...jednak brakuje mi jeszcze drobnego "dopowiedzenia" w zakończeniu. Jak amerykańskie produkcje kochają wyjaśniać widzom krok po kroczku absolutnie wszystko, tak Koreańczycy mają zwyczaj urywać film jakby w połowie, w momencie, w którym, zdaje się, dopiero zaczyna się prawdziwa akcja.
Akurat ten film jest kiepski jako przykład typowej koreańskiej fabuły, ponieważ scenariusz jest na podstawie opowiadania Harukiego Murakami - japońskiego pisarza współczesnego, w którego utworach rzadko jest cokolwiek wyjaśnione.
Ale tu nie ma nic do dopowiedzenia, Chang-dong i tak sporo dodał względem opowiadania Murakamiego. Tu w zasadzie nie ma treści, a szerokie pole do własnych interpretacji. Takie dzieło kontemplacyjne, jedni je lubią, inni nie.
O to właśnie chodzi, to jest kino wybitne, albo jesteś na na tyle wysokim poziomie intelektualnym aby to zrozumieć. Albo wracaj do avengersów.
Widzę, że ludzie o tak wybitnie wysokim poziomie intelektualnym jak ty nie dostrzegają z tych wyżyn subtelnej różnicy pomiędzy "brakuje mi drobnego dopowiedzenia" a "nic z tego nie rozumiem", oraz że obca jest im idea "subiektywnej opinii".
I polecam w przerwie między jednym ambitnym dziełem a drugim zgłębić nieco zawiłe arkana polskiej interpunkcji. Może nie jest to najłatwiejsze zagadnienie, ale jestem przekonana, że twój wybitny umysł będzie w stanie ją sobie przyswoić.