. w psychologii behawioralnej, hipotezy formułowane są w sposób falsyfikowalny. Linia demarkacji pomiędzy nauką a pseudonauką przebiega więc wewnątrz samej psychologii. Chociaż wielu filozofów nauki, tak jak Popper całkowicie odrzuca wszelkie niemożliwe do sprawdzenia (niefalsyfikowalne) teorie około naukowe, należy wziąć pod uwagę fakt, że niefalsyfikowalność nie oznacza fałszywości lecz nienaukowość. Są to jednak takie elementy, będące raczej filozoficzną interpretacją, których formuła sprawia, że nie mogą zostać uznane za naukę – nie oznacza to jednak, że powinny być automatycznie odrzucone.
Jakkolwiek niektóre koncepcje psychoanalizy przetrwały i zostały potwierdzone to wiele fundamentalnych koncepcji psychoanalizy zostało obalonych (np. nie jest prawdą, że wszystkie popędy sprowadzają się do libido). Mimo to istnieją psychoanalitycy, którzy wciąż się upierają przy ich głoszeniu. Istnieje jednak wiele współczesnych nurtów w psychoanalizie, które biorą pod uwagę krytykę pierwotnych idei Freuda. "
Skoro tak buńczucznie i arogancko odrzucasz psychologię jako metodę zrozumienia mechanizmów i praw rządzących psychiką oraz zachowaniami człowieka to co proponujesz w zamian?
Nie odrzucam całej psychologii, tylko nurt znajdujący znikome potwierdzenie w badaniach, na który się powołałeś
Co mogło zainteresować w Simonie? Lubił podróże, podobnie jak Pernilla, twierdził, że jego pasją jest pilotowanie samolotów (wiemy, z innych źródeł, że rzeczywiście uczestniczył w jakiś szkoleniach związanych z pilotarzem), z tego co wiemy lubił dobrze zjeść (może miał też zainteresowania kulinarne). To wiemy z filmu. Wiemy tez najważniejsze: lubił słuchać. Myślę, że to był klucz do podrywu przede wszystkim. Kobiety często czują się niewysłuchane. I oto pojawia się ktoś kto nie tylko mówi o sobie. Myślę, że każdy facet z umiejętnością aktywnego słuchania jest w stanie uwieść każdą laskę (od królowej dyskoteki po intelektualistkę w bibliotece)
Śmiała teoria z tym pożądanym słuchaczem, ale prawda wygląda "troszeczkę" inaczej.
Otóż generalnie facet żeby wyrwać babkę musi jej nawinąć ileś tam makaronu na uszy a ilość tego makaronu zależy od jego statusu ekonomiczno-społecznego. Miliarder (czy też ktoś kto się pod niego skutecznie potrafi podszyć) wystarczy, że ograniczy się do paru bzdetnych komplementów i "aktywnego" słuchania.
Babka jak lubi gadać i trafi na małomównego faceta to będzie zawsze nadawać, ale po randce temu który jej się nie spodoba (czytaj - z niskim statusem ekonomiczno-społecznym) powie, że do siebie nie pasują, bo ona jest gadatliwa a on nie, a temu który jej się spodoba (czytaj - z wysokim statusem ekonomiczno-społecznym) powie, że właśnie szuka takiego faceta, który potrafi ją wysłuchać.
Więc biedakom zdecydowanie odradzałbym "aktywne słuchanie" na randce XD