[SPOILER]
Znając polskie tłumaczenia tytułów filmów mogliby nawet dowalić: '40 Tysięcy Stóp Podmorskiej Gonitwy za Głowicą Atomową w Celu Uratowania Kosmitów - Historia Prawdziwa', a ty na to nie patrz i zwracaj uwagę na oryginalny tutuł.
Ty się chyba zajmujesz tłumaczeniem tytułów filmów fachowo. Czemu dystrybutor odmówił Ci przyjęcia tego tytułu?
Autorzy tytuły wyraźnie nie zdawali sobie sprawy, że powstaną następne części. W pierwszej Willis był "uwięziony" w wieżowców "ze szkła" więc nie było jeszcze katastrofy, gorzej jak w części drugiej rządził i dzielił na... lotnisku, co bynajmniej ze szkłem niewiele ma wspólnego;)
Pewnie, że nie ma nic wspólnego, ale mnie osobiście to w niczym to nie przeszkadza, czasy kiedy dziwowałem się takimi sprawami jak polskie wersje amerykańskich tytułów mam już dawno za sobą. Polskie wersje bo z oryginalnym tytułem wiadomo niekiedy nie mają nic wspólnego, czasami są nawet lepsze od oryginalnych, a czasami faktycznie człowiek może się złapać za głowę. "Szklana pułapka" zdążyła się już dawno wkomponować, że tak powiem w polska pop kulturę. Mnie osobiście martwi fakt, że niektóre tytuły są "tłumaczone" a w ogóle nie powinny np. Dity Dancing, American History X czy z Terminator, ale niestety kogoś kiedyś poniosła fantazja i mamy takie kuriozalne tytuły jak "Wirujący seks", "Więzień Nienawiści, czy "Terminator-elektroniczny morderca". Jak wielkie to nie wypały świadczy choćby to, że nikt się nimi raczej nie posługuje, chyba, że chce sobie z nich podrwić;p Co do Abbys to wolę tłumaczenie otchłań bo bardziej pasuje i o takowym tylko wcześniej słyszałem, aczkolwiek Głębia przyznaje brzmi lepiej, ale można się o to kłócić.
Cóż, nazwy takie jak Terminator:elektorniczny morderca" w latach 80-ątych MUSIAŁ po prostu brzmieć "zabójczo" ;) Takie tytuły moim zdaniem po prostu lepiej się sprzedawały, nie mówiąc już o tym że pewne z 90% społeczeństwa tamtych lat nie potrafiła przetłumaczyć sobie co oznacza "Dirty Dancing".
Nawet dziś mamy jednak takie tytuły, jak choćby jeden z ostatnich filmów Aleena, w Polsce zapraszał wszystkich fanatyków błahych komedii romantycznych tytuł "Co nas kręci co nas podnieca" co tak z oryginalną wersją tytułu jak i z samym filmem niewiele ma wspólnego...
pozdrawiam.
Miałem kiedyś na VHS "Szklaną pułapkę" pod tytulem "Brutalna śmierć" nie było to wydanie pirackie a z lektorem, który tłumaczy do dziś. Wydaje mi się, że taki tytuł by pasował do serii i może być tak odbierany. Jakby miało być trudny do zabicia to było by coś w stylu "Hard to kill". Ciężko "Die Hard" przetłumaczyć dosłownie - ciężko, trudno umierać?
A może "bida zdechnąć" :P
Die Hard jest angielskim związkiem frazeologicznym, nie należy go raczej tłumaczyć dosłownie. Kiedyś gdzieś czytałem że należy tytuł ten tłumaczyć jako trudny do zdarcia, ciężki do zabicia etc. co akurat pasuje do postaci jaką gra Willis w tej serii. W pojedynkę właściwie potrafi zażegnać kryzys mimo usilnych starań złoczyńców by go udupić.
Ciężko jednoznacznie rozstrzygnąć, ja bym pozostawił po prostu angielską wersję i już. Nie jest ona nazbyt skomplikowana i myślę że by się przyjęła. Rocky to też po prostu Rocky a nie "Tygrys Ringu" czy "Żelazny sierpowy" ;)
Mnie też ciekawi skąd wzięły się dwa tytuły do tego filmu. Osobiście jestem posiadaczem "Głębi". Widzę jednak że portal postanowił umieścić oba tytuły w wyszukiwarce, które przekierowują do wspólnego opisu.
Co do polskich tłumaczeń to różnie można to chyba interpretować. Kiedyś myślałem, że ktoś po prostu nie oglądał filmu i tłumaczy mniej lub bardziej dosłownie. Ale kiedy obejrzałem "Facet z Ogłoszenia" to zrozumiałem, że tłumaczenie dosłowne nie będzie zawsze pasować jako polski tytuł bo w tym przypadku tytuł oryginalny to MUST LOVE DOGS ,które zostało wykorzystane jako taki dopis do plakatu i okładki od filmu. Wyobraźcie sobie polski tytuł filmu "Musi Kochać Psy"
Ps. The Abyss to z ang. Otchłań.
ale: MIŁOŚNIK PSÓW - już wcale źle by nie zabrzmiał ;) dochodzi jeszcze kwestia nie "słowo w słowo" tłumaczenia tylko tak, żeby oddać to co tytuł oryginalny miał przekazać (przy czym zaznaczam, że nie widziałem tego filmu akurat, i mogła być tu jakaś gra słowna zrozumiała dla osób anglojęzycznych, a w tłumaczeniu dosłownym dla nas wyszedłby bezsens) - dialogów w SHREKU też dosłownie nie tłumaczyli, bo byśmy za cholerę nie zajarzyli co w tym niby jest śmiesznego ;)
Ale zgadzam się z opinią, żeby trzymać się jak najbliżej oryginalnego tytułu i ewentualnie go parafrazować, a nie tworzyć jakichś własnych przeokropieństw.
A już beszczelnością dystrybutorów i istną sugestią, że film jest słaby, ale musimy go na siłe wam wcisnąć jest tłumaczenie filmów tak, żeby brzmiały jak kontynuacja jakiegoś hitu, który w Polsce się sprzedał - nie jest to moje kino bo przeważnie chodzi o komedie lub komedie romantyczne, ale mam nadzieję, że wiecie o czym mówię, bo żaden przykład na szybko do głowy mi nie przychodzi... Ale za każdym razem nóż mi się w kiesszeni otwiera choć do agresji skory nie jestem.
Przykład wirtualny: oryginał: "She has a mother!!"; u nas tytuł: "Bridgit Jones: następne pokolenie". Każdy tępak na to pójdzie co Bridget Jones mu się podobała bo myśli, że kontynuacja. Obajrzy szmirę, którą musieli sprzedać i może i się zorientuje, że to nie miało nic wspólnego z poprzednimi filmami...
Pozdrawiam
Wszyscy się tu już pogubili. Cameron ma pecha do tytułów w Polsce.
"Terminator" figurował pod skądinąd groźnie brzmiącym "Elektroniczny morderca".
"Obce" pod tytułem "Obcy - decydujące starcie".
A już przyjęty "Terminator 2: ostateczna rozgrywka" nie wiadomo czemu zmieniono na "T2: Dzień sądu" (niby bardziej prawidłowy,ale już spóźniony, bo tamten się utarł.).