Film jest świetny, ma nastrój, a to, że produkcja jest niemiecka nie oznacza, że musi być totalnym gniotem.
Ja lubię niemieckie filmy, ale ten film to po prostu rasowy knot. Na końcu wręcz rżałem ze śmiechu z głupoty twórców.
Ludzie, ale to nie twórcy filmu wymyślili takie zakończenie. To jest wierna ekranizacja książki, więc nie rozumiem waszych zarzutów. Poza tym, dla mnie to zakończenie jest genialne. Cały film i książka daje do myślenia i odbieranie ich tylko na zasadzie tego co widać, to dla mnie totalne nieporozumienie. Dużo tu aluzji do ludzkich zachowań, motywacji, którymi się kierują, potrzeby bycia kochanym, podziwianym i świata w ogóle. Dla mnie ten film to jedna wielka aluzja i szkoda go do przyziemnego oglądania obrazków.